Samsung nieco zaskoczył w trym roku i dosyć mocno zróżnicował specyfikacji smartfonów Galaxy Note20 oraz Galaxy Note20 Ultra. To spowodowało, że wiele osób spisało tańszy wariant na straty. Czy słusznie? Niekoniecznie, bo Samsung Galaxy Note20 to bardzo udany smartfon. Zobaczmy dlaczego.
Specyfikacja Samsung Galaxy Note20
- obudowa o wymiarach 161,6 x 75,2 8,3mm, masa 192 gramy, wodoszczelna zgodnie z normą IP68,
- ekran Super AMOLED o przekątnej 6,7 cala, rozdzielczość 1080 x 2400 pikseli, Gorilla Glass 5, HDR10+,
- układ Exynos 990 z 8-rdzniowym procesorem, grafika Mali-G77 MP11,
- 8 GB pamięci RAM, 256 GB pamięci wbudowanej, brak gniazda kart pamięci,
- potrójny aparat główny – 12 Mpix (F/1.8, 26mm, 1/1.76″, 1.8µm. OIS), zoom z teleobiektywem 64 Mpix (F/2.0, 1/1.72″, 0.8µm, 3-krotny zoom hybrydowy), szerokokątny 12 Mpix (F/2.2, 13mm); filmy 8K@24fps, 4K@30/60fps, 1080p@30/60/240fps, 720p@960fps,
- przedni aparat 10 Mpix (F/2.2, 26mm),
- port USB-C, Bluetooth 5.0, ultrasoniczny czytnik linii papilarnych w ekranie, 5G, NFC, Wi-Fi 6,
- rysik S-Pen, bezprzewodowy Samsung DeX,
- akumulator o pojemności 4300 mAh, szybkie ładowanie przewodowe o mocy 25W, bezprzewodowe o mocy 15W, zwrotne o mocy 4,5W,
- cena: 3 349 zł.
W zestawie ze smartfonem znajdziemy ładowarkę sieciową, kabel USB-C, przewodowe słuchawki douszne AKG, kluczyk do otwarcia gniazda kart i komplet instrukcji.
Galaxy Note20 jest plastikowy. I co z tego?
Pierwszy rzeczą, którą zawsze sprawdzam w smartfonach z plastikowym tylnym panelem jest to, czy w środkowej części się ugina. To często spotykana wada związana ze zbyt dużą wolną powierzchnią pomiędzy akumulatorem, a tyłem obudowy. Note20 takiego problemu nie ma i w zasadzie w tym momencie można już skończyć dyskusję na temat tego, czy jest on dobrze, czy źle wykonany.
Pomimo tego plastikowego elementu, tak mocno kłującego w niektóre oczy, Galaxy Note20 jest nadal smartfonem z wyższej półki pod względem wykonania. Z przodu mamy szkło, na bokach solidny metal z bardzo ładnie ściętą górną i dolną krawędzią. To zdecydowanie może się podobać.
Rozmieszczenie elementów obudowy jest bardzo standardowe. Na dolnej krawędzi znajdziemy port USB-C, głośnik oraz komorę rysika S-Pen. Na górnej gniazdo karty SIM. Lewy bok jest pusty, a na prawy powędrował włącznik oraz przyciski regulacji głośności. Nie ma tutaj dedykowanego skrótu do asystenta Bixby.
Z tyłu znajdziemy lekko wystającą wyspę, bardzo symetrycznie wyglądających aparatów. Tradycyjnie w tegorocznych smartfonach Samsung nie podpisuje ich w żaden sposób.
Ekran Samsunga to niezmiennie inna liga
Ekran Galaxy Note20 nie ma aż tak imponujących parametrów jak Note20 Ultra, ale to nie przeszkadza mu w tym, aby czarować jakością obrazu. Tradycyjnie już dostajemy perfekcyjną czerń panelu SuperAMOLED, bardzo ładnie i mocno nasycone kolory oraz bardzo dobrą, w zasadzie z roku na rok coraz lepszą biel. To już nie są czasy, kiedy biel ekranu AMOLED wpada w brzydką żółć. Wyświetlacz oferuje również wysoką jasność. Jest czytelny praktycznie w każdych warunkach, a kąty widzenia są maksymalne.
