Po ponad czterech miesiącach walki z pandemią, naukowcy zebrali wiele danych na temat SARS-CoV-2. Dzięki ich wykorzystaniu być może uda się zmniejszyć śmiertelność koronwirusa, a nawet go wyeliminować.
Wygląda jednak na to, że przyjdzie nam jeszcze poczekać na pojawienie się szczepionki, dlatego powinniśmy zwrócić uwagę na skuteczne leki. Jednym z takowym jest tzw. remdesivir. Został on stworzony do walki z Ebolą, a następnie przystosowany do leczenia COVID-19. Remdesivir może znacznie przyspieszyć powrót do zdrowia, co potwierdziły badania z USA, ale nie zmniejsza śmiertelności. Dr Anthony Fauci, opisując potencjał remdesiviru, powiedział, że przyszłe działania będą wymagały połączenia leku z innymi środkami w celu uzyskania lepszych wyników.
Pojawia się coraz więcej doniesień sugerujących, że u pacjentów zakażonych koronawirusem występują problemy z krzepnięciem krwi. Może to prowadzić do poważnych problemów, m.in. udarów i zawałów. Lekarze myśleli o stosowaniu substancji rozrzedzających krew, które miałyby pomóc w walce z zatorami.
Czytaj też: Przyczepiane do skóry urządzenie ma pomóc w walce z koronawirusem
Badanie opublikowane na łamach Journal of the American College of Cardiology sugeruje, jakoby wspomniane antykoagulanty mogły stanowić tajną broń w walce z koronawirusem. Na podstawie badnia obejmującego 2700 osób, naukowcy stwierdzili, że chorzy, którzy przebywali na oddziale intensywnej terapii i otrzymywali leki przeciwzakrzepowe, mieli większe szanse na przeżycie. 63% osób, które otrzymywały leki, przeżyło w porównaniu z 29%, które ich nie dostawało. Oczywiście konieczne są dalsze badania, jednak pierwsze wnioski wyglądają obiecująco.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News