Jestem zdania, że V12 pod maskami Ferrari Monza SP1 i SP2 brzmiały znacznie lepiej, ale podwójnie turbodoładowanej V8 z Ferrari 488 nie można też wiele odmówić. Zwłaszcza w tym wydaniu, w którym to ktoś postanowił pozbyć się fabrycznych tłumików i nie montować w ich miejsce żadnych zamienników.
Niektórzy ludzie mogą być rozczarowani tym, że Ferrari obrało prostą drogę do zwiększenia mocy w swoim 488, ale jak na podwójne turbodoładowanie dla V8 ze średniej „półki mocy” ryk silnika i tak jest zadowalający. Oczywiście to nie żaden muscle-car pokroju Mustanga, ale 488 GTB wciąż brzmi fenomenalnie, pomimo obecności duetu „ślimaków” na swoich blokach i braku tłumików w tej wersji:
Oczywiście usunięcie tłumików nie zostało przeprowadzone w formie wiejskiego tuningu. Tak się bowiem składa, że jedna z firm sprzedaje zestaw części zamiennych, które usuwają cały tłumik w układzie wydechowym Ferrari 488, dzięki czemu brzmi wspaniale, pomimo wymuszonej indukcji. Czytaj też: Supersamochód P80/C kolejnym jednostrzałowcem Ferrari Źródło: Road and track