Reklama
aplikuj.pl

Recenzja gry Far Cry: New Dawn

Postapokaliptyczny sequel

Far Cry: New Dawn jest niezłą składanką. Zlepkiem postapo rodem z Fallouta 76, szaleńczych gangów w stylu Mad Maxa i mistycznego kultu zaciągniętego jeszcze z zeszłorocznego Far Cry 5. Wszystko spina charakterystyczna dla serii mechanika i ścieżka fabularna, mocno nawiązująca do poprzedniej odsłony. Czuć tu charakterystyczną dla Ubisoftu „taśmowość” – poszczególne wątki, postacie i mechaniki są tu potraktowane bez większej dozy dramaturgii, głębi i staranności. Jednakże – po przyjęciu pewnego dystansu i zaakceptowaniu konwencji, w której odbywa się rozgrywka – Far Cry: New Dawn może dostarczyć wiele godzin przyzwoitej gry.

– recenzja może zawierać śladowe ilości spoilerów – 

Far Cry: New Dawn – fabularna mieszanina wzlotów i upadków

Od początku rozgrywki Far Cry: New Dawn budził u mnie mieszane uczucia. Fabularnie rozpoczynający się od nuklearnego wybuchu – tego samego, który kończy FC5 – Far Cry: New Dawn zaczyna opowiadać historię odradzającego się po apokalipsie Hope County. Historię nudną, sztampową, nijaką i [wstaw dowolny negatywny przymiotnik]. Historię w stylu: „Świat się zawalił. Dobrzy ludzie zaczęli go odbudowywać, ale przyszli źli ludzie i wszystko spalili/porwali/rozgrabili.” Jadący do Hope County pociąg, pełen chętnych do pomocy w odbudowie hrabstwa, trafia w zasadzkę zastawioną przez terroryzujących Stany Zjednoczone członków gangu Highwaymenów (przywodzących na myśl gang z Mad Maxa) dowodzonego przez nijakie, złe Bliźniaczki. Pociąg zostaje zniszczony, niemal wszyscy pasażerowie giną, a jedyni ocalali to protagonista, Carmina Rye z poszukującej pomocy osady Prosperity, i Thomas Rush, który miał tej pomocy udzielić – ale on zostaje porwany. Jako jedyni ocalali i wolni, protagonista i Carmina Rye udają się do osady Prosperity – gdzie rozpoczyna się główny i zarazem najsłabszy wątek Far Cry: New Dawn.

Prosperity jest naszą główną bazę wypadową i to ona stanowi rdzeń fabularny Far Cry: New Dawn. Większość zadań, jakie od tego momentu wykonujemy, koncentruje się wokół osady i potrzeb jej mieszkańców. Zbieranie surowców, rozbudowywanie i ulepszanie – jeśli wykonywałem jakiekolwiek prace na rzecz osady, to jedynie z odgórnie narzuconej przez grę konieczności, a nie dla własnej satysfakcji. Wprowadzenie fabularne jest zbyt szybkie i płytkie, pozbawione większej dramaturgii, niepozwalające wytworzyć nawet minimalnej więzi z osadą i empatii do zamieszkującej jej NPCów.

Z każdą kolejną chwilą spędzoną na pracy na rzecz wioski, było mi coraz bardziej wszystko jedno; z ulgą przyjmowałem zadania pozwalające na dłuższą chwilę opuścić mury Prosperity i nie oglądać Carminy Rye wraz z resztą mieszkańców. Na szczęście – nasze i gry Far Cry: New Dawn – po opuszczeniu osady Prosperity (co za okropna nazwa!) trafiamy na o wiele ciekawsze wątki, dużo lepiej napisane postacie i drobne smaczki fabularne, które nadają rozgrywce kolorów i pobudzają do dalszej gry.

