Rage 2 to zgrabne połączenie widowiskowych strzelanin z Dooma i klimatu post apokaliptycznych pustkowi rodem z ostatniego Mad Maxa, domknięte niezłą mechaniką otwartego świata z całą masą zadań głównych i pobocznych.
Fabularna otoczka gry, ewidentnie stanowiąca jedynie usprawiedliwienie przyszłych poczynań protagonisty. To typowa historyjka zbudowana na przeciwwadze: dobrzy – źli. Ziemia, odradzająca się po uderzeniu asteroidy Apophis, kuli się przed terrorem Władzy – wrogiej organizacji dowodzonej przez generała Crossa, chcącego zagarnąć pustkowia za pośrednictwem supernowoczesnej technologii i armii mutantów. Jako śmiałek o imieniu Walker – ostatni strażnik Vinelandu – będziemy musieli mu te plany nieco pokrzyżować.
Widowiskowe starcia z użyciem nowoczesnej broni palnej są tym, co w Rage 2 najlepsze
Bez znaczenia jakiego narzędzia użyjemy do rozrywania ciał mutantów na kawałki – strzelba, karabin, czy pakiet materiałów wybuchowych – każda potyczka to wyborne, podlane flakami, hedonistyczne doświadczenie audiowizualne. Tak jak w grze Doom, tak w Rage 2 to my jesteśmy najniebezpieczniejszą postacią w grze. Wojowniczy pęd strzelanin napędza szereg przemyślanych rozwiązań – jak przester (stan specjalny, na kilkanaście sekund zwiększający moc noszonego przez nas oręża) – czy gęsto porozmieszczane beczki z wybuchowymi paliwami.
Porozrzucane po lokacjach zasobniki z amunicją zapewniają ciągłą podaż ołowiu, a wypadające z wrogów kryształki stale doładowują niemrawo spadający poziom zdrowia. Rage 2 to jedna z tych gier, do których zasiadamy by się wyżyć, bez ciężaru zmartwień o ilość pozostałego HP. Gdy znudzą nam się gęste starcia w zwarciu, w lokacjach na otwartej przestrzeni możemy zasiąść za kółko, by siać śmierć i zniszczenie ciężkim uzbrojeniem naszego muscle car – czołgu.
Rage 2 dobrze podchodzi do kwestii otwartego świata
Podczas rozgrywki przenosimy się od miasta do miasta, wykonując kolejne zadania fabularne i porozrzucane po pustkowiach zadania poboczne. Na nudę nie można narzekać – sam sposób poruszania się po mapie jest dostatecznie urozmaicony. Już na starcie do dyspozycji mamy przyzwoity samochód – czołg, który bez większych problemów poradzi sobie z napotkanymi zagrożeniami. Podczas dalekiej podróży ciężko się także nie nadziać, na któreś z kilku dodatkowych aktywności – jak „nielegalny” wyścig po pustynnych drogach, czy bojowa wieża władzy, która prosi się o wysadzenie w powietrze.
Otwarty świat Rage 2 dużo zyskuje dzięki swojej „Madmaksowości”. Tu także podziwiamy ogromne połacie otwartego terenu, z pędzącymi po nich, pordzewiałymi muscle carami z V8 doładowanym rakietowo, wzburzającymi za sobą chmury pustynnego pyłu. Jednocześnie nie mamy do czynienia z jakąś przerażającą pustotą. Są fajne pustynie, ale fajne miasta także. W Rage 2 każdy znajdzie coś dla siebie. Także zadania fabularne są mocno zróżnicowane. Całe szczęście – twórcy nie ograniczyli się do samych sekwencji strzelanych i na naszej drodze trafimy na sporą liczbę aktywności wykraczających poza konwencję Doooma. Przyjdzie nam m.in. ścigać się w wyścigach post apokaliptycznych bolidów czy masakrować mutanty w naszpikowanym pułapkami programie telewizyjnym.
Sumując powyższe dostajemy solidną dawkę pierwszoosobowej strzelanki z otwartym światem, pełnej gęstego klimatu postapo i bogatego wachlarzu aktywności dodatkowych. Rage 2 to rozgrywka na wiele długich godzin – z masą klimatycznych przejażdżek po post apokaliptycznych pustkowiach i widowiskowych strzelanin zakrapianych krwią mutantów.
Gra testowana była przy użyciu karty graficznej GIGABYTE GeForce RTX 2070 8GB. Dziękujemy firmie GIGABYTE za udostępnienie egzemplarza!