We wrześniu badanie przeprowadzone przez Pew Research Center wykazało, że 49% Amerykanów nie jest zainteresowanych przyjęciem szczepionki na koronawirusa.
Respondenci argumentowali swoją niechęć obawami dotyczącymi ewentualnych skutków ubocznych. Podobna zależność dotyczyła również innych krajów, włącznie z naszym.
Czytaj też: Co wywołuje reakcje alergiczne na szczepionki na koronawirusa?
Czytaj też: Nowy szczep koronawirusa może w większym stopniu zagrażać dzieciom
Czytaj też: Szczepionka od Pfizera oficjalnie zatwierdzona. Wiemy, kiedy ruszą szczepienia
Na przestrzeni kolejnych tygodni rozpoczęły się jednak kampanie mające na celu zachęcenie społeczeństwa do zaszczepienia się. Analizując wyniki kolejnych ankiet można zauważyć, że trendy się zmieniły i znacznie więcej osób akceptuje możliwość przyjęcia szczepionki.
Stosunek do szczepionki na koronawirusa zmienia się i staje się coraz bardziej pozytywny
Obecnie szacuje się, że 71% Amerykanów jest gotowych do zaszczepienia, jeśli tylko pojawi się taka możliwość. Eksperci są zadowoleni, ponieważ szacuje się, iż ok. 70-80% społeczeństwa musi uzyskać odporność na COVID-19, aby udało się wykształcić tzw. odporność stadną.
Czytaj też: O ile wyższa od grypy jest śmiertelność COVID-19?
Czytaj też: Facebook powiadomi nas o wpisach siejących dezinformację o COVID-19
Czytaj też: COVID-19 chorobą autoimmunologiczną? Pojawiły się nowe dowody
Jednocześnie w zmianach trendów nie pomagają występujące komplikacje poszczepienne. W Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, gdzie szczepienia już trwają, część osób doświadczyło objawów alergicznych, a nawet nie była w stanie normalnie funkcjonować. Twórcy szczepionki twierdzą jednak, że takie objawy są krótkotrwałe i niegroźne dla życia.