Wprawdzie za HMS Dolores odpowiada dwóch autorów (Bruno Faidutti oraz Eric M. Lang), jednak to nazwisko tego drugiego bardziej przyciągnęło mój wzrok. Zaopatrzyłem się już w trzy gry tego autora: Inwazję LCG (Warhammer), Podbój LCG (drugi Warhammer) i Chaos w Starym Świecie (tak dla odmiany – Warhammer). Z każdej z nich jestem bardziej niż zadowolony, dlatego nie ukrywam, że Dolores wzbudziło moje zainteresowanie.
Zawartość
W środku niewielkiego pudełka znajdziemy instrukcję i 80 kart. Do instrukcji nie mogę się przyczepić – jest dobrze napisana, z wypisanymi przykładami i opisem kart specjalnych (kart wiadomości). Co do samych kart – są małe, o kwadratowym kształcie. Mogłyby być nieco grubsze, ale nie powinny się szybko zniszczyć. Grafiki na kartach z całą pewnością są ładne, ale nikomu 4 liter raczej nie urwą.
Zasady
Gra składa się z serii pojedynków o łupy, które wypływają na brzeg z rozbitego na skałach hiszpańskiego statku Dolores. Łupy trzeba szybko podzielić pomiędzy graczy, zanim do akcji wkroczy straż przybrzeżna. Jak wygląda rozgrywka? W każdym pojedynku uczestniczy dwóch graczy – rozdający i gracz siedzący po jego lewej stronie. Rozdający dobiera 4 karty z wierzchu talii i wykłada je odkryte na stole: dwie powinny leżeć bliżej rozdającego, pozostałe – siedzącego po jego lewej stronie. Następnie (po uprzedniej dyskusji) gracze decydują się jak podzielić łupy, stosując jeden z 3 gestów: zgody, walki i kradzieży.
- Jeżeli obaj gracze pokazali zgodę (otwarta dłoń) – każdy z graczy otrzymuje 2 karty leżące bliżej niego.
- Jeżeli jeden gracz pokazał walkę (zaciśnięta pięść) a drugi zgodę – „walczący” zabiera wszystkie łupy ze stołu.
- Jeżeli obaj gracze pokazali walkę – wszystkie 4 karty zostają odłożone na stos kart odrzuconych
- Jeżeli jeden kracz pokazał kradzież (podniesiony kciuk) a drugi zgodę – wybierający kradzież bierze jedną dowolną kartę leżącą na stole, drugi zaś te, które leżą bliżej niego (1 lub 2)
- Jeżeli jeden gracz pokazał kradzież a drugi walkę – „złodziej” bierze 1 kartę, „walczak” pozostałe 3
- Jeżeli obaj gracze pokazali kradzież – wszystkie 4 karty zostają odrzucone, a dodatkowo gracze muszą równocześnie odrzucić cały jeden zestaw łupów.
Gra kończy się w momencie wyciągnięcia karty świtu. Wygrywa gracz, który zgromadził najwięcej punktów. Bierzemy pod uwagę jedynie zestawy dające najwięcej i najmniej punktów (pozostałe się nie liczą). Jeśli wszystkie zestawy zgromadzone przez gracza przynoszą tyle samo punktów to ich wynik jest podwajany. Uff… rozpisałem się
Wrażenia i podsumowanie
Papier-kamień-nożyce + wykorzystanie tzw. dylematu więźnia (link wiki) – tym w dużym skrócie jest Dolores. Słowem: dużo bardziej opłaca się zdradzić przeciwnika niż z nim współpracować. W tej małej grze widać to idealnie. Obopólna zgoda zdarza się nadzwyczaj rzadko, bo jest po prostu mało opłacalna.
Podoba mi się w Dolores wymóg gry nad stołem. Przed każdym pojedynkiem warto się umawiać. Nie dlatego, że faktycznie każde działanie wypada uzgodnić, ale dla wprowadzenia przeciwnika w błąd. Słownych umów nie musimy dotrzymywać. Poza tym dzięki temu prostemu zabiegowi gra jest zabawniejsza – ludzie są pamiętliwi i nie będzie łatwo zyskać nam ich zaufanie, jeśli raz wyprowadzimy ich w pole. Całkiem nieźle w moim gronie sprawdzała się pewna zmiana w gestach – kciuka zastąpiliśmy środkowym palcem, dzięki czemu gra była jeszcze bardziej wredna :-)
Wbrew pozorom warto taktycznie rozwiązywać poszczególne pojedynki. Należy ciągle pamiętać, że jedynie najwyżej i najniżej punktowanych zestaw łupów jest punktowany, dlatego też podpuszczenie kogoś na podwójną kradzież nie jest złym rozwiązaniem – w ten sposób łatwo można pozbyć się zawadzającego nam zestawu.
Zasady gry są bardzo proste do ogarnięcia, nawet dla laików. Troszkę szkoda, że praktycznie każda partia wygląda tak samo. Pewnym urozmaiceniem są karty specjalne, jednak nie zmieniają one zbyt wiele.
Sama rozgrywka skaluje się całkiem nieźle, choć zdecydowanie najlepiej gra się w gronie 3 osób. W dwie osoby nie będzie działać część kart specjalnych, przy 4 troszkę denerwuje to, że gracze muszą czekać na swój ruch (mimo, że nie trwa to jakoś bardzo długo). Na pudełku mamy informację o 30 minutach na rozgrywkę… nie zdarzyło mi się grać tak długo, zazwyczaj partie trwają od 10 do 20 minut.
Podsumowanie
H.M.S Dolores to najwyżej średnia gra, którą należy potraktować jako filler. Raczej trudno będzie namówić ludzi na kilka rozgrywek z rzędu, gdyż rozgrywka jest dość powtarzalna. Dodatkowym problemem jest występujący tu problem z dylematem więźnia, który właściwie zepsuł ten tytuł.
Dziękujemy wydawnictwu Granna za przesłanie gry do recenzji!