Jeszcze do niedawna byłem mocnym przeciwnikiem wszelkich smartwatchy. W mojej ocenie, niewiele z nich nadawało się do czegokolwiek więcej niż tylko wyświetlania godziny. Nie dość, że nie rozwiązywały żadnego problemu, to tworzyły kolejne. Bateria trzymająca najwyżej dobę, średnie wyświetlacze i brak aplikacji. Potem nastąpił zwrot.
Gdy zacząłem regularnie uprawiać sport uwagę swoją skierowałem na Gear Fit 2, który jest ze mną po dziś dzień. To dobra opaska, która przeszła ze mną już naprawdę dużo, ale wytrzymała próbę czasu. Gdy zatem dostałem ofertę przetestowania Galaxy Watch, zgodziłem się bez wahania.
Gdzie Gear?
Zmiana nazewnictwa przed premierą Galaxy Note’a 9 wywołała sporo zamieszania. Do tej pory sytuacja była jasna – Gear to zegarki oparte na autorskiej platformie Samsunga, czyli Tizenie. Galaxy to zegarki na Android Wear. Po sieci przeszła fala domysłów, czy Samsung rzeczywiście porzuca swój autorski system na rzecz tego od Google? Na szczęście nic z tych rzeczy. Zmiana nazewnictwa wynikała wyłącznie z faktu, że Galaxy jest bardziej rozpoznawalne co ma przełożyć się na popularność zegarków wśród właścicieli iOS. Czy się przełoży? Śmiem wątpić.
Nie dlatego, że Galaxy Watch jest zły. Wręcz przeciwnie!
Galaxy Watch to bardzo fajny zegarek. Koperta wykonana ze stali nierdzewnej, a na nim umieszczono obrotowy pierścień, który jest jednocześnie pokrętłem nawigacyjnym. Po boku znajdują się dwa przyciski i całość zamyka gumowy pasek, który z kolei bez trudu wymienicie sobie na dowolnie inny. Cały wygląd jest dosyć klasyczny, chociaż osobiście bliżej ideału znajdował się S3 w wersji Frontier. W tej generacji Frontiera niestety nie uświadczymy, ale Galaxy Watch wynagradza nam to dwoma rozmiarami (testowany 46mm oraz 42mm a także różowy, typowo damski, również 42mm).
Specyfikacja Samsung Galaxy Watch
W tegorocznej edycji smartwacha zastosowano dwurdzeniowy procesor o prędkości 1,15Ghz co sprawia, że w zasadzie nie ma mowy tutaj o żadnych spowolnieniach. Wszystko działa naprawdę płynnie. Znaczący jest również akumulator, którego pojemność dla testowanego modelu wynosi 472mAh. W pakiecie jest również komplet czujników: tętna, GPS, akcelerometru, barometru, żyroskopu, czujnika światła a także WiFi i Bluetooth. W standardzie jest również NFC, ale akurat o nim można zapomnieć, gdyż płatności za jego pomocą nie są w Polsce obsługiwane. Szkoda.
Wielką zaletą jest cudowny, śliczny ekran Super AMOLED 1,3” (1,2” w mniejszym modelu) i rozdzielczości 360×360. W naprawdę ostrym świetle ekran może nie jest super czytelny, ale w te jesienne, pochmurne dni robi swoją robotę. Szczególnie w pomieszczeniach – aż trudno od niego oderwać wzrok!
Tizen
Na osobny akapit zasługuje serce Galaxy Watch, czyli Tizen. Ten w wersji 4.0 jest już dojrzałym systemem, który może nie grzeszy ilością dostępnych aplikacji, ale na jego brak też bym nie narzekał. Zaraz po uruchomieniu zegarka warto zainstalować sobie na nim Here WeGo, czyli aplikacje do nawigacji. Za pomocą klawiatury ekranowej można wprowadzić dowolny adres a ta podpowiedzi będzie wyświetlać właśnie na ekranie zegarka. Dla tych którzy nie mogą oderwać się od przeglądarki jest również Browser, czy aplikacje treningowe.
W standardzie nie ma biedy. Notatnik, telefon, lista kontaktów, Shealth, budziki, Samsung Flow (odblokowywanie komputera za pomocą zegarka), a nawet klient pocztowy i smsowy. Jest w czym przebierać. W sklepie znajdziemy również Spotify oraz naprawdę masę innych aplikacji. Czy można być wybrednym? Owszem, w chwili obecnej na FB Messengerze można odpowiadać na wiadomości, ale aż szkoda, że nie można rozmowy rozpocząć samodzielnie. Mikrofon i głośnik zawarty w zegarku są wystarczające i chociaż można za ich pomocą rozmawiać przez telefon, to poza obowiązkiem recenzenckim nie czułem takiej potrzeby.
