Reklama
aplikuj.pl

Kilka najciekawszych teorii dotyczących Harry’ego Pottera – część 2

Harry Potter, JK Rowling, Harry Potter teorie, Harry Potter filmy

Harry Potter to seria, na której wielu z nas się wychowało. Dorastaliśmy razem z książkowymi, a potem i filmowymi bohaterami wciąż czekając na sowę z Hogwartu. Niektórzy fani oprócz czytania i oglądania, zaczęli też snuć teorie, które zdecydowanie czynią uniwersum stworzone przez J.K. Rowling jeszcze ciekawszym. Oto druga część znalezionych w sieci najciekawszych teorii dotyczących Harry’ego Pottera i magicznego świata czarodziejów.

W poprzednim zestawieniu ciekawych teorii ze świata Harry’ego Pottera skupiliśmy się głównie na tych, które dotyczyły Voldemorta, samego Harry’ego, a także Dumbledore’a. Tym razem przedstawię Wam fanowskie teorie dotyczące samego magicznego świata i kilku pobocznych postaci. Z racji, że w całej serii odnajdziemy wiele niedomówień i dziur fabularnych fani swoimi zaskakującymi i często bardzo prawdopodobnymi teoriami starają się wyjaśnić to, co Rowling albo ominęła, albo nie umiała wymyślić. Jak zwykle traktujcie to z dystansem, jako ciekawostkę, ale i dowód na ogromną kreatywność potteromaniaków.

Rocznik Harry’ego był tak nieliczny z powodu pierwszej wojny czarodziejów

W 2000 roku JK Rowling zdradziła, że w Hogwarcie w czasach Harry’ego uczyło się około 1000 uczniów. Z prostej matematyki wynika więc, że w każdym domu na jeden rocznik przypadało około 35 uczniów. Wiadomo, w jednym czasie przybywało ich mniej, lub więcej. Ale gdy przyjrzymy się bliżej książkom odkryjemy, że licząc z Harrym do Gryffindoru doszło zaledwie ośmiu nowych adeptów magii –  Chłopcy: Harry, Ron, Neville, Dean Thomas i Seamus Finnigan; Dziewczyny: Hermiona, Lavender i Parvati. Niewiele lepiej wyglądała sytuacja w innych domach. Fani wysnuli więc teorię, że tak niska liczba nowych uczniów spowodowana była szczytowym okresem wojny czarodziejów, w której rocznik Harry’ego przyszedł na świat. Odkąd Voldemort urósł w siłę, czarownice i czarodzieje martwili się przede wszystkim o przeżycie i nie chcieli mieć dzieci w tak ciężkim okresie. Trzeba przyznać, że ta teoria ma bardzo dużo sensu.

Między czarodziejami i mugolami wybuchła wojna, którą mugole wygrali

Jednym z podstawowych dokumentów warunkujących życie czarownic i czarodziejów jest Międzynarodowy Kodeks Tajności stworzony w 1689 roku, a uchwalony trzy lata później. Ma on na celu zapewnienie czarodziejom ochrony przed mugolami. Według kodeksu każdy Minister Magii zobowiązany jest do ukrywania magicznej społeczności przed resztą obywateli swojego kraju. Dotyczy to również wszelkich magicznych stworzeń i niepełnoletnich czarodziejów. Jednak nie wiemy jakie dokładnie wydarzenia doprowadziły do powstania tego prawa, jednego z najważniejszych w czarodziejskim świecie.

W komentarzu Albusa Dumbledore’a do baśni Czarodziej i skaczący garnek w zbiorze baśni Barda Beedle’a możemy przeczytać:

W miarę srożenia się coraz bardziej okrutnych prześladowań, rodziny czarodziejów zaczęły prowadzić podwójne życie, wykorzystując magię do ochrony przed łowcami czarownic. W XVII wieku każdy, kto bratał się z mugolami, stawał się podejrzany, a często bywał po prostu wykluczany ze społeczności czarodziejów.

