Reklama
aplikuj.pl

Recenzja gry planszowej Kemet

Egipska walka o tron króla area control

Kemet tło

Od dawna poszukuję idealnej gry area control. Powoli ogrywam wszystkie popularniejsze, i te mniej popularne, tytuły, ale królem do tej pory pozostawał Chaos w Starym Świecie. Teraz jednak do walki o tron stanął bardzo poważny kandydat w postaci Kemeta.

Zawartość

Posiadam angielskie wydanie gry, jednak jest ona niezależna językowo i nadchodząca nowa wersja polska czy też stara od wydawnictwa REBEL nie powinna się różnić wykonaniem. W pudle z Kemetem znajdziemy sporą, całkiem ładnie wykonaną dwustronną planszę, zestaw figurek potworów i jednostek gracza, całą masę kafli i planszetki graczy.

Kemet pudło

Jeśli chodzi o planszetki i kafle to są one pierwszej klasy. Twarde, sztywne jak przyrodzenie podczas sesji z Pornhubem, do tego z grafikami nawiązującymi do starożytnego Egiptu. Znawcy pewnie wyłapią kim są poszczególni bogowie, ja rozpoznałem jedynie Anubisa i Horusa. Szkoda, że nie wałkuje się egipskiej mitologii na lekcjach polskiego tak chętnie, jak greckiej czy rzymskiej.

Kemet zawartość

Nieco gorzej prezentują się figurki. Od razu widać, że Kemet nie jest grą nową, bo wykonanie wojsk wyraźnie odstaje od tego, do czego mogliśmy się przyzwyczaić ostatnimi czasy za sprawą Lords of Hellas, Blood Rage czy nawet Inis. W porównaniu do nowszych tytułów armie wyglądają dość biednie, ale w pełni spełniają swoją funkcję. Nieco lepiej wyglądają potwory, ale „szału ni ma”. Patrząc na ogólne wykonanie – gra jest z pewnością warta swojej ceny. Pamiętajmy przy tym, że Kemet jest niezależny językowo! Co oznacza w praktyce zaglądanie do listy elementów, bo ikonografia na kaflach nie zawsze pomaga.

Zasady gry (skrót)

Naszym celem jest zdobycie odpowiedniej ilości punktów zwycięstwa (8 albo 10 w zależności od wyboru graczy). Punkty dzielimy na stałe i tymczasowe, które możemy utracić. Punkty otrzymujemy za walkę, kontrolę terenów oraz rozwój naszej strony konfliktu – mamy tu 8 różnych warunków, które przybliżają nas do zwycięstwa.

Kemet elementy

Rozpoczynamy grę od fazy nocnej, w której pobieramy nasz surowiec (punkty modlitwy) oraz specjalne karty i rozpatrujemy wszystkie karty, które tego wymagają. Następnie następuje faza dnia. W swojej turze każdy z graczy będzie wykonywał jedną z kilku akcji z piramidy na swojej planszetce. Po wykonaniu pięciu takich akcji, przy czym musimy pamiętać o wykonaniu przynajmniej jednej akcji z każdego poziomu piramidy, przechodzimy znów do fazy nocnej. Gramy tak długo, aż w końcu ktoś zdobędzie wymaganą liczbę punktów.

Wrażenia

Prosto z mostu – zakochałem się w Kemecie od pierwszej rozgrywki. W grach area control szukam przede wszystkim przyjemnie rozwiązanego konfliktu i walki z innymi graczami. Kemet zapewnia mi taką rozrywkę od pierwszych minut. Bardzo podoba mi się rozwiązanie kwestii walki. Nie mamy tu kości, w walce liczy się jedynie siła naszej armii, którą jednak modyfikujemy zakupionymi wcześniej kaflami, kartami walki czy tzw. divinition cards. Dzięki temu możemy z dużą dozą pewności zaplanować nasze działania, jednak nadal pozostanie nutka niepewności co do sukcesu. Proste, ale świetnie działające rozwiązanie.

