F1, to królowa sportów motorowych. Mimo wielu zmian przepisów – niekoniecznie atrakcyjnych dla widowiska – nadal staram się śledzić to, co się dzieje na poszczególnych torach. Ba, nawet sam czasem po nich jeżdżę, choć niestety tylko wirtualnie. Jest też wiele planszówek traktujących o wyścigach, ale szczerze mówiąc, byłem do nich dość sceptycznie nastawiony. Ostatecznie zdecydowałem się jednak na zakup Downforce. Czy żałuję?
Zawartość pudła z grą Downforce
Pierwsze zaskoczenie – pudło jest naprawdę grube i solidne. Chyba najlepsze, jakie w życiu widziałem. W środku znajdziemy karty, planszę oraz miniaturowe bolidy odgrywające rolę pionków. Plansza z kolei pełni funkcję toru jest dwustronna, solidna i całkiem ładna, choć niespecjalnie rzuca się w oczy.
Karty są przyzwoitej jakości z naprawdę fajnym rewersem, a plastikowe bolidy wyglądają po prostu super. Jasne, to nie jest poziom, jaki prezentują zabawki, ale jak na w miarę tanią grę planszową to więcej niż wystarczająco. Do tego wszystkiego oddano nam do dyspozycji także notesik, w którym zapisujemy punkty.
Zasady
Rozgrywka składa się z trzech faz. Pierwszą z nich jest aukcja, na której licytujemy startujące w wyścigu pojazdy. Zasady aukcji są bardzo proste. Każdy z graczy zagrywa jedną kartę. Wartość podana na karcie odpowiadająca licytowanemu kolorowi to suma, którą płacimy za pojazd. W ten sposób licytujemy wszystkie 6 samochodów wraz z ich specjalnymi zdolnościami, przy czym każdy z graczy musi mieć przynajmniej jeden pojazd pod swoją kontrolą.
Faza druga to wyścig. Podczas tej fazy każdy z graczy zagrywa kartę i przemieszcza wszystkie (nie tylko swoje) samochody o kolorach opowiadających tym na karcie. Musi przy tym zachować kolejność oraz liczbę pól, o jaką je przesuwa.
Trzecia faza to faza obstawiania. W trzech momentach wyścigu, zaznaczonych na trasie, obstawiamy trzy pierwsze miejsca wyścigu Downforce. Gra kończy się w momencie, w którym wszystkie pojazdy ukończą wyścig lub graczom skończą się karty. Wygrywa osoba, która zdobędzie najwięcej pieniędzy według równania: (pieniądze za pozycję + pieniądze za obstawiane) – pieniądze wydane podczas licytacji.
Wrażenia
Downforce nie pokazuje od razu swoich walorów. Faza licytacji, nie ukrywam, jest dość nudna. Ot zagrywamy karty, czekamy na rozpatrzenie, powtórz 6 razy. Podczas pierwszej rozgrywki nie zwracałem na nią większej uwagi, co w dłuższej perspektywie okazało się błędem. Wybranie odpowiedniego pojazdu i nieprzepłacenie jest cholernie ważne i może zaważyć na losach wyścigu.
Sam start, w przeciwieństwie do prawdziwych wyścigów F1, nie jest w Downforce specjalnie ekscytujący. Cała zabawa zaczyna się gdzieś w okolicy pierwszej linii obstawiania. Zagranie każdej kolejnej karty i blokowanie przeciwników ma coraz większe znaczenie dla rywalizacji. Poza tym stopniowo zaczynamy widzieć, które bolidy mają większą szansę na podium i to właśnie je zaczynamy „pchać do przodu”.
Końcówka, w której zaczyna brakować dobrych kart, jest diabelnie emocjonująca. Podczas mojej drugiej rozgrywki topowy kierowca przeciwnika zatrzymał się dosłownie dwa pola przed metą, ponieważ nikt nie miał już karty, żeby go poruszyć. To jest po prostu świetne.
Miłym urozmaiceniem są także „supermoce”, którymi w Downforce dysponują nasi kierowcy. Każda z nich w jakiś oryginalny sposób wpływa na ruch naszych bolidów. Mam wrażenie, że część z nich jest nieco mniej przydatna, ale dobry graczy powinien skutecznie wykorzystywać każdą umiejętność.
Regrywalność, czas trwania gry, skalowanie
W Downforce możemy grać od 2 do 6 graczy, ale gra dobrze działa w każdym składzie osobowym. Osobiście najlepiej grało mi się w 3-4 osoby, gdyż szybciej dochodziłem do swoich tur i nieco łatwiej było mi zaplanować działania.
Pudełko informuje nas o czasie gry w granicach 30-45 minut. Moja najdłuższa partia trwała niemal godzinę, więc wydaje mi się, że te szacunki są w miare prawidłowe. Jeśli chodzi o regrywalność – trudno mieć dwa razy taki sam zestaw kart, do tego mamy do dyspozycji dwie zupełnie różne trasy. Na powtarzalność raczej nie mamy co narzekać.
Podsumowanie
Szczerze mówiąc – jestem zachwycony, gra szturmem wbiła się do mojego TOP10, choć nie na podium. Rozgrywka w Downforce jest prosta, szybka i emocjonująca, a mimo to daje dość spore pole do popisu przy zagrywaniu kart. Pewnym minusem jest wolne rozkręcanie się poszczególnych partii, ale zabawa jest naprawdę przednia. Szkoda tylko, że gra jest niespecjalnie popularna i nie każdy sklep z grami planszowymi ma ją w ofercie. Niemniej jednak warto tego tytułu poszukać i zakupić.
EGZEMPLARZ WŁASNY