Reklama
aplikuj.pl

Test Braun BeardTrimmer 7 BT7240. Maszynka, która wyrwie Cię z kwarantanny

Masz się przestać golić – usłyszałem kilka tygodni temu od szefa. Nie żeby to coś zmieniało, ale tym razem był ku temu konkretny powód. Miałem sprawdzić możliwości maszynki Braun BeardTrimmer 7 BT7240 i powiedzieć, czy to dobry zakup dla osób, które po kwarantannie mają zamiar pokazać się ludziom.

Bardzo przyjemny zestaw

W zestawie, obok samej maszynki, znajdziemy stację ładującą, grzebień do przycinania brody, grzebień do włosów (lub bardzo długiej brody), dwie wymienne końcówki – precyzyjny trymer oraz do cięcia na zero, pędzelek do czyszczenia, a także tradycyjną maszynkę Gillette Fusion z dwoma wymiennymi ostrzami. Całość można zamknąć w dołączonym pokrowcu.

Zestaw bogaty, choć troszkę zgrzytem są wymienne ostrza do maszynki. Dwa, zapakowane w pudełku na cztery wyglądają troszkę niezręcznie.

Zaczniemy od… Gillette

Skoro jest to część zestawu, to warto sprawdzić jego możliwości. Przyznam, że zawsze zastanawiałem się jak wygląda golenie takim cudem. Zawsze golę głowę maszynką jednorazową, co robię 2-3 razy w tygodni. No ok, w ostatnich tygodniach tylko raz… Jedynym warunkiem przy zakupie maszynek jest zawsze, obok ceny, liczba ostrzy. O ile są minimum trzy, a sama maszynka jest w miarę elastyczna – nadaje się!

Tak wygląda tygodniowy zarost… na mojej głowie

Pierwsze ruchy były pokraczne, bo głowa maszynki łatwo wychyla się na boki, a sama ostrza są bardzo sztywne. Ale okazało się kwestią złapania odpowiedniego rytmu. Wydawało mi się, że problemem może być mała przestrzeń pomiędzy ostrzami, która bardzo szybko się zapychała włosami. Ale na szczęście wystarczy strumień wody i kilka lekkich uderzeń o umywalkę i włosy łatwo wypadają ze środka.

To nie wyglądało optymistycznie

Cała operacja trwała kilka minut. Pacjent przeżył, zacięć brak. Maszynkę Gillette Fusion mogę z czystym sumieniem polecić i zaczynam się poważnie zastanawiać, czy nie przesiąść się na nią na stałe. To trzeba przekalkulować.

Efekt bardzo dobry, polecam!

To teraz… ładowanie maszynki

No to się rozpędziłem. Przed użyciem maszynka wymagała ładowania. Trwa to ok godziny i faktycznie deklaracje producenta o 100 minutach działania są zgodne z prawdą. Z kolei 5 minut ładowania pozwoli na ok 10 minut golenia.

Stacja ładująca jest nieduża, kabel ładowarki jest dosyć długi, więc nie ma problemu z ustawieniem jej w dowolnym miejscu.

Czas wyjść z jaskini

Golenie tak wyglądającego zarostu to w moim przypadku cztery etapy. A przynajmniej tyle potrzebuje do tego Philips OneBlade.

Na niektórych obowiązkowe zamknięcie w domu działa gorzej niż na innych

Najpierw lecimy z szyją tak krótko jak to tyle możliwe. Później przycinam to co jest na twarzy mniej więcej do połowy, a następnie do docelowej długości 4-5mm. Na koniec kosmetyka, czyli dorobienie prostych linii w okolicy szczęki.

Pierwsze przycięcie, precyzja maszynki godna podziwu

Etap pierwszy poszedł bardzo gładko. Maszynka nie szarpie i nie wyrywa włosów. Nie drapie skóry. Leci dosłownie jak kosiarka, a przy tym nawet przy tak dużych krzakach się za szybko nie zapycha. Początek jest bardzo obiecujący.

W połowie drogi

A gdyby tak etap drugi pomiąć i zacząć od trzeciego? Czemu nie. Ustawiłem 5mm i zaczynamy. Przy tak długim zaroście jak na zdjęciach maszynka dosyć szybko się zapychała, co jest tutaj oczywiste, ale nie miała problemów z cięciem. Oczywiście całość trzeba było zrobić na dwa razy, bo jakieś pojedyncze włosy zawsze zostają, ale mimo wszystko z efektu jestem więcej niż zadowolony.

W sklepach dalej patrzą podejrzliwie, ale już można się zbliżać do przedszkoli

Ostateczna kosmetyka to już sama przyjemność. Maszynka pozwala na bardzo precyzyjne cięcie i jak ktoś lubi przycinanie zarostu pod linijkę, to zdecydowanie będzie jak w domu.

Co jeszcze można zrobić tą maszynką? Można… nie wyjmować końcówek z pudełka

Powiedzmy sobie szczerze, nie do końca wiem co można by przycinać dodatkowymi, wymiennymi końcówkami. Są tak bardzo plastikowe jak tylko można to sobie wyobrazić, a przy bardzo cienkie. Do tego… małe. Może jeśli ktoś ma rzadki zarost, to faktycznie będzie w stanie się tym ogolić do zera, ale sam musiałbym na to poświęcić pewnie dobre pół godziny.

To samo mogę powiedzieć o wąskim trymerze z bardzo krótkimi ostrzami. Nie do końca wiem jakie mogłoby być jego zastosowanie, skoro głównym ostrzem można w zasadzie przyciąć zarost na wszelkie możliwe sposoby.

Długi grzebień pozwala na przycięcie zarostu lub włosów do długości 11-20 mm. Poniżej tego trzeba użyć podstawowego grzebienia. I muszę przyznać, że nawet jeśli potrzebowalibyście awaryjnie przyciąć włosy na głowie, maszynka sobie z tym spokojnie poradzi. Choć na dłuższą metę mogłaby się okazać nieco zbyt słaba.

Szukasz trymera? Właśnie go dla Ciebie znalazłem

Braun BeardTrimmer 7 BT7240 nie jest drogim urządzeniem. Zestaw kosztuje 369 zł. Co na tle wielu maszynek na rynku jest skromnym wydatkiem. W tej cenie to bardzo dobra opcja. O ile nie zależy nam na goleniu się do gładkiej skóry. Bo dołączona do zestawu końcówka woła o pomstę do nieba.

Jako trymer, czyli to do czego została stworzona, maszynka sprawdza się idealnie. Jest wydajna, precyzyjna, szybka i bardzo dobrze leży w ręce. Do tego łatwo się czyści, bo można ją zwyczajnie wrzucić pod kran.

Bez względu na to, czy potrzebujesz częstego precyzyjnego przycinania zarostu, czy podobnie jak ja – jakiegokolwiek przycinania zarostu raz na kilka tygodni, Braun BeardTrimmer 7 BT7240 będzie bardzo dobrym zakupem, którego nie pożałujesz.