Przebudzenie w środku nocy nie jest niczym przyjemnym, ale istnieją dowody sugerujące, że w przeszłości taki okres czuwania między snem był normą.
Na przestrzeni wieków pojawiło się wiele opisów snu podzielonego na części. Były to teksty z zakresu medycyny, przez akta sądowe i dzienniki, aż po relacje afrykańskich i południowoamerykańskich plemion. Odnosiły się one do podziału snu na „pierwszy” i „drugi”.
Czytaj też: W ten sposób ewolucja zmieniła mózg człowieka
Czytaj też: Powiększyli mózgi małp. Naukowcy użyli do tego ludzkich genów
Czytaj też: Płeć biologiczna to nie tylko chromosomy
Antropolodzy znaleźli dowody na to, że w przedindustrialnej Europie, dwuczęściowe spanie było uważane za normę. O początku snu nie decydował ustalony czas, ale to, czy dana osoba miała obowiązki do spełnienia. Po przebudzeniu w środku nocy ludzie spędzali czas na rozrywce bądź obowiązkach.
Sen starożytnych zaczął zanikać pod koniec XVII wieku
Zjawisko, określane mianem snu starożytnych, zaczęło zanikać pod koniec XVII wieku. Uważa się, że zaczęło się to w wyższych warstwach społecznych północnej Europy i przeniosło się na resztę społeczeństwa w ciągu następnych 200 lat. Jednocześnie mniej więcej w tym samym okresie zaczęły pojawiać się wzmianki o bezsenności. Być może było to więc następstwo odejścia od dwuczęściowego snu.
Czytaj też: Co się dzieje z mózgiem podczas hipnozy?
Czytaj też: Sztuczne i biologiczne neutrony skomunikowały się przez Internet
Czytaj też: Jaki jest związek między odległością od równika a różnorodnością biologiczną?
Na początku lat 90. psychiatra Thomas Wehr przeprowadził eksperyment, w ramach którego grupa ludzi przebywała w ciemności przez 14 godzin dziennie zamiast typowych 8 godzin. Po miesiącu uczestnicy badania spali przez 4 godziny, by potem budzić się na 1-3 godziny. Po tym czasie zapadali w kolejny, 4-godzinny sen. Niektórzy naukowcy postulują o powrót do takiego dwuczęściowego snu, argumentując to poprawą pamięci i funkcji poznawczych dzięki krótszym, ale częstszym drzemkom.