Reklama
aplikuj.pl

Recenzja serialu Stargirl – sezon 1, odcinek 4

Stargirl odcinek 3 recenzja, Stargirl odcinek 3 opinia, Stargirl serial, Stargirl serial recenzja, Stargirl recenzja, Stargirl fabuła

Pozbyłam się już nieufności wobec Stargil i teraz tylko wyczekuję kolejnych epizodów, które nie zawodzą. Co przynosi nam 4.odcinek serialu DC? Tak jak zapowiadały zdjęcia i trailer – pierwsze artefakty zmarłych herosów znajdują nowego właściciela. Uwaga, recenzja spoilerowa.

Pisałam Wam już w recenzji poprzedniego odcinka, że twórcy Stargirl nie wahają się przed spychaniem głównej bohaterki na dalszy plan jeśli tego właśnie wymaga fabuła. Sama Courtney kompletnie na tym nie cierpi, a my wiemy, że inne postacie są dla całej historii równie ważne co ona. Tym razem poznajemy Yolandę. Możecie jej nie kojarzyć, to ta zamknięta w sobie dziewczyna, której w poprzednich epizodach dokuczano i napisano na szafce obelżywe słowo. Teraz dowiadujemy się skąd takie zachowanie u uczniów. Yolanda wychowała się w konserwatywnej rodzinie, była lubiana, kandydowała na przewodniczącą i miała chłopaka Henry’ego (tego kolesia, któremu Courtney rozwaliła auto). Wszystko było pięknie, aż nie popełniła błędu i nie wysłała mu nagiej fotki. Nikogo nie zdziwił dalszy ciąg. Zdjęcie zostaje rozesłane po szkole, a dziewczyna szybko spada na sam dół nastoletniej hierarchii. Najgorszy jest jednak fakt, że odwróciła się od niej rodzina. To przykre, a cały ten wątek porusza bardzo ważne kwestie związane z psychicznym znęcaniem się w szkole a także brakiem zrozumienia i wsparcia ze strony rodziców. Czy teraz kogokolwiek dziwi, że Yolanda zachowuje się tak, a nie inaczej? Mnie nie. Doskonale pokazano nam kim jest i dlaczego odpycha przyjazną Courtney.

Czytaj też: Recenzja serialu Stargirl – sezon 1, odcinek 3

Gdy w końcu głównej bohaterce udaje się do niej zbliżyć i poznaje całą historię proponuje jej dołączenie do grona młodych superbohaterów. Dobra, grono to za dużo powiedziane, bo na razie jest w nim tylko Stargirl, ale wszystko przed nami. Yolanda otrzymuje kostium Wildcat wraz z pakietem ciekawych super zdolności. Gdy dziewczyny przymierzały kostiumy i sprawdzały co potrafi nowa heroina nieźle się uśmiałam. Całość tak autentycznie pokazywała zachowanie nastolatek, ich podekscytowanie fajnym kostiumem i ciekawymi zdolności, a także fakt, że jedynym źródłem informacji na jaki mogą liczyć jest Wikipedia. Przypominało to trochę Shazama i tak jak tam kompletnie mnie urzekło. Zresztą, Brec Bassinger ma tak sympatyczną twarz, że gdy się uśmiecha ciężko być poważnym. Ten casting to złoto!

Po próbach i przymiarkach dziewczyny wyruszają na swoja pierwszą misję. Muszą odkryć, kto jeszcze w Blue Valley jest złoczyńcą. W tym celu udają się do szpitala, gdzie leży pogrążony w śpiączce Brainwave. Sama akcja jest tak amatorska jak to tylko możliwe, ale to właśnie jest super. Wildcat kostium dopiero dostała, Stargirl jak sama się przyznała „robi to” dopiero od jakiegoś tygodnia. Cały szpiegowski wypad kończy się szczęśliwie, ale nie obyło się bez solidnej wpadki i ujawnienia tożsamości, bo gdy uciekały zobaczyła je Beth, a na dodatek usłyszała jak Courtney zwraca się do towarzyszki po imieniu. Przed superbohaterkami jeszcze sporo pracy i mam nadzieję, że zostanie to pokazane. Relacja obu dziewczyn jest autentyczna, bez problemu potrafimy sobie wyobrazić podobne zachowanie u realnych osób. Do tego między aktorkami jest chemia, dzięki czemu już wiadomo, że razem będą wypadały bardzo dobrze, ale i osobno świetnie sobie radzą.

W 4.odcinku wprowadzony zostaje też kolejny złoczyńca – Dragon King. Odwiedza go Icicle i rozmawia z nim o swoim mrocznym planie z dobrym zakończeniem. Jeszcze nikt nie zdradza nam o co dokładnie chodzi, ale możemy się domyślić, że nie będzie to nic przyjemnego, bo wspomniane zostaje poświęcenie całego pokolenia. Ten wątek w stosunku do reszty jest bardzo krótki, ale wymowny i wzbudzający zainteresowanie. Twórcy chcieli nas zaciekawić i im się to udało bez posiłkowania się kiczowato mroczną muzyką czy teatralnym szeptem.

I choć Courtney nadal ma w oczach ogień fanatyzmu, to obecność kolejnej bohaterki trochę ją mityguje i mam nadzieję, że w końcu to ją otrzeźwi. 4.odcinek zawiera więcej humoru niż poprzedni, a jednocześnie porusza istotny problem nękania w szkole, który przedstawiono bardzo dobrze. Śmiało można też powiedzieć, że ten epizod to właściwie origin story Wildcat i liczę, że wprowadzenie kolejnych herosów będzie wyglądało bardzo podobnie. Stargil zdecydowanie jest godna polecenia, bo choć można w tym serialu odnaleźć wady, to seans jest na tyle angażujący i przyjemny, że nie zwracamy na potknięcia większej uwagi.

Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News