Jakiś czas temu zauważyłem, że bardzo przyjemnie gra mi się w gry z dostawianiem kafli (tzw. tile placement). Wyspa Kwitnącej Wiśni, Carcassonne, Capital – nie jest to może „poważna” planszowa rozgrywka dla większości graczy, ale daje mi dużo satysfakcji. Dlatego też z przyjemnością czytałem o pojawieniu się na polskim rynku kolejnego tytułu z tej kategorii. I tak właśnie do moich rączek trafiły Zamki Caladale.
Zawartość pudełka Zamki Caladale
W pudełku znajdziemy całą masę kafli, instrukcję, 4 pasy trawy oraz znaczniki graczy. Całość wygląda bardzo ładnie. Nie chcę skłamać, ale wydaje mi się, że każdy kafelek wygląda nieco inaczej. Niby nic, a cieszy oko.
Nieco zaskoczyłem się jakością. Zamki Caladale mają nieco cieńsze kafle od tego, do czego byłem przyzwyczajony (chociażby po Gildiach Londynu). Mimo to nadal są na tyle solidne, że powinny długo przetrwać nienaruszone.
Rozczarowały mnie za to pionki punktacji – każdy z graczy ma swój, bardzo fajny znacznik o unikalnym kształcie… który przez całą grę leży nieruszany obok i na dobrą sprawę mogłoby ich nie być. Smutne jest życie pioneczka.
Zasady
Cel jest prosty – zbudować jak największy, a raczej najlepiej punktujący, zamek zanim skończą nam się kafelki do doboru. Tura gracza w Zamkach Caladale wygląda bardzo prosto. Na początku musimy dociągnąć jeden kafel zamku z puli odkrytych bądź zakryty. Następnie mamy trzy możliwości działania z naszym kawałkiem warowni. Po pierwsze, możemy od razu przyłączyć go do zamku zgodnie z regułami budowania. Nie będę tu w nie wnikał za mocno, w dużym uproszczeniu – sąsiadujące kafle muszą przedstawiać ten sam motyw. Druga opcja to zachowanie kafelka na ręce na później. Trzecia zaś to odwrócenie kafelka rewersem ku górze, co da nam dodatkowo jeden punkt na koniec gry.
Punktujemy za każdy użyty przez nas kafelek zamku, jego ukończenie (dochodzi do tego wtedy, gdy mamy nieprzerwaną linię nieba wokół całej budowli), za każdy kafelek z flagą, kafle odwrócone do rewersem do góry oraz, co istotne UJEMNE punkty za każdą nieukończoną krawędź zamku. Easy, co?
Wrażenia
Mówiąc krótko – jest prosto i przyjemnie. Przede wszystkim Zamki Caladale to rozrywka skierowana raczej do młodszych odbiorców czy zaczynających przygodę z planszówkami. Nie ma co ukrywać, hardcorowy gracz raczej szybko się znudzi, gdyż nie mamy tu aż tak wielu opcji do kombinowania.
Jak już wspomniałem, zasady są na tyle proste, że nawet młodsi gracze powinni dać sobie radę z Zamkami Caladale. Na pudełku znajdziemy informację sugerującą wiek 8+, ale szczerze mówiąc 6cio letnie dziewczynki sąsiada dawały sobie spokojnie radę. Jak zwykle wszystko zależy od dziecka.
To nakierowanie na młodszego odbiorcę niesie ze sobą pewien mechanizm, który dla mnie niestety jest wadą. Otóż gra dopuszcza możliwość dowolnego przestawiania swoich kafli w obrębie zamku, oczywiście z zachowaniem zasad budowania. Z jednej strony unikamy dzięki temu sytuacji, gdy ktoś przegrał przez popełnienie głupiego błędu na początku rozgrywki. Z drugiej jednak nie czuję tu niemal presji planowania – równie dobrze mogę zbierać sobie interesujące mnie kafle i zoptymalizować mój zamek pod sam koniec gry.
Poza ewentualnym podbieraniem sobie kafli, co bardzo rzadko ma większe znaczenie, nie mamy tu żadnej interakcji pomiędzy graczami. Może to zabrzmieć brutalnie, ale tak naprawdę inne osoby w Zamkach Caladale są zbędni i tylko wydłużają czas rozgrywki :-)
Czas rozgrywki, regrywalność, skalowanie
Na pudełku widzimy informację o 30 minutach na rozgrywkę. Myślę, że to uczciwe postawienie sprawy, wszystko zależy oczywiście od tego w ile osób gramy i jak długo będą one myślały nad „postawieniem klocka”.
Kafle dobieramy z puli, która jest zupełnie losowa. Jest ich aż 80 (wliczając startowe gracza), więc raczej trudno będzie nam trafić na identyczną konfigurację. Za to sama rozgrywka już się nie zmieni, po pierwszej rozgrywce zobaczycie wszystko, co Zamki Caladale mają do zaoferowania.
Skalowanie – liczba graczy nie ma większego znaczenia, gdyż każdy buduje sobie sam. Gdyby elementów było wystarczająco dużo to moglibyśmy równie dobrze grać w 50 osób.
Podsumowanie
Zamki Caladale to niezły tytuł, skierowany raczej dla młodszych odbiorców niż do hardcorowych graczy. Graficznie przedstawia się bardzo ładnie, zasady są banalne, rozgrywka nie trwa długo. Dla małych graczy to może być dobry wstęp do czegoś poważniejszego. Starszym poleciłbym raczej grać w niewielkich dawkach, gdyż przy dużym nagromadzeniu partii Zamki Caladale po prostu się znudzą.
Dziękujemy wydawnictwu PORTAL za przesłanie gry do recenzji!