Porównując modele spalinowe i w pełni elektryczne Mercedesa, łatwo odczuć wrażenie, że nadwozie typu SUV znacząco różni się między nimi. Spalinowe odpowiedniki posiadają bardziej pudełkowaty kształt z podwyższoną linią dachu, a te w pełni elektryczne bardziej obłe i aerodynamiczne kształty.
Jak bardzo i dlaczego SUVy w dobie elektryfikacji zmienią się znacznie względem swoich spalinowych odpowiedników?
Wspominam o tym nie bez powodu, a przez to, że różnica jest porażająca przy porównywaniu modeli EQC, EQA i EQB z ich spalinowymi wariantami. Jest to jednak spowodowane tym, że korzystają z tej samej platformy, co dające im podstawy modele GLC, GLA i GLB, przez co Mercedes nie miał zbytniej wolności w projekcie. Nie to co przy EQE i EQS, które od podstaw powstawały, jako elektryczne SUVy na odpowiednich platformach.
W tych samochodach widać, jak Mercedes usilnie stara się przerobić pudełkowate kształty na coś bardziej aerodynamicznego, czyli generującego mniejszy opór dla wiatru. Nie bez powodu, bo różnica nawet 0,01 współczynnika Cd może zwiększyć zasięg o 2,5%, czego świetny przykładem jest sedan Vision EQXX, który ze swojego 100 kWh akumulatora wyciąga 1000 km zasięgu, podczas gdy EQS z 107,8-kWh pakietem tylko 770 kWh. Powodem ku temu jest zarówno waga, jak i różnica 0,03 Cd między tymi modelami (0,17 vs 0,2).
Czytaj też: Hyundai dementuje plotki. Wodór i benzyna ciągle w grze
Uzbrojeni w tę wiedzę, możemy znacznie łatwiej zrozumieć głównego dyrektora ds. technologii, Markusa Schafera, który w rozmowie z Autocar stwierdził, że:
Faktem jest, że największym czynnikiem w osiąganiu wydajności energetycznej jest aerodynamika razy czynnik wielkości pojazdu. SUV-y przyszłości będą miały inny kształt ze względu na lepszy profil aerodynamiczny, co będzie wymagało obniżenia tyłu samochodu, aby zoptymalizować przepływ powietrza. Klienci bez wątpienia kochają SUV-y w ich obecnej formie, ale w nadchodzących latach ich kształt ulegnie zmianie, aby zmaksymalizować zasięg.
