Przed kilkudziesięcioma godzinami najnowsza misja agencji NASA zakończyła się powodzeniem, kiedy to rakieta Pegasus oddzieliła się od kadłuba samolotu Northrop Grumman Stargazer L-1011 i wysłała satelitę ICON na 27-stopień orbity ziemskiej, czyli na wysokość 580 km.
Czytaj też: Zniknięcie tych gadów wywołało ekologiczną katastrofę
Wtedy to satelita ICON rozpoczął całą procedurę, rozkładając swoje panele słoneczne i przygotowując się do rozpoczęcia swojej naukowej misji już w przyszłym miesiącu. NASA tym satelitom chce badać jonosferę i wpływ niższej atmosfery na nią. Jonosfera to warstwa górnej atmosfery ziemskiej, która rozciąga się od 85 km do 600 km.
Jako swoista krawędź kosmosu zapewnia nam wiele ważnych efektów. Wpływa na GPS, krótkofalówki, transmisje satelitarne i inne technologie radiowe ze względu na jego zdolność do blokowania lub odbijania fal elektromagnetycznych. Po tej drugiej stronie leży jej cecha rozszerzalności i kurczenia się oraz zdolność do powodowania przedwczesnego rozpadania się orbit satelitarnych lub zwiększania narażenia na promieniowanie astronautów i pilotów na dużych wysokościach.
Oznacza to, że zrozumienie działania jonosfery jest bardzo interesujące dla naukowców, ale NASA twierdzi, że nie jest łatwo badać za pomocą konwencjonalnych satelitów lub balonów na dużych wysokościach. Aby wypełnić tę lukę, ICON zapewnia cztery instrumenty: interferometr Michelsona do globalnego obrazowania termosferycznego o wysokiej rozdzielczości (MIGHTI), czujnik do pomiaru prędkości i temperatury neutralnie naładowanych cząstek w atmosferze ziemskiej, miernik prędkości jonów do pomiaru prędkości naładowane cząstki i parę spektroskopów pracujących w widmie ekstremalnym i dalekim ultrafiolecie do identyfikacji składu naładowanych i neutralnych cząstek.
Czytaj też: W systemie czarnych dziur zachodzą potężne eksplozje
Źródło: New Atlas