MS Batory bez wątpienia był jednym z najsławniejszych polskich transatlantyków, głównie za sprawą przewozu kosztowności z angielskiego banku. Dzięki tej szczęśliwej podróży, a także kilku innym zdarzeniom, statek otrzymał przydomek Lucky Ship. Jego historia zakończyła się w latach 70tych, kiedy ostatecznie MS Batory został sprzedany na złom… ale nasza historia na tym transatlantyku zaczyna się dzisiaj!
Zawartość pudła z grą MS Batory
Pudło z grą jest naprawdę duże, jednak jego rozmiar zostaje usprawiedliwiony dość szybko. O ile karty czy instrukcja nie zajmują zbyt wiele miejsca, o tyle części planszy – statku 3D – już tak. Jeśli chcecie się zaopatrzyć w MS Batory to przyszykujcie sporo miejsca na półce. Co do samego pudła, to mogłoby być z nieco grubszej tektury, wydaje się, że może się łatwo uszkodzić.
Dwa zestawy kart (polskie i angielskie) jakościowo nie odbiegają od standardów, czyli mogłyby być grubsze. Nie mogę się również przyczepić do grafik. Nie są one wprawdzie super śliczne, ale prezentują się całkiem nieźle.
Instrukcja również jest dwujęzyczna, nie warto przy tym martwić się jej rozmiarem – wykorzystano bardzo dużą czcionkę, a sporą część zajmuje historia samego statku MS Batory. Tak naprawdę zasad jest niewiele. Miłą rzeczą jest dodany do gry specjalny notatnik, ułatwiający rozgrywkę. Mam tylko nadzieję, że wydawca udostępni odpowiedni arkusz do jego wydruku. Kartek jest wprawdzie sporo, ale mogą się one szybko skończyć przy intensywnej grze
Ostatnią rzeczą jest nasza plansza – statek. Prezentuje się on naprawdę fajnie (zwłaszcza w połączeniu z tekturowymi figurkami), jednak w praktyce lepiej go nie składać. Dlaczego? Ponieważ gra staje się mniej przejrzysta, musimy się bardzo mocno przyglądać w jakim pomieszczeniu znajdują się figurki i gdzie możemy się przemieścić. Podsumowując: wykonanie na plus
Zasady gry
Naszym celem jest odnalezienie złodzieja (lub złodziei) kosztowności Hrabiny, przy czym ona sama nie jest wykluczona z grona podejrzanych. Losowo rozmieszczamy 12 postaci, rozdajemy graczom karty, zakrywamy kartę złodzieja i jedziemy z tematem.
W swoim ruchu gracz może wykonać trzy kroki:
- Przemieścić postać na planszy (jeśli wykonamy przy tym warunek z karty Wydarzenia, to otrzymamy dodatkowe karty Pytań). Gracz ma pulę 4 punktów ruchu, którymi dowolnie rozporządza pomiędzy wszystkimi postaciami, przy czym w jednym pomieszczeniu nie może być więcej niż 3 pionki postaci.
- Zagrywa jedną lub więcej kart Pytań
- Zadaje pytanie odpowiednio wykorzystując zagrane wcześniej karty. Mamy 6 kategorii pytań: Wiek, Płeć, Rola, Pomieszczenie, Pokład oraz Liczba, przy czym ta ostatnia nie może samodzielnie być podstawową pytania.
Cała zabawa polega na tym, by wyeliminować z kręgu podejrzanych postacie, których karty posiadają współgracze. Wygrywa osoba, która jako pierwsza bezbłędnie zdemaskuje złodzieja krążącego po statku MS Batory.
Czym jest MS Batory?
Po tak wielkim pudle zwykle nie spodziewam się prostej gry dedukcyjnej i szczerze mówiąc – byłem nieco zdziwiony tymi rozmiarami. Osobiście nie jestem wielkim fanem tego typu produkcji. Jasne, zagram, ale nie czuję jakiegoś wielkiego pociągu do takiej rozrywki. Niemniej <spojler alert> bawiłem się przy niej całkiem nieźle, choć oczywiście nie brakuje to wad.
