Reklama
aplikuj.pl

Ostatnie rosyjskie testy broni wskazują, że Siły Kosmiczne nie są przesadą

Chociaż utworzenie Space Force, czyli Sił Kosmicznych USA może wydawać się małą przesadą, to Rosja teraz zapewne utwierdza pomysłodawców w twierdzeniu, że kolejnym frontem podczas wojny będzie ten wysoko ponad naszymi głowami.

Dowództwo kosmiczne Stanów Zjednoczonych uchwyciło rosyjskiego satelitę podczas czegoś, co wyglądało na test broni przeciwsatelitarnej. Ten sam satelita, niejaki Cosmos 2543, był widziany przed rokiem, kiedy to zbliżał się do tajnego satelity rozpoznawczego USA.

Space Command, dowództwo Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych, uważa, że ​​te dwa wydarzenia są ze sobą połączone i wspólnie składają się na test broni kosmicznej zaprojektowanej do zabijania lub dezaktywowania satelitów wroga na orbicie (via Popular Mechanics).

Jak podaje Space Command, 15 lipca Cosmos 2543 wypuścił nowy obiekt na orbitę w pobliżu innego rosyjskiego satelity. Uważa się, że ten ruch ma związek z testem zdolności Rosji do uwolnienia satelitów z innych satelitów na orbicie. Nie jest to nic nowego, bo w przeszłości tego typu manewry były na porządku dziennym, ale w ujęciu wojskowym nabiera to nowego znaczenia.

Space Command uważa, że ​​te dwa testy są połączone i tam, gdzie pierwszy ćwiczył podejście satelity-zabójcy do celu, drugi przygotowywał się do „wystrzelenia/uwolnienia” już samej broni antysatelitarnej. Ten podział testów na mniejsze, przeprowadzane oddzielnie i w odstępach miesięcy, jest podobny do wcześniejszej strategii Rosji.

Czytaj też: Oto logo i motto Sił Kosmicznych USA

W ramach ostatniego testu żaden satelita nie ucierpiał i ciągle nie jest jasne, w jaki sposób ta rosyjska broń antysatelitarna faktycznie byłaby w stanie zniszczyć inne satelity. W grę wchodzi albo bezpośrednie zderzenie, albo wypuszczenie głowicy z materiałami wybuchowymi przeznaczonymi do zasypywania wrogich satelitów śmiercionośnymi metalowymi śrutami.

Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News