Dziś tatuaże są niezwykle powszechne i nie zwracamy uwagi na to, kiedy mogły się pojawić po raz pierwszy. Okazuje się jednak, że ten proceder liczy setki lat, a znalezione narzędzia do tatuowania skóry liczą sobie ponad 2700 lat.
Wiele krajów położonych na wyspach Pacyfiku ma tatuaże wpisane w tradycję. Nowe badanie w tej kwestii skupia się na czterech niewielkich kawałkach kości, które archeolodzy wydobyli w latach 60. XX wieku w sercu królestwa Tonga. Przez długi czas naukowcy nie wiedzieli, do czego mogły służyć owe elementy, jednak po wielu latach prawdopodobnie poznali ich przeznaczenie.
Czytaj też: U żółwia sprzed 240 mln lat zdiagnozowano nowotwór kości
W 2003 roku doszło do pożaru, w wyniku którego wiele znalezionych wcześniej artefaktów uległo zniszczeniu. Dopiero pięć lat później badacze zorientowali się, że cztery wspomniane fragmenty kości znajdowały się w osobnym budynku. Przetrwały one pożar, a postęp naukowy spowodował, iż teraz wiemy, czym były. Te kościane grzebienie to płaskie kawałki kości, które zostały specjalnie ukształtowane tak, aby posiadały ostre punkty po jednej stronie. Działają niczym igła współczesnego pistoletu do tatuażu, choć w tym przypadku tatuujący musieli ręcznie wprowadzać pigment pod skórę.
Datowanie radiowęglowe narzędzi sugeruje, że mają one około 2700 lat, co czyni je najstarszymi tego typu przedmiotami, jakie kiedykolwiek znaleziono. Narzędzia, które prawdopodobnie wykonano z kości ptaków, a być może również ludzi, wciąż mają w sobie małe kawałki atramentu, co potwierdza teorię o ich przeznaczeniu. Cały zestaw najprawdopodobniej należał do jednego tatuatora.
[Źródło: bgr.com]
Czytaj też: Prawdziwy Smok wawelski zjadał zdobycz razem z kośćmi