Kiedy asteroida, która wybiła dinozaury, uderzyła w naszą planetę, eksplozja spowodowała pożary, wywołała tsunami i wyemitowała tyle siarki do atmosfery, że zablokowała ona słońce, powodując globalne ochłodzenie. Takie przynajmniej były przypuszczenia naukowców. Teraz się one potwierdziły, a wszystko dzięki badaniom skał z krateru uderzeniowego.
Dowody obejmują kawałki węgla drzewnego, fragmenty skał wyniesionych przez tsunami oraz nieobecną siarkę. Analiza skał oferuje najbardziej szczegółowe spojrzenie na katastrofę, która zakończyła epokę dinozaurów. Większość materiału, który wypełnił krater w ciągu kilku godzin od uderzenia, została wyprodukowana w miejscu uderzenia lub została naniesiona przez wodę morską wlewającą się do zbiornika z otaczającej go Zatoki Meksykańskiej. Zawrotny wskaźnik akumulacji oznacza, że skały zarejestrowały to, co działo się wewnątrz i wokół krateru tuż po uderzeniu. Dają również wskazówki na temat długotrwałych skutków uderzenia, które zniszczyły 75% życia na Ziemi.
Czytaj też: Za dekadę asteroida Apophis będzie przerażająco blisko Ziemi
Naukowcy szacują, że uderzenie asteroidy wygenerowało moc równoważną eksplozji 10 miliardów bomb atomowych. Wybuch podpalił drzewa i rośliny, które znajdowały się tysiące kilometrów od miejsca uderzenia oraz wywołał ogromne tsunami. Zwęglone otoczenie prawdopodobnie zostało wciągnięte do krateru wraz z wodą. Tak naprawdę najważniejsze było to, czego nie znaleziono: siarka. Obszar otaczający krater uderzeniowy jest pełen skał bogatych w siarkę. Ale sam krater jest jej pozbawiony.
Odkrycie to potwierdza teorię, że uderzenie asteroidy spowodowało odparowanie siarki i uwolnienie jej do atmosfery. Naukowcy szacują, że uderzenie uwolniło co najmniej 325 miliardów ton siarki.
[Źródło: phys.org; grafika: NASA]
Czytaj też: Uderzenia asteroid mogły doprowadzić do pojawienia się bieżącej wody na Marsie