Kemet mapa

Po drugie, za walkę jesteśmy wyraźnie nagradzani. Siedzenie na tyłku w Kemecie nie popłaca, tu liczy się agresywna gra. A ja kocham takie rozwiązania. Pamiętajcie – każdy skuteczny atak przybliża nas do zwycięstwa. Żeby jednak nie było tak różowo – wcale nie jest łatwo wygrać starcie. Pamiętajmy, że liczba naszego wojska na danym fragmencie planszy jest ograniczona, to kafle ulepszeń i odpowiednio rzucane karty walki najczęściej robią robotę. Po trzecie – sytuacja na stole zmienia się w Kemecie bardzo dynamicznie. Wszyscy mają do siebie bardzo blisko, do tego mamy tu swojego rodzaju teleporty do jeszcze szybszego przemieszczania się. Podsumowując, jeśli oczekujecie jatki, to Kemet jest grą dla was.

Kemet planszetka

Podoba mi się również, że zasady gry są bardzo proste i ich wytłumaczenie zajmuje dosłownie chwilkę. Moi współgracze nie mieli większych problemów w trakcie rozgrywki, jedyne pytania jak się pojawiały dotyczyły raczej kafli ulepszeń niż zasad gry.

Co może się w Kemecie nie podobać? Wiem, że części graczy na BGG niespecjalnie podobał się system zmiany kolejności, ale to poprawiono już w Ta-Seti. Inną rzeczą, na co zwrócił mi uwagę współgracz, jest lekkie oderwanie mechaniki piramid od sytuacji na planszy. Dla niego była to jakby część wyrwana żywcem z innej gry. Osobiście nie miałem takich odczuć, ale warto to odnotować. Niektórym może przeszkadzać feeling euro gry w Kemecie. To nie jest ameritrash z kostkami, tutaj wyniki walki da się mniej więcej przewidzieć, pozostaje kwestia dobrego blefowania kartami walki. Właśnie, karty walki, mój ostatni lekki zarzut. Wydaje się, zwłaszcza w szerszym składzie, że zadawanie obrażeń mija się z celem. Tak naprawdę nie mamy z niego większych korzyści, ponieważ tylko osłabiamy jednego gracza dla innych.

Kafle ulepszeń

W podstawce Kemeta znajdziemy 48 kafli podzielonych pomiędzy trzy kolory. W trakcie gry będziemy rozwijać piramidy danego koloru, dzięki czemu będziemy mieli możliwość pozyskania coraz potężniejszych ulepszeń. To duży plus, że możemy zmodyfikować naszą armię. Tutaj pojawia się niestety pewien problem. Mam wrażenie, że część kafli jest dużo lepsza od innych. Przykładem niech będzie chociażby czerwony kafel Inicjatywa, dzięki któremu przed atakiem możemy pozbyć się dwóch jednostek przeciwnika czy biała Krucjata. Dodatkowo widać, że część kafli potrafi zrobić ze sobą dobre combo. Z tego też powodu doświadczony gracz ma zdecydowaną przewagę nad laikiem w Kemecie. Początkujący gracze mają problem ze skontrowaniem takich mocy.

Regrywalność, czas trwania gry, skalowanie

Na regrywalność Kemeta raczej nie będę narzekał. Wprawdzie nie mamy tu praktycznie żadnych zmiennych, ale zawsze wierzyłem, że ludzie potrafią wyciągać wnioski z każdej gry. Trudno jest mi wyobrazić sobie sytuację, w której gracze po raz kolejny wykonują dokładnie te same ruchy.

Ile czasu zajmuje partyjka w Kemeta? Zależy do ilu punktów gramy i ilu mamy graczy. W większości przypadków będziemy mieścić się w granicy 2-3 godzin. Więcej czasu (blisko cztery godziny) poświęciłem raz, kiedy musiałem tłumaczyć zasady gry i dodatku grając 5 osób. Trzymałbym się raczej  do 2,5h czasu gry.