Jednak czy chodziło tylko o samo prześladowanie? Jeden z fanów wysnuł teorię, że do uchwalenia Kodeksu tajności doprowadziła wojna światowa między mugolami i czarodziejami, którą mugole wygrali. Ta teoria zawiera również wyjaśnienie Ministerstwa Magii, które jako samodzielny organ rządzący państwem jest całkowicie bez sensu. Jeśli Minister jest szefem własnego rządu to dlaczego nazywa się ministrem, a nie chociażby premierem lub prezydentem? W całej serii nie ma również wzmianki o innych elementach ustawodawczych czarodziejów. Wiemy tylko, że w Insygniach Śmierci zmuszono Knota do dymisji i jego miejsce zajął Rufus Scrimgeour. Z informacji udzielonych przez Rowling wiadomo, że nowego szefa czarodziejskiego świata wybiera się w wyborach powszechnych, a w czasie kryzysu decydują o tym wysocy urzędnicy Ministerstwa. Według teorii po przegranej wojnie czarodzieje zostali w pewnym sensie podporządkowani mugolom, stąd nazwa Ministerstwo. Ta teoria trochę kłóci się z brakiem wiedzy mugolskich premierów o istnieniu czarodziejów, być może jednak wiedziała o nich tylko głowa państwa? Tego nie wiadomo. Sama część o wojnie brzmi jednak bardzo prawdopodobnie.

Mugolskie Abracadabra pochodzi od Avada Kedavra

Ta teoria wiąże się ściśle z tą o wojnie między czarodziejami i mugolami. Mówi ona, że pseudo magiczne mugolskie zaklęcie „Abracadabra” jest po prostu błędnie powtarzanym „Avada Kedavra”. Wczesne kontakty między tymi dwoma światami były bardzo gwałtowne, więc zapewne najgorsze z Zaklęć Niewybaczalnych nie raz słyszano. Istnieje również bardziej zaawansowana wersja mówiąca, że „Avada Kedavra” było na początku zaklęciem mającym zabijać wszelkiego rodzaju choroby czyli bakterie i wirusy w ludzkim ciele. Dopiero, gdy konflikt zaczął narastać zaklęcie ulepszono i zaczęto za jego pomocą zabijać.  Trochę sensu w tym jest, w końcu dobrze wiemy jak działa głuchy telefon i przekazywanie sobie, zwłaszcza przez pokolenia, pewnych opowieści. Pierwotna wersja w niewielkim stopniu przypomina tę, którą znają osoby sto lat później.

Margaret Thatcher chciała wyrzucić Knota przez okno

Na początku Księcia Półkrwi Korneliusz Knot odwiedza mugolskiego premiera informując go o nowych wydarzeniach w czarodziejskim świecie, które miały wpływ na mugolski świat. Dostajemy wówczas wspomnienia premiera dotyczące pierwszej wizyty Knota. Wówczas Minister Magii powiedział, że cieszy się, że premier przyjął jego wizytę tak dobrze, bo poprzednik chciał go wyrzucić oknem. I choć w książce użyty jest rodzaj męski, to gdy prześledzimy czas ich pierwszego spotkania przypadał między 1990 a 1993 rokiem. W tamtym czasie, podobnie jak w 1996 roku w czasie akcji Księcia Półkrwi premierem był John Major, a to oznacza, że jego poprzednikiem, a raczej poprzedniczką była Margarte Thatcher. Czyli to Żelazna Dama chciała wyrzucić Knota przez okno. Brzmi interesująco, prawda?

Zasłona Śmierci w Departamencie Tajemnic służyła do egzekucji groźnych przestępców

Zasłona Śmierci wisząca za starym, zniszczonym kamiennym łukiem w Sali Śmierci pojawia się w Zakonie Feniksa, podczas finałowej bitwy. To właśnie za nią wpadł Syriusz Black. Według informacji jest to materialna bariera pomiędzy światem żywych i martwych, spoza której słychać szepty zmarłych. Jednak jej funkcji w książkach do tej pory nie wyjaśniono. Natomiast jeśli zwrócimy uwagę na samo pomieszczenie zauważymy, że są tam rzędy ławek, zaś sam łuk znajduje się na środku tak, by był dla wszystkich widoczny. Według teorii Zasłona Śmierci służyła kiedyś jako urządzenie do egzekucji wyjątkowych magicznych zbrodniarzy. Z pewnością to bardzo wygodny sposób, bo ciało również znika. Możliwe, że dawni czarodzieje używali tego łuku przed wynalezieniem zaklęcia Avada Kedavra, a w czasie, gdy dzieją się książki prowadzi się jedynie nad nim badania i nie używa się go już do wymierzania kar śmierci, które możliwe, że były już zakazane. W końcu Śmierciożercy, najwięksi zbrodniarze ówczesnego świata, byli skazywani na Azkaban.

