Podobnie, jak i w poprzednim teście nieco wcześniejszego modelu, tak i tym razem byłem bardzo zadowolony z rozmiarów telewizora. 55 cali idealnie pasuje do mojego mieszkania – ot, nie za duży, nie za mały.
Oglądanie czegokolwiek z kanapy daje wrażenie seansu kinowego ze względu na niedużą odległość od ekranu (około półtora metra), ale też i na samą jakość wyświetlanych treści.
Samsung QE55Q90RATXXH – 55 cali… again!
I również podobnie, jak w przypadku Q85RATX, testowany ostatnio model kosztuje obecnie około dziewięciu tysięcy złotych (choć od czasu Q85, staniał on o prawie dwa i pół tysiąca). Więc podstawowe pytanie w moim artykule będzie takie: czy warto wydać niemal dziesięć patyków, żeby postawić ten telewizor w pokoju? Mała podpowiedź: jak najbardziej. A wyjaśnienie i argumenty znajdziecie poniżej!
QE55Q90RATXXH już od kilku miesięcy można zauważyć w sklepach – premierę miał w końcówce maja. Jednak nie macie co się martwić, że jakość przez tych kilka miesięcy wyraźnie spadła względem konkurencji. To flagowiec Samsunga wśród jego telewizorów, dlatego zastosowana w nim technologia będzie cieszyła posiadaczy jeszcze przez długie lata.
Czytaj też: Test Samsung QE65Q90TA – czy warto wydać 8000 złotych?
Samsung QE55Q90RATXXH – technologia
Przede wszystkim trzeba wspomnieć o ważnej dla konsumenta rzeczy: telewizor posiada procesor Quantum 4K. Nazwa nikomu pewnie dużo nie mówi, więc wyjaśnię: pozwala on między innymi na inteligentne zarządzanie obrazem. Oczywiście w pełni automatyczne. Poprzez to mam na myśli skalowanie obrazu do jakości 4K, chociaż warto pamiętać, że nawet najlepszy sprzęt nie zrobi z Full HD prawdziwego 4K.
Faktyczne poprawienie wyglądu filmu czy innych materiałów video będzie zależało głównie od plików źródłowych. Jeśli masz stare nagranie z komunii w 360 pikselach, to nie czaruj się: nawet z Quantum 4K nie dasz rady rozpoznać wszystkich twarzy na filmie.
Bardzo dobrym krokiem technologicznym w QE55Q90RATXXH jest również zastosowanie Quantum HDR 2000. I ponownie mamy bardzo mądrze brzmiącą nazwę, za którą kryje się maksymalne zbliżenie barw obrazu na ekranie do tego, co naturalnie może zobaczyć ludzkie oko. Jeśli kiedyś zetknęliście się z akronimem SDR (standardowa rozpiętość tonalna), to jest to “poprzednik” HDR (szeroka rozpiętość tonalna).
Upraszczając to, obraz w HDR po prostu przenosi więcej informacji, dzięki czemu wyświetlany film jest bardziej czytelny, a przy tym o wiele bardziej żywy. A przynajmniej niż taki w SDR. Natomiast HDR10, z którym często można się zetknąć, to po prostu oznaczenie normy.
Samsung QE55Q90RATXXH oferuje nam jakość HDR10+, czyli lepszą w porównaniu do “zwykłego” HDR10. I faktycznie, kolory, kontrast i szczegółowość są lepsze w HDR10+, choć trzeba powiedzieć, że technologia ma też swoje wady. Chyba nie istnieją jeszcze filmy na płytach, choćby i blu-ray, które są z nią kompatybilne. Z drugiej jednak strony, nie oznacza to, że filmu nie da się odtworzyć. On po prostu nie wykorzysta maksimum możliwości telewizora.
