W najnowszym epizodzie trzeciego sezonu Westworld ponownie powracamy do realnego świata i Dolores, choć w tym odcinku jest jej stosunkowo niewiele. Tym razem twórcy skupiają się na Charlotte Hale, która dla wszystkich nadal pozostaje zagadką. Recenzja może zawierać spoilery.
Tak jak zapowiadano, w trzecim sezonie twórcy zrezygnowali z kombinowania liniami czasowymi, ale nie zrezygnowali z zagadek i tajemnic. Każdy kolejny epizod ma ich w sobie coraz więcej, choć nie możemy narzekać również na brak wyjaśnień. Nie jest ich wiele, ale są. Trzeci epizod rozpoczyna się pierwszym wspomnieniem hosta Charlotte Hale w realnym świecie. Odtworzona przez Dolores ma za zadanie pilnować spraw w Delos i informować o wszystkim Dolores, której celem nadal jest rewolucja i zniszczenie ludzi. Host w ciele Hale stoi przed trudnym i wymagającym zadaniem i wygląda na to, że przez dłuższy czas niezbyt dobrze sobie radzi. Udawanie w firmie jest proste, jednak prawdziwa Hale miała syna, a miłość do dziecka, o którym nic się nie wie, nie jest taka łatwa. Host przechodzi kryzys tożsamości. Pozornie jest wolny, ale cały czas musi udawać i coraz bardziej odczuwa, jakby gdzieś w tym ciele krył się umysł prawdziwej Charlotte, która chce nad nim zapanować. Dostajemy poruszającą scenę, w której kobieta chce utulić do snu syna Hale, ale chłopiec powtarza, że ona nie jest jego mamą i wolał tamtą. Z jednej strony wszyscy mają świadomość, co przeżyła w parku, ale z drugiej nachodzą nas mieszane uczucia. Czy dziecko wie? A może po prostu jako jedyne zauważa to, co dorosłym umyka. Kryzys Charlotte-hosta przejawia się w samookaleczaniu i rozpaczliwym poszukiwaniu pomocy u Dolores. A przed widzami cały czas ukryta jest prawdziwa tożsamość hosta.
Ciężko oprzeć się podejrzeniom, że może to być Teddy, choć w drugim sezonie widziano, jak zmierzał w kierunku Doliny Po Drugiej Stronie. Nikogo by jednak nie zdziwiło, gdyby Dolores opuszczając Park zabrała ze sobą swojego „przydupasa”. Zwłaszcza po scenie w pokoju hotelowym, w którym na pytanie czy jej ufa, host odpowiada, że tak. Oczywiście to może być dowolny inny android zabrany przez rebeliantkę z parku. Hale dość szybko z rozchwianej emocjonalnie zmienia się w stanowczą i bardziej zdecydowaną, a odnalezione ostatnie nagranie prawdziwej Charlotte pomaga hostowi wczuć się w rolę pozyskując zaufanie syna. W międzyczasie okazuje się, że od lat ktoś po cichu wykupował aktywa Delos, a na telefon fałszywej Hale przysyłane są dziwne wiadomości głosowe. Kobieta musi odkryć kto stoi za tymi obiema sprawami. I nikogo nie powinno dziwić, że w końcu obie nitki prowadzą do głównego antagonisty tego sezonu – Seraca. Jeśli pamiętacie z poprzedniego sezonu jak Hale usilnie starała się wykraść tajne dane z Parku, to teraz dowiecie się do kogo miały one powędrować.
Ten wątek najbardziej skupia się na tożsamości hostów, na ich emocjach i umiejętności przystosowania się bez programowania. Pokazuje, że w niczym nie różnią się od ludzi. W końcu udawanie kogoś innego dla każdego byłoby męczące i obciążające psychicznie. Zmiana jaka zaszła w Charlotte hoście zapowiada, że ta postać może jeszcze sporo namieszać w sprawach Dolores. A rozmowa z Serakiem jeszcze nas w tym utwierdza.
Choć w drugim wątku mamy do czynienia z Dolores, to tak naprawdę najważniejszy jest w nim Caleb. W pierwszym odcinku widzieliśmy jego spotkanie z hostem, a tutaj dostajemy jego dalszy ciąg. Mężczyzna wzywa karetkę do rannej, ale w przypadku Dolores nic nie może być takie łatwe. W ambulansie zaczyna się dziać dziwnie, gdy medycy chcą kobietę zbadać, jednak specjalistyczny system napotyka trudności. Potem zatrzymują ich policjanci, szukający hosta. A ona, pomimo ran, zabija ich wszystkich, a potem odjeżdża zostawiając swojego wybawcę z dobrą radą i pościgiem, który już wkrótce będzie miał na karku. Ich drogi ponownie się krzyżują i wydaje się, że w kolejnych odcinkach będą pracowali razem. Dolores ujawnia przed Calebem gorzką prawdę o kontroli społeczeństwa i o jego własnym życiu. Ktoś wie o nim wszystko, nawet rzeczy, których „teoretycznie” nikt nie powinien znać. Na podstawie jego zachować, historii rodziny i problemów życiowych są nawet w stanie określić kiedy i jak zginie. Niepokojące, prawda? Zwłaszcza fakt, że przez to wszystko nie opłaca się w niego inwestować, dlatego pozostają mu tylko prace na budowie i drobne przestępstwa.
Każdy, kto czytał Nowy wspaniały świat Huxleya odnajdzie tutaj sporo zbieżności. Choć ludzie nie są tworzeni i programowani w probówkach, to jednak ktoś kontroluje ich do tego stopnia, że finalnie efekt jest bardzo podobny. Wszystkim steruje system i to właśnie on jest pierwszym celem Dolores. Chce go wyłączyć obnażając przed ludźmi prawdziwy świat. Otwarcie też mówi Calebowi, że jej celem jest rewolucja, choć mężczyzna nadal zdaje się nie wiedzieć kim naprawdę jest jego nowa znajoma. Wygląda na to, że przysięga lojalność hostowi, a znając Dolores możemy przypuszczać, że Caleb nie raz pożałuje swojej decyzji.
Ciekawi mnie, czy twórcy zaplanowali jakąś bliższą relację pomiędzy tymi postaciami. Wcześniejsze doniesienia mówiły, że Caleb ma znacznie wpłynąć na postrzeganie ludzi przez Dolores. W tym odcinku ona sama mówi, że ją zaskoczył więc być może w kolejnych epizodach oboje będą uczyć siebie nawzajem. Ona prawdziwej natury hostów, ich podobieństw do ludzi; on zaś tego, że nie każdy człowiek jest zły. Bardzo podoba mi się kierunek, w którym zmierza 3.sezon. Dużo więcej jest tutaj skupienia na emocjach, na naturze hostów i na tym, czym w rzeczywistości są. Jestem bardzo ciekawa kolejnych odcinków, które powinny odpowiedzieć nam przynajmniej na część pytań. Liczę też, że w końcu dowiemy się, który host zamieszkuje powłokę o wyglądzie Charlotte Hale, bo wygląda na to, że będzie to bardzo istotny szczegół.