Reklama
aplikuj.pl

Test Steelseries Apex 9 Mini, czyli miniaturowej klawiatury mechanicznej z wyjątkowymi przełącznikami

Test Steelseries Apex 9 Mini, Apex 9 Mini, test Apex 9 Mini, recenzja Apex 9 Mini,

Klawiatura idealna do grania i „życia gamingowego nomada” – tak w skrócie można opisać wyjątkowy model Steelseries Apex 9 Mini, którego gabaryty i przełączniki są najważniejszymi cechami. Wszystko przez format 60%, ograniczający klawiaturę do tak naprawdę głównego bloku przycisków oraz wyjątkowe, wymienne przełączniki OptiPoint.

Najważniejsze cechy Apex 9 Mini

  • Klawiatura 60%
  • Materiał: tworzywo sztuczne i aluminium serii 5000
  • Przełączniki OptiPoint o wytrzymałości 100 mln aktywacji
  • Wymiary: 293 x 103 x 40 mm
  • Waga: 676 gramów
  • Odpinany, ponad 220-centymetrowy wzmacniany przewód USB w materiałowym oplocie
  • Podświetlenie RGB
  • Wsparcie aplikacji Steelseries GG
  • Ukryte dodatkowe funkcje
  • Pełny N-Key rollover 
  • 32-bitowy procesor ARM
  • Wbudowana pamięć dla 5 profili
  • Gwarancja: 2 lata

Pierwsze chwile ze Steelseries Apex 9 Mini, czyli ocena wykonania

Jak na mikrusa tego typu, Apex 9 Mini doczekał się w zestawie bardzo „potężnego” przewodu USB-A do USB-C, który niestety może być dla wielu osób problematyczny. Mierzy wprawdzie dużo, bo ponad 220 cm, a jego wykonanie jest zdecydowanie bardzo wysokiej jakości (akcentują to aluminiowe wstawki na złączach oraz gęsty ścieg nylonowego włókna), ale jest tak sztywny, że przy układaniu go na biurku rodzi jedynie problemy. Dalej jest tylko… lepiej.

Czytaj też: Test myszki Cooler Master MM720. Chcecie gamingu, a nie bolącej dłoni? Oto rozwiązanie

Kiedy weźmiemy Apex 9 Mini w dłoń (objęcie jej dłonią nie powinno sprawiać większości żadnego problemu), to od razu zaskoczy nas dosyć duża waga klawiatury, jak na model 60%. Co ciekawe, jej wariant TKL jest już lżejszy (676 vs 635 gramów) mimo znacznie większych rozmiarów. Powód tego pozostanie jednak zapewne tajemnicą, bo w ogólnym rozrachunku wersja Mini jest dokładną kopią TKL z kilkoma szczegółami.

Steelseries utrzymał obudowę w minimalistycznym charakterze (designerskie dodatki sprowadzają się do szarego logo i nazwy producenta na bokach), stawiając na twarde tworzywo sztuczne na podstawie, w które to „wmontował” aluminiowy (seria 5000) panel tak, aby między tymi elementami powstała ~2 mm luka, przez którą wydziera się nieco światła z pobliskich diod.

Poza tym wewnątrz klawiatury miał znaleźć się arkusz „stali o zerowej elastyczności”, co w efekcie przełożyło się na obudowę wytrzymałą na nacisk i w ogólnym rozrachunku po prostu solidną i wytrzymałą. Szkoda tylko, że producent nie postarał się o pewnego rodzaju etui, aby jakoś ułatwić nam ochronę tego modelu w transporcie, choć oczywiście Apex 9 Mini nie została stworzona konkretnie z myślą o regularnym zmienianiu stanowiska, a po to, aby zaoszczędzić nam miejsce na biurku i pozbyć się klawiszy nieużywanych podczas grania.

Czytaj też: Test Genesis Krypton 555 i podkładki Carbon 700 XL

Z wierzchu Apex 9 Mini nie przyciąga niczym szczególnym, ale trzeba przyznać, że jego keycapy wykonane z „PBT Double Shot” doczekały się przyjemnej w dotyku tekstury. Podczas gdy główna czcionka jest laserowa i odporna na blaknięcie, ta poboczna to już forma nadruku, który jednak nie powinien w ogóle się zetrzeć z racji swojej pozycji.