Uczestnicy Turnieju Trójmagicznego zawierali coś w rodzaju Wieczystej Przysięgi

Nie jestem w stanie zliczyć ile razy podczas czytania lub oglądania Czary Ognia irytowało mnie zachowanie Dumbledore’a i Barty’ego Croucha, którzy pomimo jawnego pogwałcenia wielu zasad turnieju i tak pozwalają Harry’emu brać w nim udział. To strasznie bezsensowne, że respektują zasadę, że każdy, kogo nazwisko wyrzuci Czara Ognia musi brać udział w zawodach podczas, gdy sam udział głównego bohatera łamie zasadę dotyczącą wieku, ilości uczestników i ilości reprezentantów z danej szkoły. Mówi się tylko, że wszyscy uczestnicy związani są jakimś magicznym kontraktem. Fani jednak potrafią nawet ten bezsens wyjaśnić za pomocą ciekawej i logicznej teorii. Mówi ona, że samo umieszczenie nazwiska w Czarze Ognia jest równoznaczne ze zgodą na jakiegoś rodzaju odmianę Wieczystej Przysięgi, która zostaje zawiązana po wyłonieniu poszczególnych reprezentantów. Wówczas decyzja o zatrzymaniu Harry’ego w Turnieju miałaby sens, bo jeśli nie wziąłby w nim udziału czekałaby go śmierć. Inna sprawa, że bezsensowne zasady pozwalały, by nasz młody czarodziej po prostu się poddał udając, że próbuje wykonać poszczególne konkurencje. W końcu Fleur poddała się w 2. zadaniu a i tak przeszła dalej, tylko później weszła do labiryntu. Harry mógł więc nic nie robić, poczekać na sam koniec i wziąć ten puchar. Mógł też wszystko olać, a fałszywy Moody mógł mu dużo wcześniej podsunąć świstoklika, ale wiecie – fabuła musi się zgadzać.

Dumbledore naprawił różdżkę Hagrida za pomocą Czarnej Różdżki

Czary, które wyprawia Hagrid są co najmniej zagadkowe. Wiemy z Komnaty Tajemnic jak wygląda rzucanie czarów połamaną różdżką – Ronowi nie wyszło chyba ani jedno zaklęcie. Tymczasem Hagrid, któremu po wyrzuceniu z Hogwartu połamano różdżkę za pomocą swojego różowego parasola z jej odłamkami potrafi wyczarować Dudleyowi świński ogonek, a w kolejnych tomach jeszcze kilka rzeczy. Istnieje teoria, że w parasolu nie są ukryte szczątki, a naprawiona przez Dumbledore’a różdżka gajowego.  Wiemy, że Czarna Różdżka potrafiła coś takiego uczynić, więc czy to nie całkiem prawdopodobne? Być może nawet sam Hagrid o tym nie wiedział.

Nie tylko Hermiona używała zmieniacza czasu

W Więźniu Azkabanu Hermiona dostaje od profesor McGonagall zmieniacz czasu, dzięki któremu może chodzić na wszystkie możliwe od trzeciego roku przedmioty, a było ich dwanaście. Tylko uczęszczanie na te zajęcia i zaliczanie poszczególnych egzaminów uprawniało ucznia do zdawania ich podczas Standardowych Umiejętności Magicznych w piątej klasie. Wiemy, że Hermiona zrezygnowała z tak wyczerpującego trybu nauki przed czwartym rokiem, ale w serii wymieniono z nazwiska trzech uczniów, którzy zdobyli po 12 SUMów. Byli to Barty Crouch Jr, Bill Weasley i Percy Weasley. Posiadanie przez nich zmieniaczy czasu wyjaśniałoby, jakim cudem mogli zaliczyć te wszystkie przedmioty. Wiemy, że Hermiona dostała zmieniacz pod wieloma warunkami i za specjalną zgodą Ministerstwa. Być może podobnie było w przypadku tamtej trójki, jednak w całej serii nie było o tym mowy. Również Rowling nigdy się do tego nie odniosła.

