Reklama
aplikuj.pl

Saturn po raz kolejny zaskakuje, tworząc tajemniczy kształt na swojej powierzchni

Nad biegunem północnym Saturna uformował się dziwny, sześciokątny wir. Zjawisko występuje na poziomie stratosfery, kilkaset kilometrów nad warstwą chmur. Naukowcy zastanawiają się, czy wir ma związek z innym, wcześniej odkrytym, który wystąpił znacznie bliżej powierzchni planety.

W 2004 roku w okolice Saturna dotarła sonda Cassini. Urządzenie znalazło się na orbicie, gdy na południowej półkuli panowało lato, natomiast na północnej – zima. Właśnie wtedy na południu odnotowano okrągły, gorący wir, podczas gdy na północny nic takiego nie miało miejsca. Jeszcze wcześniej, bo w latach 80. za sprawą sondy Voyager badacze zaobserwowali znajdujący się na niskiej wysokości sześciokątny kształt. Co ciekawe, wtedy zjawisko dotyczyły północnej półkuli.

Zdaniem ekspertów powstawanie sześciokątnych formacji ma związek z ruchem obrotowym Saturna. Na podobnej zasadzie występuje tzw. prąd strumieniowy, który odnosi się do naszej planety. Cassini próbowała dokonać pomiarów wewnątrz wiru, jednak ze względu na panującą zimę temperatura powietrza osiągnęła niemal -160 stopi Celsjusza. Trzeba było więc czekać na nadejście lata. Problem w tym, że rok trwa na Saturnie ok. 30 ziemskich lat, dlatego zimy są znacznie dłuższe niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni.

Gdy temperatura odpowiednio wzrosła, sonda kontynuowała pomiary. Naukowców frapowały różnice w kształtach pomiędzy wirami powstałymi na obu półkulach. Ich zdaniem, wynikają one z asymetryczności biegunów, co doprowadza do sytuacji, w której na południu tworzą się okrągłe, natomiast na północy – sześciokątne struktury.

Badacze chcą dokładniej zbadać zjawisko, jednak problem stanowi katastrofa sondy Cassini we wrześniu ubiegłego roku. Gdyby udało się odkryć, co powoduje powstawanie charakterystycznych wirów moglibyśmy lepiej poznać charakterystykę poszczególnych warstw atmosfery oraz ich wzajemne oddziaływania.

[Źródło: livescience.com; grafika: NASA]