Moja przygoda z zegarkami Samsunga rozpoczęła się w 2014 roku od modelu Galaxy Gear. Prawie pięć lat później, kiedy to wsiąkłem w zegarki z Androidem w moje ręce wpadł Galaxy Watch 42mm. Od razu zrozumiałem czym się tak wszyscy zachwycają w Tizen OS i obrotowym pierścieniu. Kiedy ja zdążyłem się już zauroczyć przyszedł Samsung i… zabrał obrotowy pierścień. Na szczęście powrócił w modelu Galaxy Watch3, a ja zrobiłem swoje trzecie podejście do zegarków Koreańczyków. Czy ponownie między nami zaiskrzyło?
Galaxy Watch3 jest pakowany w podłużne pudełko, w którym obok instrukcji znajdziemy ładowarkę indukcyjną z końcówką USB.
Specyfikacja:
- wymiary 41 x 42,5 x 11,3mm, masa 48,2 grama, koperta ze stali nierdzewnej, obudowa wodoszczelna zgodnie z normą IP68, certyfikat MIL STD810G,
- ekran Super AMOLED o przekątnej 1,2 cala, rozdzielczość 360 x 360 pikseli, szkło Corning Gorilla Glass DX,
- procesor Samsung Exynos 9110, 2 rdzenie, taktowanie 1,5 GHz,
- 1 GB pamięci RAM, 8 GB pamięci wbudowanej,
- łączność Bluetooth, NFC, Wi-Fi, GPS,
- pulsometr, barometr, żyroskop, czujnik oświetlenia, ECG, krokomierz, profile sportowe,
- system Tizen OS,
- cena: 1849 zł.
Bardzo ładne wzornictwo, tylko ten ekran jakoś tak daleko
Galaxy Watch3 przyjechał do mnie w teoretycznie damskim rozmiarze 41mm, ale w zdecydowanie bardziej męskim kolorze. Przy moim wypasionym nadgarstku zdecydowanie lepiej wygląda mniejszy wariant i zawsze powtarzam, że średnica 42-44mm to dla mnie idealny rozmiar zegarka.
Gdyby nie ten wyróżniający się pierścień Galaxy Watch3 wyglądałby jak najbardziej klasyczny zegarek. Stalowa koperta, idealnie symetryczna, wszystko to prezentuje się naprawdę genialnie. Tylko ten ekran… Pierścień w wariancie 41mm jest dosyć wysoki, przez co ekran wydaje się przez niego przytłoczony. Raz, że wygląda na mniejszy niż w rzeczywistości, a dwa sprawia wrażenie bardzo głęboko osadzonego. Nie mogłem się pozbyć tego wrażenia przez cały okres użytkowania.
Pierścień się oczywiście obraca i obraca się genialnie. Wydając satysfakcjonujące kliknięcie przy każdym przeskoku pojedynczej pozycji. Poezja, można tak kręcić cały dzień. Obok niego mamy tu dwa przyciski – jeden to opcja Wstecz, drugi to Home oraz wywołanie Menu.
Na pokazie przedpremierowym mocno rzuciły mi się w oczy skórzane paski. Były nieziemsko sztywne. Zgodnie z przewidywaniami pasek robi się miękki po kilku dniach, choć po części to może też być lekka zasługa tegorocznych upałów. Nie mniej z czasem pasek ładnie dopasowuję się do ręki, ale też w razie potrzeby zawsze można go wymienić na dowolny inny. W miejscu zapięcia skóra się dosyć mocno marszczy, ale nie wygląda na to, aby miała się w jakiś sposób odkleić lub uszkodzić. Minusem czarnej wersji kolorystycznej jest biała nić, która zwyczajnie zaczyna się za czasem brudzić.
Na spodzie zegarka mamy oczywiście pulsometr oraz styki ładowania.
Ekran, tarcze i interfejs – połączenie doskonałe
Nad ekranem Galaxy Watcha3 mógłbym się rozpływać równie długo co nad obracanym pierścieniem. Tak jak ekrany we flagowych smartfonach Samsunga bardzo wysoko zawieszają poprzeczkę rynkowym konkurentom, tak samo wygląda to w przypadku zegarka. Perfekcyjna czerń, bardzo mocno nasycone kolory, wysoki kontrast i perfekcyjna widoczność w słońcu – wszystko jest tutaj na miejscu.