Skalowanie gry, regrywalność i czas gry
O regrywalność MS Batory nie musimy się martwić – rozłożenie postaci między graczami rzadko kiedy się powtarza, a nawet jeśli to postacie prawdopodobnie będą w innych pomieszczeniach na statku. Słowem: na dwie takie same partie raczej nie trafimy.
Możemy grać od 2 do 4 osób, jednak nie polecam wariantu dwuosobowego. Znalezienie złodziei (trzech w tym wariancie) jest dość proste, bardzo szybko wykluczamy większość postaci z grona podejrzanych. Gra zdecydowanie lepiej wygląda przy grze w 3-4 osoby. Dla niektórych minusem będzie czas trwania gry – wskazywane na pudle 60 minut zwykle wystarcza, najdłuższa moja partia trwała prawie 80 minut. To zdecydowanie nie jest fillerek.
Co mi się podobało?
W przeciwieństwie do innych gier tego typu (w które jestem cienki jak tyłek węża) tutaj musimy się nagłowić, aby zdemaskować złodzieja. Głównie dlatego, że nikt na głos nie eliminuje konkretnych postaci, nie znikają one także z planszy, nie zostają magicznie ujawnione w świetle lamp. Warto sprytnie zadawać pytania, aby w jak najbardziej efektywny sposób dowiedzieć się prawdy. Miłą rzeczą są również karty Wydarzeń, które wymuszają na nas przemieszczenie się postaci, przez co nie dochodzi do impasu. Niestety, karty te mają także wady, o czym niżej.
Podoba mi się także to, że właściwie nikt nie może odejść od stołu – wszyscy notujemy odpowiedzi na pytania naszych współgraczy. W trakcie nikt również nie odpada. Nawet jeśli dojdzie do nieprawidłowego oskarżenia, to dana osoba gra nadal, choć sama straciła szansę na zwycięstwo.
Co mi się nie podobało?
Głównie drobnostki, ale warto o nich wspomnieć. Przy opisywaniu zawartości wspomniałem już o czytelności planszy 3D. Owszem, statek fajnie prezentuje się na stole, ale czytelność rozgrywki mocno spada. Notesik – bardzo przyjemna rzecz, ale symbole postaci są dość małe, przez co musimy się dłuuuugo zastanawiać kogo obrazuje dany portret.
Mechanicznie potrafi wkurzyć losowość kart Pytań. Czasem ewidentnie brakuje nam jednej konkretnej karty, jednak za diabła nie możemy na nią trafić i zadajemy zupełnie absurdalne albo mało potrzebne pytanie. Grrrrr… Nie mamy też innego wyboru niż ciągłe dobieranie owych pytań, przez co nieraz dochodzi do naprawdę głupiego przestawiania pionków tylko po to, żeby spełnić warunki z karty Wydarzenia i dobrać nowe Pytania. Wydaje się, że można było to jakoś inaczej rozwiązać.
Ostatnią rzeczą, która dość mocno nas wkurzała podczas gry, to karta Papug. Owe stworzenia nie mają własnego pionka, siedzą na ramieniu Kapitana statku MS Batory. Jaka jest ich rola? Irytowanie graczy. W założeniach miały one wprowadzać zamęt w fazie dedukcji, w praktyce jednak są mocno problematyczne (zwłaszcza, gdy okazują się złodziejami). Kilka razy aż po podejrzeniu karty aż cisnęło się na usta „K…a dlaczego?!”
Podsumowanie
MS Batory to naprawdę przyjemna gra dedukcyjna, choć nie jest niczym nowatorskim. Przyjemna, lekko familijna rozgrywka połączona z ładnym wykonaniem może być sukcesem na spotkaniu w rodzinnym gronie. Niestety, nie mogę w tym miejscu nie wspomnieć o cenie: ponad sto złoty za ten tytuł to zdecydowanie za dużo.
Dziękujemy wydawnictwu Granna za przesłanie gry do recenzji!