Naukowcy po raz pierwszy odkryli aktywny wyciek metanu z okolic dna morskiego na Antarktydzie. Jest to jeden z gazów cieplarnianych, a jego emisje prowadzą do szybszego ocieplania klimatu.
Artykuł w tej sprawie, opublikowany na łamach Royal Society B, sugeruje, że istnieją mikroorganizmy, które mogłyby pomóc w pochłanianiu metanu, zanim ten przedostanie się do atmosfery. Problem w tym, że te, które pojawiły się do tej pory, nie miały większego wpływu na rozmiar emisji. Być może potrzeba więcej czasu, aby owe mikroorganizmy przystosowały się do nowego środowiska.
NASA już w 2018 roku ostrzegała, że rozmrożenie lodu w Arktyce może spowodować uwolnienie gazów takich jak metan, przyczyniając się do przyspieszenia globalnego ocieplenia. Mowa o wpływie, który nie był brany pod uwagę w dotychczasowych modelach klimatycznych. Ówcześnie nie odnotowano jednak żadnych aktywnych wycieków, ale sytuacja się zmieniła.
Czytaj też: Ten zielony piasek ma pomóc w walce z globalnym ociepleniem
Co ciekawe, Morze Rossa, z okolic którego jest emitowany metan, nie ogrzało się w ostatnich latach w znaczący sposób. Biorąć pod uwagę fakt, że Antarktyda zawiera nawet jedną czwartą morskiego metanu znajdującego się na Ziemi, sytuacja może się łatwo wymknąć spod kontroli. Naukowcy przyznają, iż nie mają pojęcia, co może powodować wyciek, choć doszukują się też pozytywów. Odkrywanie tego typu zjawisk ułatwia bowiem tworzenie modeli klimatycznych, dzięki którym przyszłe prognozy powinny być jeszcze skuteczniejsze.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News