Wrażenie potęgują perfekcyjnie dopasowane tarcze. Najchętniej używałbym Watcha3 jeszcze przez miesiąc lub dwa, tylko po to żeby popatrzeć przez kolejne dni na dostępne tarcze. Zarówno te analogowe, jak i cyfrowe prezentują się bardzo efektownie. Najczęściej korzystałem z tarczy o nazwie Iskry Aktywności. To animowane bąbelki latające w tle, których tempo poruszania się i kolor zmieniają się wraz z naszą aktywnością. A dookoła tarczy możemy ustawić wybrane informacje, jak stan naładowania akumulatora, liczba kroków, czy pogoda. Opcji do wyboru jest sporo.
Interfejs systemu Tizen OS jest dosłownie skrojony na miarę. Nie mamy tutaj wrażenia, że tak jak w zegarkach z Wear OS ktoś spakował Androida i kazał mu działać na zegarku. To jak podczepić kota do psiego zaprzęgu i kazać mu biec. Po wszystkich opcjach możemy poruszać się za pomocą bardzo dobrze działającego panelu dotykowego, a listy przewijamy dotykowo lub pierścieniem. Bardzo przypadło mi do gustu przewijanie większych list, np. dostępnych tarcz. Jeśli zegarek zauważy, że listy przewijamy szybko, automatycznie zmniejszy wyświetlane elementy. Bajer, ale to właśnie takie smaczki potęgują efektowność.
Cały interfejs działa jak złoto. Zegarek ani przez chwilę mi się nie zawiesił, nie każe na siebie czekać, niemal wszystkie opcje są dostępne na już.
Warto też wspomnieć o istnie kosmicznym bajerze jakim jest kontroler PPT. Pozwala on zamienić tarczę zegarka w touchpad. Możemy w ten sposób sterować slajdami prezentacji, a nawet poruszać kursorem po ekranie smartfonu. Brzmi to strasznie nietypowo, ale działa.
Na straży aktywności fizycznej i dobrego samopoczucia
Galaxy Watch3 ma naprawdę sporo opcji pozwalających na śledzenie aktywności fizycznej oraz pracy organizmu. Zacznijmy od tych najbardziej oczywistych, czyli krokomierza oraz pulsometru. Ten ostatni prezentuje porównywalne wyniki do tego, co oferują sportowe opaski FitBita i Polara, jak również zegarki z Wear OS.
Zegarek zliczy nam kroki, ale też potrafi automatycznie wykryć spacer i zakwalifikować go jako dodatkową aktywność fizyczną. W trybie domyślnym spacer jest jednak sygnalizowany dopiero po kilku minutach i można się zdziwić, że idziemy już parę minut, a zegarek dopiero informuje nas, że to zauważył. Z kolei z drugiej strony potrafi się mocno pośpieszyć. Zdarzyło mi się w trakcie długie trasy samochodem machnąć kilka razy ręką, za co dostałem pochwałę Super! Tak trzymaj! Z czasem da się to wyregulować.
W trakcie uprawiania sportu przydatny jest szereg programów w zależności od dyscypliny sportu, a także pomocy jest GPS. Zegarek jest pod tym względem całkowicie samodzielny. Możemy wgrać do jego pamięci muzykę i iść pobiegać, a następnie przebyta trasa sama zsynchronizuje się ze smartfonem. Działa to bez zarzutów. Dyscyplin sportowych do wyboru jest dużo, a do tego mamy nawet wyspecjalizowane poszczególne ćwiczenia jak plank, wyciskanie na ławce, czy unoszenie bokiem. Dzięki temu zegarek może nam posłużyć jak swego rodzaju dziennik treningowy.
Galaxy Watch3 jest w stanie pomóc nam w utrzymaniu formy również na inne sposoby. Mamy tutaj opcję zapisywania ilości wypitej wody oraz spożytych kalorii.
Wśród dostępnych funkcji nie mogło zabraknąć najmocniejszego ostatnio pomiaru nasycenia krwi tlenem. I podobnie jak w innych tego typu urządzeniach na rynku wykonanie pomiaru nie jest proste i nie zawsze się udaje. Nawet jeśli siedzimy idealnie nieruchomo, pomiar potrafi się nie udać. Mierzyć możemy też poziom stresu, jakość snu, ale jest też specjalny dodatek dla Pań pozwalający na śledzenie cykli menstruacyjnych.
