Nie da się ukryć, że produkcje nawiązujące do działanie przestępczego światka od lat cieszą się popularnością. Nie mówimy tu tylko o filmach czy książkach, ale także o grach. Seria GTA, Yakuza, Ojciec Chrzestny, Rodzina Soprano… jest w czym wybierać. Cieszę się, że pojawiła się też gra planszowa mocno osadzona w klimatach mafijnych – La Cosa Nostra. A że niedługo ma doczekać się dodatku, to warto ją przybliżyć.
Zawartość pudełka
La Cosa Nostra wita nas pudełkiem, które mocno stylizowane jest na okładki znane z serii Grand Theft Auto. Nawiązanie widać gołym okiem. Czy to źle, czy dobrze – oceńcie sami, mnie się podoba. W kwestii zawartości muszę jednak troszkę ponarzekać. Karty są dość przeciętnej jakości, zakoszulkowanie ich to bardzo dobry pomysł. Planszetki, które są centrum gry są raczej cienkie, papierowe pieniądze to moim zdaniem porażka.
Z drugiej strony mamy całkiem klimatyczne, nieco komiksowe grafiki. Na dodatek każda rodzina mafijna ma osobne grafiki bandziorów. Mała rzecz, a cieszy oko i miło, że ktoś o tym pomyślał.
Zasady (skrót)
Gra składa się z 4 rund podzielonych na 4 fazy. W pierwszej fazie dobieramy określoną liczbę kart Wpływów (coś w rodzaj „spelli” z innych gier) oraz Rozkazów (dzięki którym zbieramy pieniądze lub pozbawiamy zarobku przeciwników). W drugiej fazie planujemy, tj. przydzielamy naszym członkom rodziny odpowiednie rozkazy lub wysyłamy ich na „zakup”, które polegają na pozyskaniu wpływów w świecie przestępczym.
W trzeciej fazie rozpatrujemy działania z fazy planowania, natomiast w ostatniej, czwartej fazie groamdzimy dochód z naszych pozyskanych interesów i możemy nabyć nowego ganstera. Rozgrywkę w La Cosa Nostra wygrywa osoba, która zdobyła największą fortunę.
Mały wstęp
To nie jest pierwszy raz, kiedy pochylam się na La Cosa Nostra. I przyznaję się bez bicia – sprzedałem swoją kopię. Po jakimś czasie zacząłem jednak tęsknić za tym, co ten tytuł oferuje i ostatecznie odkupiłem jakiś czas temu. Absolutnie nie żałuję, już nigdy cię nie sprzedam my precious.
Wrażenia
Dobra, ale co właściwie tak bardzo mi się w La Cosa Nostra podoba? Przede wszystkim negatywna interakcja i gra nad stołem. Każdy z graczy zaczyna jako głowa innej rodziny mafijnej. Owszem, każdy z nas zaczyna z taką samą liczbą kart na ręce, ale sytuacja poszczególnych familii jest zgoła inna. Po pierwsze, zaczynamy z różnymi „interesami” startowymi. Jedni posiadają kasyno, inni zakład utylizacji śmieci, a kolejni skorumpowanego glinę na swoich usługach. Sęk w tym, że posiadane przez nas rozkazy często mają pewne warunki, które musimy spełnić, by otrzymać za nie pieniądze. W ten sposób gra niejako zmusza nas do nawiązywania chwilowych sojuszy czy może raczej partnerskich umów. Cała zabawa polega na tym, że nic nas nie zmusza, do wywiązania się z obietnic.
Nawet nie wiecie jak La Cosa Nostra potrafi być podła! Z każdą kolejną rundą ciężar zagrywanych kart jest coraz większy, dzięki czemu blef czy wymuszenia dają jeszcze więcej satysfakcji z powodzenia. Zaczynamy dość spokojnie od fałszowania pieniędzy czy okradania ciężarówek, kończymy na ustawianiu walk bokserskich i zabójstwach. Mówiąc krótko – to nie jest gra dla wrażliwych ludzi.
Żeby nie było jednak tak cudownie, nie każdemu przypadnie do gustu rozpatrywanie rozkazów. Każdy z naszych gangsterów posiada na swojej karcie odpowiednią ilość „pistoletów”. Każdy z nich reprezentuje jedną kostkę. Na kartach rozkazów zaś mamy odpowiednie wartości, które muszą wypaść na jednej lub dwóch kościach. Jeśli wyrzucimy wartość równą bądź większą – wtedy udanie przeprowadzamy naszą akcję. Jeśli nie… no cóż, życie. Wiem, że nie każdy toleruje taką losowość, ale w gruncie rzeczy szansa na to, że nie powiedzie nam się żadna akcja są minimalne.
Regrywalność, skalowanie, czas gry i klimat
Na regrywalność La Cosa Nostra nie ma co narzekać, kart jest sporo, a szansa na uzyskanie podobnego ich układu – niewielka. Możemy rozegrać bez znudzenia niezliczoną liczbę partii. Gra również bardzo dobrze się skaluje, możemy grać właściwie w każdym gronie (od 3 do 5 osób). Nie ukrywam jednak, że im większa grupa, tym więcej frajdy, choć może to wydłużyć czas rozgrywki. Ten w La Cosa Nostra nie jest specjalnie długi. Pudełko sugeruje 90 minut i zwykle tyle to trwa. Oczywiście w pięć osób zdarzało nam się grać prawie dwie godziny.
W kwestii klimat – jest to jedna z niewielu gier, w których faktycznie możemy poczuć się jak mafijny boss. Owszem, znajdzie się na rynku kilka niezłych gier, jak chociażby Godfather, ale pod względem tematyki nie jest on nawet w połowie tak dobry jak La Cosa Nostra. Oczywiście odbiór zależy w sporej mierze od ekipy z jaką gramy, ale nie trafiłem jeszcze na osobę, która nie wciągnęłaby się w mafijny świat.
Podsumowanie
Ten dzień musiał w końcu nastąpić, a ja z przyjemnością wystawiam notę „must have” dla La Cosa Nostra. To jedna z najlepszych, o ile nie najlepsza, z gier nastawionych głównie na negatywną interakcję. Owszem, może wkurzać pewna doza losowości, ale ten tytuł to po prostu WOW! Dużym plusem jest również cena, często da się zakupić La Cosa Nostra poniżej 100zł. Gra nie ma również zbyt trudnych zasad. Co tu dużo gadać, brać mili państwo!
EGZEMPLARZ WŁASNY