Ciekawą funkcją wydaje się również pomiar stresu wraz z podpowiedzią co zrobić, by go obniżyć. Bajer fajny i zastanawiam się, czemu to działa tylko na żądanie a nie sprawdza mi tego regularnie jak puls.
Z drobnych rzeczy – są jeszcze małe błędy w oprogramowaniu. Czasem tekst źle się łamie, czasem włączenie jakiejś funkcji sprawia, że zegarek nie reaguje na gest spoglądania tarczy i jej nie podświetla. To jednak są drobne mankamenty, które zapewne lada chwila zostaną wyeliminowane. O wsparcie zegarka raczej bym się nie martwił. Mój prywatny Gear Fit 2 ciągle dostaje uaktualnienia, a przecież od jego premiery minęło już prawie dwa lata.
Jest jedna rzecz, której mi brakuje szczególnie
To trzeci przycisk. Jeden jest od cofania się do ekranu głównego oraz wywoływania listy aplikacji, drugi jest przyciskiem back i brakuje trzeciego do zatwierdzania. Poruszanie się bezelem jest ekstra wygodne ale zatwierdzanie wymaga od nas już puknięcia w ekran. Na co dzień nie stanowi to problemu, ale już np. pływając w basenie będąc zanurzonym w wodzie obsługa robi się znacznie trudniejsza.
Właśnie, basen. Samsung Galaxy Watch jest oczywiście wodo i kurzoodporny do 5ATM więc śmiało można go zabrać na pływalnie i nie przejmować się nim zbytnio.
Fitness
Jeśli chodzi o trening to mamy do wyboru aż 39 aktywności fizycznych, które możemy monitorować za pomocą Galaxy Watch’a. Z czego 21 aktywności jest tak zwanych „indoor”, czyli wykonywanych we wnętrzach np. brzuszki, przysiady czy bieżnia. W ich trakcie mierzony jest puls, spalone kalorie, ilość kroków czy piętra. Dzięki wzmocnionej budowie, jak wspomniałem, bez obaw można zabrać go również na basen gdzie będzie nam zliczał ilość przepłyniętych basenów. Całość synchronizuje się z Samsungową aplikacją SHealth i stanowi całkiem niezłego asystenta treningowego.
Bajery, bajery
Szalenie podoba mi się dopracowanie produktu w najmniejszych elementach. Wystarczy spojrzeć na takie tarcze. Niby takie same jak w poprzednich modelach, a jednak ciut inne. Pierwszy bajer to fakt, że wskazówki… cykają niczym w prawdziwym zegarku. Drugi to delikatne błyski po tarczy. To imitacja odbijanego światła zgodna z tym, w jakim kierunku go przechylimy. Mega fajna drobnostka!
Bateria
To wszystko musi kosztować energię. Nie jest jednak tak źle jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Podczas testu, swojego Gear Watcha zupełnie nie oszczędzałem – miał cały czas włączony ekran i wszystkie czujniki włączone cały czas. GPS, WiFi, pulsometr a także powiadomienia dźwiękowe (także informujące o pełnej godzinie) oraz wibracje. I mimo to bateria starczała na pełne dwa dni pracy. Wystarczy zrezygnować z notorycznie włączonej nawigacji oraz pozwalać na wygaszanie ekranu i czas ten spokojnie rósł do pięciu dni. Nie jest to może szczyt możliwości patrząc na niektóre typowo fitnessowe zegarki, ale dla mnie po przesiadce z Gear Fita był to rewelacyjny wynik.
Brać czy nie?
Nie ma się co nad tym za specjalnie zastanawiać. Już podczas moich dwóch tygodni testów Samsung Galaxy Watch moja znajoma zdecydowała się na jego zakup. Ja również bez wahania bym go zakupił, gdyby nie to, że w domowym skarbcu widać już dno. Koszt mojego modelu to 1400zł co nie jest najniższą kwotą na rynku, ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że na pewno nikt nie będzie żałował wydanych na niego pieniędzy. To bardzo solidna konstrukcja o uniwersalnym wyglądzie gdzie równie dobrze będzie wyglądał na basenie jak również przy rękawie marynarki. A ogrom jego możliwości jest tylko swoistą kropką nad i.