Dmitrij Rogozin, znany z niekonwencjonalnych wypowiedzi i niezbyt przychylnej zachodowi retoryki, zapowiedział, że Rosja chce wysłać sondę na Wenus. Ma to być osobna misja obok innej, zwanej Wenera-D, w której udział mają wziąć również Stany Zjednoczone.
Tym razem Rogozin postanowił podsycić atmosferę za sprawą słów, w których określił Wenus rosyjską planetą. Uargumentował to m.in. faktem, że to właśnie Związek Radziecki był pierwszym i jedynym jak do tej pory krajem, któremu udało się dostarczyć działającą sondę na powierzchnię Wenus.
Atmosfera Wenus składa się prawie w całości z dwutlenku węgla, a sama planeta jest uważana za najgorętszą w całym Układzie Słonecznym. Kiedy jednak naukowcy natrafili na sygnatury fosforowodoru na wysokości kilkudziesięciu kilometrów od powierzchni, pojawiły się głosy, że w tamtejszej atmosferze może występować życie.
Czytaj też: Sonda BepiColombo przeleci niedługo obok Wenus. Czy wykryje oznaki życia?
Mariner 2 był pierwszym statkiem wystrzelonym przez ludzkość, który dokonał przelotu w pobliżu Wenus. NASA osiągnęła ten cel w 1962 roku, lecz to Związek Radziecki – za sprawą misji Wenera – doprowadził do lądowania osiem lat później. Kolejna sonda, czyli Wenera 9, wykonała z kolei jedyne jak dotąd zdjęcia powierzchni Wenus.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News