W miesiącu, w którym premierę miały tak wyczekiwane produkcje w historii kinematografii, zwyczajnie nie mogło zabraknąć czegoś, co przynajmniej pstryknie w nos wszystkich tych, którzy psują zabawę innym. Jednak nie jest to specjalna wersja Nissana GT-R, która na fali znienawidzonych spoilerów miała zwrócić na siebie uwagę. Tą już dostała i to przez nietypowy design i cholernie mocny silnik.
Czytaj też: Mazda MX-5 radzi sobie dobrze w praktycznie każdej sytuacji
Same spojlery w samochodach drogowych mają… delikatnie mówiąc, wątpliwą rolę przy wytwarzaniu większej siły docisku, ponieważ wymagają do tego naprawdę wysokiej prędkości. Są jednak wręcz nieodzownym elementem w tych wyścigowych wariantach, które z problemem przyczepności radzą sobie na wiele różnych sposobów. A wspominam o tym ze względu na dzisiejszego bohatera, którym jest Nissan GT-R dla zespołu Franco Scribante Racing, który zamierza podbić wyścigi Jaguar Simola Hillclimb, które rozpoczną się za kilka dni w Południowej Afryce.
Top Gear twierdzi, że ten Nissan GT-R przeszedł tak wielkie modernizacje, że z początkowych 600 koni mechanicznych wyciągnięto w nim około 1600 KM. Znacznie ciekawiej jest z kolei po stronie kwestii docisku do podłoża, bo ten problem rozwiązano nie żadnymi finezyjnymi dodatkami, a zestawem absurdalnie olbrzymich spojlerów. Po prostu sami oceńcie…
Czytaj też: Renault R5 Turbo 2 jest zdecydowanie jednym z najbardziej szalonych Hot Hatchów
Źródło: New Atlas