Tym co różni ekran Note’a20 od wersji Ultra jest przede wszystkim jego powierzchnia. Galaxy Note20 ma płaski wyświetlacz, co samo w sobie jest dla wielu osób dużą przewagą. Oprócz tego jest on mniejszy, ale też wyświetla obraz o niższej rozdzielczości. W tańszym modelu zabrakło też 120Hz odświeżania obrazu i do dyspozycji mamy tylko 60 Hz. Trochę słabo, Samsung mógł dać przynajmniej 90 Hz panel.
Galaxy Note20 też ma poprawiony rysik S-Pen
Czas reakcji rysika w Galaxy Note10 wynosił 42ms. W Galaxy Note20 Ultra ten czas spadł do 9ms, a w Note20 zatrzymał się w połowie, na wartości 26ms. W praktyce faktycznie wrażenia z użytkowania są gdzieś w połowie.
Rysikiem w Note20 łatwiej jest zrobić prostą kreskę niż w Note10, ale pisanie po ekranie nie jest aż tak bardzo zbliżone do typowego długopisu i kartki jak w Note20 Ultra.
Nie mniej korzystanie z rysika w Galaxy Note20 jest bardzo przyjemne. Co prawda używałem go głównie do przycinania i edycji zdjęć, ale gdybym dalej pracował w biurze, używałbym go do notowania praktycznie cały czas. Tym co spodobało mi się też w Note20 Ultra jest możliwość prostowania tekstu. Odręcznie zawsze piszę pod lekkim skosem, więc jest to bardzo użyteczna opcja.
A skoro jesteśmy przy notatkach, te można tworzyć na różne sposoby. Możemy łączyć obok siebie tekst pisany, drukowany, zdjęcia, filmy i notatki głosowe. W taki sam sposób możemy też tworzyć prezentacje, a następnie synchronizować je z pakietem Office. Efektem współpracy Samsunga i Microsoftu jest też możliwość synchronizacji notatek pomiędzy smartfonem, a komputerem z Windowsem, czy innymi urządzeniami Samsunga.
Interfejs One UI ładnie dojrzał. A może to ja dojrzałem do One UI?
Nigdy nie byłem specjalnym fanem interfejsów smartfonów Samsunga, ale obecnie nie mogę powiedzieć o nim złego słowa. Nakładka One UI jest czytelna, oferuje sporo opcji konfiguracji, a przy tym zwyczajnie bardzo dobrze działa.
Nakładka pozwala korzystać z różnych dostępnych motywów. Możemy też zmienić same ikony, powiększyć lub zmniejszyć ich siatkę oraz zmienić czcionkę wyświetlanych tekstów. Do dyspozycji mamy też pasek boczny, na którym można umieścić skróty do najczęściej używanych aplikacji lub funkcji.
Galaxy Note20 wnosi pełny pakiet łączności
Samsung wyposażył Galaxy Note’a20 we… wszystko. Mamy tutaj 5G działające w dostępnych w Polsce protezach sieciach, szybkie Wi-Fi 6 oraz NFC z obsługą płatności zbliżeniowych. Oczywiście Google Pay, bo Samsung Pay nadal ma nie po drodze nad Wisłę.
Smartfon bardzo dobrze radzi sobie z ekstremalnie słabym zasięgiem. Być może to po części zasługa plastikowego tylnego panelu. Ale jeśli w moim obecnym mieszkaniu smartfon pozwala mi na prowadzenie rozmów bez konieczności korzystania z Wi-Fi Calling i nie muszę przy tym szukać miejsca z lepszym zasięgiem, to jest prawdziwym mocarzem. Niewiele było takich modeli w tym roku, ale Galaxy Note20 zdecydowanie się do nich zalicza.