Voldemort nie zajął stanowiska Ministra Magii, bo bał się odwetu ze strony rządów innych krajów

Nie wiem jak Wy, ale ja często zadawałam sobie pytanie, dlaczego Lord Voldemort nie obwołał się Ministrem Magii. Byłoby to z pewnością dużo łatwiejsze niż posługiwanie się zawodnymi Śmierciożercami. Zastanawiałam się również, dlaczego żaden z Ministrów sąsiednich krajów nie wspomógł Wielkiej Brytanii w walce z tak okrutnym czarodziejem. Jedna z teorii mówi, że rządził państwem za pomocą marionetek właśnie z obawy przed ingerencją z zewnątrz. Zamiast obwołać się czarodziejskim królem był szarą eminencją, a przejęcie władzy nie było nazywane zamachem stanu tylko zmianą ustroju. Możliwe więc, że Voldemort chciał najpierw uporać się z wrogami w Wielkiej Brytanii zanim weźmie się za inne państwa. Istnieje również inne wytłumaczenie mówiące, że ingerencja ze strony państw sąsiednich jest możliwa tylko wówczas, gdy w drastyczny sposób zostanie złamany Kodeks Tajności.

Quidditch nie ma sensu

To dość kontrowersyjna teoria, która nie tłumaczy samego świata Herry’ego Pottera, tylko popiera jedną ze stron zażartego konfliktu dotyczącego Quidditcha. Od dawna istnieją dwa obozy wśród fanów. Jedni twierdzą, że gra jest fajna i ma sens, a drudzy, że może i fajna jest, ale jednocześnie jest całkowicie pozbawiona sensu. I teoria, o której teraz napiszę potwierdza właśnie te drugie zdanie. Wiemy, że za złapanie Znicza drużyna otrzymuje 150 punktów, a mecz dobiega końca. Zwykle decyduje to o wygranej, zwłaszcza, że za trafienie kaflem do bramki otrzymuje się zaledwie 10 punktów. Śmiało można więc powiedzieć, że im szybszy ścigający tym lepiej.

I tu dochodzimy do mioteł, a raczej do kompletnego braku zasad jeśli chodzi o te pojazdy latające. Jeśli ktoś miał pieniądze mógł mieć najszybszą miotłę, jeśli nie, latał na Kometach albo starych Zmiataczach. Wraz z rozwojem technologii miotły stawały się coraz szybsze i to status majątkowy, a nie umiejętności zaczynały decydować o zwycięstwie. Jednak czarodzieje na każdym kroku pokazują, że zmiany idą im bardzo opornie, dlatego jakiekolwiek ograniczenia w Quidditchu w tym temacie nie powstały. Wprowadza to wiele nierówności i niesprawiedliwości, zwłaszcza, gdy Harry stał się posiadaczem Błyskawicy. Ale co ja będę pisała o nierównościach, w końcu to jeden z filarów Hogwartu.

I na koniec – uczniowie Hufflepuffu byli na ciągłym haju

Akurat ta teoria to tylko zabawny dodatek do całego zestawienia. Według niej wszyscy uczniowie Hufflepuffu są ciągle pod wpływem jakichś rozluźniających ziółek, które dostarcza im profesor Sprout, nauczycielka Zielarstwa i opiekunka domu. Dlatego właśnie nie obchodzi ich, że są nazywani frajerami i tym „najgorszym” z domów. Są wiecznie mili, uśmiechnięci i wyluzowani, a położenie ich dormitoriów i pokoju wspólnego tuż przy kuchni jeszcze tę teorię potwierdza. W końcu na gastrofazie musieli mieć blisko do jedzenia. Jeśli chcecie więcej potwierdzeń, to na Tumblr jest cały artykuł dowodzący prawdziwości tej zwariowanej teorii.

Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News