Reklama
aplikuj.pl

Tajemnica masakry w dawnym szwedzkim forcie na wyspie Öland

Na wyspie Öland przy wybrzeżach Szwecji, archeologowie odkryli pozostałości fortu, którego mieszkańców sterroryzowano w sposób, o którym do dzisiaj krążą legendy.

Setki ludzi szukających schronienia w forcie stracono i pozostawiono do gnicia bez pochówku. Usta niektórych z nich zostały wypchane zębami owiec i kóz, co jest nawiązaniem do mrocznej, rzymskiej tradycji chowania wojowników z monetami w ustach.

Nie zabrano żadnych kosztowności, co jest w tej sprawie bardzo zastanawiające. Badacze znaleźli je niemal w każdym z domów. Nawet zwierzęta pozostały nietknięte, co rodzi jeszcze więcej pytań, gdyż na polu bitwy nie skorzystanie z takiego daru byłoby traktowane jako marnotrawstwo. Ewidentnie, najeźdźcom chodziło jedynie o rzeź dla sportu.

W artykule z Archaeology Magazine, Andrew Curry wyjaśnia, że wydarzenie to miało miejsce podczas burzliwego okresu przejściowego w Öland. Rzymskie imperium rozpadało się, co wpływało na wyspę mającą powiązania z Cesarstwem. Dowodem na to jest duża liczba rzymskich monet znalezionych na terenie osady, a także to, że prawdopodobnie wielu żołnierzy z Öland służyło w rzymskiej armii.

Kiedy jednak zabrakło dla nich zadań, żołnierze musieli około 450 roku wrócić do życia na wyspie. Wtedy też, mieszkańcy Öland rozpoczęli budowę sporych rozmiarów fortyfikacji, z których każda była konstruowana według utartego schematu: gliniane mury, bramy w stylu greckim, okrążające wioski i sklepy z jedzeniem.

Fort, w którym doszło do masakry był jedną z takich wiosek; dawała ona dom ponad 50 rodzinom. Prawdopodobnie to stąd pochodzili owi bezrobotni wojacy. Niezależnie od tego, ilu ich było wtedy, gdy wróg stanął u bram, mieszkańcy nie wytrwali długo w walce.

Wygląda na to, że mieszkańcy Öland czuli pismo nosem, gdyż w co najmniej pięciu mieszkaniach znaleziono po lewej stronie od drzwi zakopane kosztowności, co było rzekomo lokalnym zwyczajem. Dzięki temu rodzina miała wiedzieć, gdzie szukać pozostawionych monet. Fakt, że tak postąpiło wiele osób świadczy o tym, że najprawdopodobniej wiedzieli oni o nadciągających wojskach.

Najpewniej nigdy nie dowiemy się, czym Sandby Borg zasłużył na tak okrutny los. Ze zbadanych szieletów wynika, że nie mógł to być atak piratów, lecz prędzej polityczny przewrót zorganizowany przez grupę, która chciała dojść do władzy. Co ciekawe, z racji tego, że ruiny fortu były owiane złą legendą i nikt z tego powodu tam nie zaglądał, miasto pozostało nietknięte, dzięki czemu dzisiaj możemy się cieszyć tymi wyjątkowymi znaleziskami.

[źródło i grafika: arstechnica.com]