Nie miałem też żadnych problemów z parowaniem i łączeniem z różnymi urządzeniami przez Bluetooth, a sygnał Wi-Fi zawsze był dobrze wychwytywany i stabilnie utrzymywany.
Jakość rozmów stoi na wysokim poziomie. Obie strony słyszą się głośno i wyraźnie.
Aparat Galaxy Note20 znałem już wcześniej. Daje radę
Samsung wyposażył Note’a20 w praktycznie taki sam zestaw aparatów, który mogliśmy znaleźć w modelu Galaxy S20. Nie jest to czołówka rynku, ale to nadal jedne z lepszych aparatów jakie możemy znaleźć.
Niezmiennie pozostaję wielkim fanem charakterystyki zdjęć smartfonów Samsunga. Zawsze możemy liczyć na nieprzesadzone, realistyczne kolory. Nie ma tutaj sztucznego i przesadzonego podbijania barw. Mamy też sporo rejestrowanych szczegółów i bardzo dobry balans bieli. W zasadzie jedynym minusem jest momentami zbytnie rozjaśnianie kadrów. Aparat szerokokątny tradycyjnie ucina szczegóły na bokach kadru, ale duży plus należy się za utrzymanie takiej samej kolorystyki względem aparatu głównego, Nie ma tutaj żadnego przeskoku pod tym względem jak ma to miejsce w niektórych smartfonach. Zoom jest użyteczny do ok 5-krotnego przybliżenia. W tych zakresach nie stracimy dużo na jakości zdjęć, a naprawdę duży spadek zobaczymy powyżej 10-krotnego zoomu.
Zdjęcia wykonane smartfonem:
Akumulator bez niespodzianek
Chyba już dawno zdążyliśmy przywyknąć do tego, że smartfon wytrzymuje nam pełny dzień dosyć intensywnego użytkowania. W ten trend wpasowuje się Galaxy Note20. Zazwyczaj wieczorem zostawało mi ok 20-30% energii akumulatora.
W tym czasie wykonywałem ok 40-60 minut rozmów, wysyłałem kilkadziesiąt wiadomości, przez ok 2 godziny korzystałem z Internetu, do tego 1-2 godziny muzyki, kilkanaście zdjęć, stała synchronizacja aplikacji oraz aktywne połączenie z zegarkiem. Wszystko to ze stałym, maksymalnym podświetleniem ekranu.
Akumulator naładujemy do pełna w ok 70 minut.
Samsung Galaxy Note20 to dobra i tańsza alternatywa dla Note20 Ultra
Samsung zdecydowanie uległ rynkowym trendom i postawił na sporą różnicę w specyfikacji uber-flagowego Note’a20 Ultra i tańszego Note20. Na szczęście w żadnym wypadku nie poczujemy, że korzystamy ze smartfonu, który nie jest flagowcem.
Obudowa ma plastikowy tył, ale nadal jest bardzo dobrze wykonana oraz ładnie zaprojektowana. Ekran oferuje tylko 60 Hz panel, ale niezmiennie oferuje bardzo dobrą jakość obrazu. O różnicach pomiędzy tegorocznym Exynosem 990 i Snapdragonem 865+ słyszeliśmy już chyba wszystkie możliwe historie, ale smartfon działa bardzo dobrze i szybko bez względu na to co z nim robimy. Możemy też liczyć na dobry, może nie topowy, ale nadal jeden z lepszych aparatów i dobry czas pracy na pojedynczym ładowaniu. Na deser pozostaje łączność NFC, 5G oraz szybkie Wi-Fi 6. Z kolei rysik S-Pen, tym razem ulepszony, to niezmiennie duża wartość dodana, która wyróżnia serię Galaxy Note.
Cena Note’a20 nieco spadła od momentu premiery i dzisiaj kupimy go za 3349 zł. To dobra cena, choć dwójka z przodu na pewno robiłaby, nawet czysto psychologicznie, znacznie lepsze wrażenie. Na to pewnie poczekamy do premiery serii Galaxy S21.