Czytaj też: Test Krux ATAX 65% Pro RGB Wireless, czyli taniej klawiatury bezprzewodowej

Znacznie ciekawiej robi się na tylnej krawędzi Apex 9 Mini (po jej lewej stronie znalazł się port USB-C) oraz na spodzie, bo to tam Steelseries nieco zaszalał. Dlaczego? Bo wspomógł wykonaną i tak „pod kątem” obudowę, zapewniając graczom możliwość zwiększenia nachylenia za sprawą niue jednej, a dwóch pary nóżek. Te oczywiście zostały obite antypoślizgową gumą, wspomagającą pozostałe pastylkowate antypoślizgowe wstawki w dolnej części klawiatury. Najciekawsze znalazło się jednak na środku – to gumowa zaślepka, która skrywa pod sobą oczywiście pomarańczowy ściągacz do nakładek na klawisze.

Oprogramowanie i podświetlenie

Aplikacja Steelseries GG z marszu wymusi na nas aktualizację firmware i następnie zapewni dostęp do podstawowych ustawień… ale z pewnymi ciekawymi „twistami”. W dosyć intuicyjnym menu znajdziecie opcję podmiany funkcji przycisków na szereg sposobów, panel do nagrywania makr, a przede wszystkim rozdzielenie tych funkcji na tryb gry i pisania.

Te różnią się od siebie (domyślnie) tylko punktem aktywacji przełączników, ale Steelseries pozwolił nam dodatkowo rozdzielić poszczególne tryby również pod względem przypisani do klawiszy. To więc rozszerzenie tradycyjnych profili ustawień (tutaj mamy dostęp do 5).

Rozbudowy doczekało się też menu z podświetleniem. Steelseries wprawdzie nie pozwala nam nagrać własnych kombinacji, ale za to pozwala łączyć ze sobą różne efekty zależnie od stanu klawiatury. Mowa o stanie aktywnym, momencie aktywacji przycisku oraz stanie nieaktywnym, który włącza się po określonym przez nas czasie bezczynności PC.

Test przełączników OptiPoint

Przełączniki OptiPoint o wytrzymałości 100 mln aktywacji obiecywały wiele od samego początku, kiedy o nich usłyszałem, mając z tyłu głowy przełączniki OmniPoint, ale w praktyce to nic innego, jak ulepszone przełączniki optyczne firmy Gateron. Nie mam jednak im zamiaru umniejszać, bo są jednymi z najciekawszych, jakie było mi dane przetestować i to nie tylko przez to, że Steelseries udało się rozdzielić sygnał na dwa poziomy – 1 i 1,5 mm.

To w praktyce bardzo wyczuwalna różnica, którą wybieramy poprzez selekcję trybu gry (1 mm) lub pisania (1,5 mm). Przełączniki wypadają równie dobrze ze względu na inne cechy, a więc swoją wysoką responsywność i szybkość odbijania, a przede wszystkim lekkość aktywacji, która wymaga tylko 35 gramów. Poza tym przełączniki mają wysyłać systemowi sygnał w ledwie 0,2 sekundy. Co jeszcze ciekawsze, te przełączniki możemy wymieniać na inne kompatybilne, jako że są montowane w formie hot-swapa.

Test Steelseries Apex 9 Mini – podsumowanie

Steelseries Apex 9 Mini to typowy przykład klawiatury dla osób, które mają specyficzne wymagania. Nie tylko dlatego, że jej rozmiary są rekordowo niewielkie, ale też ze względu na agresywne przełączniki i brak trybu bezprzewodowego, który w tak niewielkim i mobilnym modelu, byłby idealnym dodatkiem. Jej cena rzędu ~700 zł nie zachęca jednak do zakupu, więc odnoszę wrażenie, że jest to model, który albo wkrótce zostanie stosownie przeceniony (do ~500 zł), albo pozostanie na wskroś niszowy.