Firma Johnson & Johnson oświadczyła, że jej szczepionka, opracowana we współpracy z firmą Janssen, trafi do Europy później niż zakładano. Problemy wynikają z decyzji USA o zawieszeniu jej stosowania na skutek obaw o występowanie zakrzepów krwi.
Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków oraz Centra Kontroli Chorób podjęły taką decyzję w związku z doniesieniami o rzekomym zwiększonym ryzyku wystąpienia zakrzepów krwi wśród zaszczepionych. Wcześniej podobne pogłoski dotyczyły preparatu od AstryZeneki.
Czytaj też: Kolejna szczepionka na koronawirusa czeka na akceptację. Jest wniosek o wydanie zgody
Jak wynika z informacji podanych przez urzędników związanych z Unią Europejską, firma Johnson&Johnson rozpoczęła wczoraj dostawy swojej szczepionki i zobowiązała się do zapewnienia 55 milionów dawek do końca czerwca. Kolejnych 120 milionów miałoby trafić do krajów wspólnoty w trzecim kwartale.
Szczepionka Janssen miała trafić do Polski już w tym tygodniu
Komitet doradczy CDC oraz FDA mają dokonać analiz obejmujących przypadki zakrzepów krwi, które wystąpiły u osób zaszczepionych środkiem od Janssen. Sześć poszkodowanych było kobietami w wieku od 18 do 48 lat. Objawy wystąpiły u nich od 6 do 13 dni po szczepieniu. Tzw. zakrzepicy żył mózgowych towarzyszył niedobór płytek krwi, przez co jedna z kobiet zmarła, podczas gdy druga jest w stanie krytycznym.
Czytaj też: EMA zajmie się badaniami kolejnej szczepionki. Chodzi o zakrzepy krwi
Z drugiej strony, jak do tej pory na terenie Stanów Zjednoczonych podano 6,8 mln dawek szczepionki Janssen. Oznacza to, że komplikacje dotyczyły mniej niż jednego przypadku na milion. W przypadku środka od AstryZeneki tego typu problemy nie spowodowały zawieszenia kampanii szczepień.