Skalowanie? Jest fantastyczne! Kemet daje nam do dyspozycji dwustronną planszę, w zależności od liczby graczy gramy po jednej bądź po drugiej stronie, dodatkowo ograniczamy obszar gry. Świetne rozwiązanie, które naprawdę bardzo dobrze sprawuje się w praktyce. Osobiście uważam, że najlepiej grało się w 4 osoby, ale w każdym składzie gra sprawuje się dobrze. Osobiście nie przepadam tylko za grami dwuosobowymi, choć to już mój osobisty pogląd.

Ta-Seti

Ogranie dodatku zajęło mi trochę czasu, ale w końcu się udało… i w gruncie rzeczy mam mieszane uczucia. Kemet: Ta-Seti składa się z 5 dodatkowych modułów, które możemy łączyć w dowolny sposób z podstawką. Najciekawszym dla doświadczonych graczy wydaje się moduł numer jeden, który dodaje nową, czarną piramidę wraz 16 dodatkowymi kaflami ulepszeń. Musimy przy tym poświęcić użycie jednej z podstawowych piramid- nigdy nie możemy korzystać z więcej niż trzech. Nowe moce zwiększają nieco nasze możliwości i urozmaicają rozgrywkę, nie wydają się przy tym jakoś mocno przesadzone. Przydatny jest moduł drugi, który zmienia zasady przyznawania kolejności.

Kemet ta seti zawartość

Moduł numer cztery to po prostu zmiana zasady zwycięstwa, mówiąc szczerze – nic ciekawego jak dla mnie. Równie dobrze mogłoby go w tej grze nie być. Początkowo ciekawym rozwiązaniem wydawał mi się moduł trzeci, w którym korzystamy z dodatkowych elementów planszy oraz kapłanów, dzięki którym możemy pozyskać dodatkowe bonusy. W praktyce tylko wydłuża to grę i sprawia, że musimy pamiętać o ruchu kapłanem w swojej turze. Po kilku partiach jest mi zupełnie obojętne czy dodamy ten moduł do gry czy nie.

Kemet ta seti kafel

Za to dużym plusem jest dla mnie ostatni, piąty moduł. Dodaje on kolejne karty walki i divinition cards do naszych decków. Dzięki temu starcia w Kemecie stają się jeszcze ciekawsze. Duży plus za ten moduł.

Po ograniu Ta-Seti stwierdzam, że jest to z pewnością dodatek warty uwagi, ale absolutnie nie żadne „must have”.

Kemet-Cyklady Crossover

Za około 30 zł w sklepach można zaopatrzyć się w niewielki dodatek spajający oba tytuły. Dzięki niemu możemy wykorzystać figurki z jednej gry w drugiej. Wprawdzie nie posiadam już Cyklad, jednak z dodatku skorzystałem wykorzystując plastik z Lords of Hellas. Wrażenia? Hmm… Greckie Legendy są naprawdę mocne. Zwłaszcza Meduza i Minotaur. Mówiąc szczerze, wydają się nawet za mocne, ale może to tylko moje wrażenie. Generalnie warto popróbować jeśli ma się oba tytuły.

Czekając na Setha

Z niecierpliwością czekam na nadchodzący dodatek – Setha. Mam nadzieję, że dzięki niemu Kemet stanie się jeszcze lepszą grą. Na chwilę obecną jeszcze nie strąca Chaosu w Starym Świecie z tronu na mojej liście, ale bez wątpienia ma zadatki, żeby to zrobić. Wszystko dzięki prostym zasadom i przyjemnej sieczce. Oczywiście mamy tu też pewne problemy. Gra zajmuje sporo miejsca, dodatkowo premiuje doświadczonych graczy. Czy warto jednak zainwestować w Kemeta? Nie, nie „warto”. To jest absolutny „must have” dla fanów gier area control.

EGZEMPLARZ WŁASNY