W dużym skrócie, Quantum HDR 2000 w połączeniu z normą HDR10+, daje świetne efekty, a filmy ogląda się przyjemniej, niż w kinie! Również dlatego, że w domu nie trzeba płacić 40 złotych za kubek popcornu ;-)
Samsung QE55Q90RATXXH – design
Już wcześniej rozpływałem się nad tym, że projektanci telewizorów Samsunga po prostu trafili w moje gusta. I tym razem jest identycznie.
Podoba mi się przede wszystkim cienka ramka, co dodaje telewizorowi charakteru, szczególnie, jeśli korzysta się z Trybu Ambient. Można go określić mianem inteligentnego kameleona. zamiast standardowego wygaszenia, ekran można przełączyć na Ambient Mode i wyświetlić własną galerię obrazów (co przy tej jakości wygląda świetnie). Można też użyć standardowego tła, do wyboru ze sporego zbioru.
Fajne jest to, że telewizor sam dopasuje poziom jasności do otoczenia, więc nawet zimowym wieczorem, przy lekkim oświetleniu, nie będzie raził w oczy niczym latarka. Zwyczajnie wpasuje się w tło i będzie przypominał bardziej obraz, niż telewizor. Dla estetów to bardzo przydatna wiadomość, bo nagle możemy zamienić ogromny, czarny ekran na dowolnie wybrany obraz, grafikę, zdjęcie.
Natomiast przy takim ciężarze, a QE55Q90RATXXH waży całkiem sporo, jestem pod wrażeniem, jak dobrze stworzono podstawę. Kompletnie nie rzuca się w oczy – jest zakrzywiona w stronę ściany, a płaska u spodu. Dzięki temu prawie jej nie widać, a daje stabilne oparcie. Poza tym pozostawia sporo miejsca przed telewizorem, co pozwoli na położenie tam konsoli czy soundbara.
I nie mogę zapomnieć o pomyśle Samsunga na organizację kabli. Już przy Q85 go zachwalałem, a że nic się nie zmieniło, pozostawię tylko krótką informację. Telewizor nie będzie miał tony zwisających z jego tylnego panelu kabli. Łączy się go do swojego rodzaju huba jednym, cienkim kabelkiem, którego prawie nie widać.
Do tego huba podłącza się wszystkie sprzęty: konsolę, komputer, telefon, ma nawet trzy złącza USB. A ten jeden, mały kabelek, który od plątaniny innych kabli ucieka wprost do QE55Q90RATXXH, ma sporą długość. Można więc bez problemu zawiesić telewizor wysoko na ścianie czy postawić nawet metr dalej.
Podobnie, jak z opisanym przed chwilą “hubem” na kable, tak samo zadowolony jestem z pilota. Ergonomiczny, poręczny, mały, estetyczny. Pewnie udałoby mi się dopisać jeszcze kilka epitetów, ale wystarczy, że rzucicie okiem na recenzję Q85R. Tam już wystarczająco się rozpisałem :-)
Czy warto kupić Samsung QE55Q90RATXXH?
Jeśli masz w budżecie około dziesięciu tysięcy na telewizor, śmiało się na niego decyduj. Jest wart swojej ceny. Spodoba ci się jego design, a zastosowane technologie pozwolą ci cieszyć się naprawdę najwyższą jakością wizualną. Jeśli chodzi o wbudowane głośniki, to są one dobre, choć “nie urywają”. I też dlatego testowałem przy okazji najnowszy zestaw audio, którego test niedługo opublikujemy. W połączeniu z jakością QE55Q90RATXXH, miałem prawdziwe kino we własnym domu!
Podsumowując moją recenzję telewizora QE55Q90RATXXH: będzie ładnie wyglądał w domu, nie oszpeci żadnej ściany. Połączysz go w prosty i estetyczny sposób z innymi urządzeniami. A gdy wreszcie zimnym, jesiennym wieczorem zasiądziesz do oglądania ulubionego serialu w 4K, wizualne wrażenia po prostu wgniotą Cię w fotel.