Powiadomienia jakich potrzebuję. A i porozmawiać też można
Jeśli zależy nam na dostępie do pełnej treści wiadomości wprost z zegarka, to Galaxy Watch3 jest tym czego szukamy. Wiadomości, bez względu na to czy są to SMS-y czy popularne komunikatory, są układane w wątki. Mamy wgląd w pełną treść wiadomości, bez dziwnego skracania i zawijania tekstu oraz z dostępem do wysyłanych załączników. Jak choćby zdjęć na Messengerze. W pełni wyświetlane są również treści maili.
Na wszystkie wiadomości możemy odpowiedzieć za pomocą gotowych szablonów lub wpisując albo dyktując dowolny tekst. Obie wersje działają zaskakująco dobrze. Tekst możemy wpisywać za pomocą rysowania liter na ekranie lub przy użyciu klawiatury alfanumerycznej z dostępem do symboli oraz popularnych emoji.
Galaxy Watch3 pozwala też na prowadzenie rozmów. Trochę Power Rangers, ale rozmawia się całkiem komfortowo dla obu stron. Zegarek może też odtwarzać dzwonki dla połączeń lub powiadomień. Niewielki wbudowany głośnik jest całkiem głośny. Oczywiście dźwięki bez problemu można wyłączyć i zostawić same wibracje.
Bardzo przyzwoity czas pracy. Codzienne ładowanie nie wchodzi w grę
Zegarki Samsunga do tej pory zawsze oferowały niemal dwa razy dłuższy czas pracy niż urządzenia z Wear OS. I nie inaczej jest w przypadku Watcha3. Zegarek w normalnym cyklu pracy, z aktywnym pomiarem tętna co 10 minut, automatycznym podświetleniem ekranu oraz aktywnymi wszystkimi powiadomieniami i lokalizacją działa nawet do 3 dni. Przy bardziej intensywnym użytkowaniu czas ten skraca się do nieco ponad dwóch dni, ale to nadal bardzo dobry wynik.
Ładowanie odbywa się za pomocą niemal płaskiej ładowarki, ale jej magnes jest na tyle silny, że mocno trzyma się zegarka. Czas ładowania nie jest rekordowy i wynosi ok 2 godzin. Choć teoretycznie jest to ładowanie Qi, zegarek nie chce się ładować za pomocą innej ładowarki niż ta z zestawu.
Galaxy Watch3 zjada zegarki z Wear OS. Tylko dlaczego jest taki drogi…
Jako użytkownik kilku zegarków z Wear OS i miłośnik systemu otwarcie przyznaję, że Galaxy Watch3 kopie im tyłki, a później radośnie skacze po głowach. To jest przepaść pod względem działania, wygodny obsługi oraz dostępu do najważniejszych funkcji.
Na początku Watch3 może trochę przytłaczać. Ma dużo dostępnych opcji i nie wszystkie z nich od razu działają jak powinny. W miarę tego jak my uczymy się zegarka, on uczy się nas i już po kilku dniach dopasowuje działanie do naszego stylu użytkowania. Zdecydowanie najbardziej do gustu przypadł mi piękny ekran. O obracanym pierścieniu już nie mówię, to jest rzecz oczywista. Poza tym mamy tutaj bardzo dobrze działającą biometrię i czujniki aktywności oraz dopasowany do granic interfejs. Jak na takie wyposażenie, do trzeci dni działania na pojedynczym ładowaniu należy uznać za dobry wynik. Co prawda zegarki z Wear OS ładują się o połowę krócej, ale działają… też o połowę krócej.
Minusy w wariancie 41mm są głównie kosmetyczne. Ekran mógłby być nieco wyżej osadzony, przez co wydawałby się większy. Z kolei skórzane paski wypadają słabo. Przynajmniej w czarnym wariancie. Biała nić szybko się brudzi, a skóra delikatnie marszczy. Stawiałbym jednak na silikonowy pasek, ew. skórzany zostawił tylko wtedy, kiedy zegarek ma być bardziej elegancki. No i to nieszczęsne mierzenie nasycenia krwi, ale wykonanie skutecznego pomiaru jest problematyczne w zasadzie w każdym zegarku.
Wszystko ładnie i pięknie, ale ta cena… Nie ma co ukrywać, zegarki Galaxy Watch3 są piekielnie drogie. Można to usprawiedliwiać tym, że jest to zakup zapewne na co najmniej dwa lata, ale mimo wszystko, jest bardzo duży wydatek. Choć z zakupu każdy powinien być zadowolony.