Far Cry: New Dawn świetnie sprawdza się jako kontynuacja FC5

Jak wspomina lead – Far Cry: New Dawn jest bezpośrednią kontynuacją zeszłorocznego Far Cry 5. Poprzez początkowe skupienie się na Prosperity i gangu Highwaymenów, gra opóźnia nasze dotarcie do wątku Nowego Edenu – prymitywnej osady prowadzonej przez syna głównego antagonisty w Far Cry 5, Josepha Seeda, którego schwytanie w ostatniej chwili przerywa nuklearna eksplozja. Od momentu dotarcia do Nowego Edenu, rozgrywka Far Cry: New Dawn nabiera zupełnie nowego tempa. Trafiamy na dużo lepiej napisane postacie i lepiej poprowadzone zadania. Zdarzają się także drobne smaczki fabularne, głównie w postaci pozostawionych notatek.

Możemy z nich wyczytać wiele ciekawych nawiązań do zeszłorocznej odsłony, w tym także tych sugerujących obecność protagonisty FC5 wśród postaci, które spotykamy w Far Cry: New Dawn. Powraca także wątek mistycznego kultu, oraz Joseph Seed we własnej osobie, który w obecnej odsłonie okazuje się być całkiem nieźle napisaną postacią, nawet trochę tragiczną w sensie dramaturgicznym. Reasumując – od tego momentu w Far Cry: New Dawn gra się naprawdę dobrze (poza momentami, kiedy znowu zahaczamy o kwestie osady Prosperity).

Jeżeli chodzi o samą rozrywkę, to jest to Far Cry z krwi i kości. Pokaźnych rozmiarów otwarty świat z bogatą fauną i florą, satysfakcjonujący wachlarz pojazdów lądowych i powietrznych, oraz duża ilość typów uzbrojenia wsparta systemem craftingu. Rozgrywka sama przez się, poza ścieżką fabularną, także jest całkiem niezła. Oddane do dyspozycji tereny bardzo ładnie się prezentują, toteż chętnie przejeżdżałem z jednego końca mapy na drugi, bardzo rzadko korzystając z opcji szybkiej podróży. Jeśli przez chwilę nie chce nam się wykonywać zadań fabularnych, możemy pozwiedzać dostępne tereny, odbić kilka posterunków z rąk szalonego gangu Highwaymenów, czy drogą powietrzną wyruszyć na tzw. „ekspedycje”, w których odwiedzamy dalsze zakątki Stanów Zjednoczonych i szukamy surowców poza hrabstwem Hope County.

Far Cry: New Dawn to po prostu dobry Far Cry

Pod względem oprawy audiowizualnej jest dobrze, chociaż bez rewelacji. Grafika jest ładna, ale przeskakując np. z takiego wydanego w 2013 roku Far Cry 3 nie odczujemy większego skoku jakościowego. W tej kwestii ewidentnie panuje stagnacja. Drobne zastrzeżenia mogę mieć także do kwestii technicznych – zdarzało się, że towarzyszący mi NPC blokowali się w pojazdach, nagle znikali z niewiadomych przyczyn, czy zachowywali się dziwnie i mieli ogólny problem z ogarnięciem tego, co się wokół nich dzieje. Na szczęście były to zdarzenia czysto epizodyczne, w bardzo niewielkim stopniu wpływające na całokształt rozgrywki. Sumując powyższe – kwestie podkładki fabularnej ciekawie nawiązującej do poprzednika, oprawy audiowizualnej nieźle cieszącej oko i nie najgorszego „stanu technicznego” gry – wychodzi nam całkiem przyzwoita odsłona taśmowca od Ubisoftu. Cóż więcej rzec? Polecam zagrać – to po prostu dobry Far Cry.

Dziękujemy za udostępnienie klucza do gry firmom Ubisoft i Kinguin

Gra testowana była przy użyciu karty graficznej GIGABYTE GeForce RTX 2070 8GB. Dziękujemy firmie GIGABYTE za udostępnienie egzemplarza!