Reklama
aplikuj.pl

Test Huawei P40 Pro. Czy da się poprawić perfekcję?

Niewiele było w historii podobnych przypadków jak Huawei P40 Pro. Smartfonów, co do których byliśmy przekonani o możliwościach podzespołów, ale mieliśmy wątpliwości w stosunku do oprogramowania. Huawei miał trudne zadanie. Poprawić smartfon niemal idealny, jakim był P30 Pro i zrobić to tak, aby braki w oprogramowaniu nie stanowiły problemu. Czy P40 Pro stanął na wysokości zadania?

Zestaw i specyfikacja

W zestawie z P40 Pro znajduje się ładowarka sieciowa, kabel USB-C, przewodowe douszne słuchawki niskiej jakości, kluczyk do otwarcia gniazda kart oraz silikonowy pokrowiec.

Specyfikacja:

  • szklano-metalowa obudowa o wymiarach 158,2 x 72,6 x 9 mm i masie 209 gramów, wodoszczelna zgodnie z normą IP68,
  • ekran OLED o przekątnej 6,58 cala i rozdzielczości 1200 x 2640 pikseli, HDR10, odświeżanie obrazu 90 Hz,
  • układ Kirin 990 5G z 8-rdzeniowym procesorem, 8 GB pamięci RAM, 256 GB pamięci wbudowanej z opcją rozszerzenia kartą nanoSD,
  • poczwórny aparat Leica – 50 Mpix (główny, F/1.9, 23mm, 1/1,28″, OIS), 40 Mpix (szerokokątny, F/1.8, 18mm, 1/1.54″), 12 Mpix (peryskopowy zoom, 125mm, F/3.4, 5-krotny zoom optyczny, OIS), czujnik ToF; przedni aparat o rozdzielczości 32 Mpix (F/2.2, 26mm) + czujnik ToF 3D,
  • Android 10 bez usług Google, EMUI 10.1,
  • łączność Bluetooth 5.1, Wi-Fi AC, USB-C, LTE, 5G, czytnik linii papilarnych w ekranie, skaner twarzy 3D,
  • akumulator o pojemności 4200 mAh, szybkie ładowanie przedowowe 40W i bezprzewodowe 27W, opcja ładowania innych urządzeń bezprzewodowo,
  • cena: 4299 zł.

Rzeźba już była, czas na masę

Huawei P30 Pro zawsze wydawał mi się całkiem sporym smartfonem. Jak zwykle wszystko okazuje się kwestią punktu widzenia. Używając P40 Pro, jego poprzednik wydaje mi się teraz wręcz kruszynką. Choć na papierze tego nie widać, bo P40 Pro jest od P30 Pro minimalnie węższy, grubszy o 0,6mm i cięższy o 17 gramów. Ale mimo wszystko, każdy smartfon przekraczający magiczną barierę 200 gramów przez pierwsze dni wydaje się nadzwyczaj ciężki.

P40 Pro wydaje się większy optycznie ze względu na bardzo masywny korpus. Choć trochę już do niego przywykłem, nadal uważam ścięte krawędzie w P30 Pro za zdecydowanie bardziej efektowne. W nowym modelu przyzwyczajenia wymagają przede wszystkim rogi obudowy. Ze względu na to, że szkło chroniące ekran jest zakrzywione na wszystkich czterech krawędziach, rogi są mocno podniesione. Trochę jakby ekran został włożony w swego rodzaju metalowy pokrowiec. Choć każdy róg jest symetryczny, to jednak nie do końca jestem fanem takiego rozwiązania.

Rozmieszczenie elementów jest niemal takie same jak w P30 Pro. Na dolnej krawędzi mamy gniazdo kart, port USB typu C oraz głośnik zewnętrzny.

Na prawym boku włącznik z charakterystycznym czerwonym środkiem i przyciski regulacji głośności. Na lewym pojawiła się dodatkowa linia anteny.

Na górnej krawędzi mamy niezmiennie port podczerwieni.

Wyspa aparatu w lewym górnym rogu obudowy jest… duża. Wyraźnie mniejsza niż w Samsungu Galaxy S20 Ultra, ale też wyraźnie większa niż w P30 Pro. Czy komuś się to podoba czy nie, to kwestia gustu. Szybko się do niej przyzwyczaiłem i podoba mi się, że Huawei nie przyciemniał szkła chroniącego obiektywy podobnie jak zrobił to Samsung w Galaxy S20. Obiektywy są duże, efektowne i bardzo dobrze, że wyraźnie nie widać.

O wykonaniu P40 Pro nie można powiedzieć złego słowa. Wszystkie elementy są perfekcyjnie spasowane i bardzo dobrze wykonane. Jedynym minusem są zakrzywione krawędzie szkła. Przez to po założeniu fabrycznego pokrowca kurz zbiera się już nie tylko na bokach, ale symetrycznie na każdej krawędzi.

Świetny ekran, nie mogło być inaczej

Pomimo tego, że szkło na przednim panelu jest zakrzywione na czterech krawędziach, ekran zakrzywiony jest tylko na bokach. Tworzy to jednak iluzję, jakby wyświetlacz dosłownie spływał za krawędzie obudowy.

Ekran jest najwyższej jakości. Bardzo jasny, z miłymi dla oka, nasyconymi barwami. Jest czytelny pod każdym kątem oraz w każdych warunkach, również w bardzo jasnym otoczeniu. Ale mimo wszystko, stawiałbym go jednak minimalnie za flagowymi Samsungami. Firma BOE musi jeszcze trochę popracować nad swoimi ekranami aby dogonić lidera rynku.

Zamiast dużego wcięcia, tym razem w wyświetlaczu mamy dziurę. Niestety bardzo pokaźnych rozmiarów. Czy przeszkadza to na co dzień? Niekoniecznie. Bardzo szybko przestałem zwracać na nią uwagę. Najważniejsze, że na ekranie mieści się więcej ikon powiadomień niż po bokach wcięć w smartfonach Mate 20 Pro i Mate 30 Pro.

W porównaniu do poprzednika, P40 Pro dostał odświeżanie obrazu na poziomie 90 Hz. Różnicę widać, zarówno w płynności animacji, jak w trackie grania i oglądania filmów. Warto sparować tę opcje z inteligentnym dopasowaniem rozdzielczości ekranu, dzięki czemu nie jest aż tak prądożerna.

W ekranie nie mogło zabraknąć czytnika linii papilarnych. Nadal nie jest to szybkość czytników fizycznych, ale jest wyraźna poprawa względem P30 Pro i na szybkość jego działania nikt nie powinien narzekać.

Ekran można też odblokować za pomocą skanera twarzy. Przy czym podobnie jak w modelach Mate 20 Pro i Mate 30 Pro jest to faktyczny skaner 3D. Odblokowanie twarzy odbywa się na podstawie skanu trójwymiarowego modelu twarzy, a nie tylko jej zdjęcia. To poziom zabezpieczeń taki sam jak w przypadku FaceID w iPhone’ach.

Pełny pakiet łączności

Poza gniazdem Jack 3,5mm Huawei wyposażył P40 Pro w niemal każdy używany dzisiaj tym łączności. Mamy Bluetooth w wersji 5.1, NFC, GPS wraz z jego odpowiednikami z innych regionów świata, USB-C, Wi-Fi ax, a na deser port podczerwieni, szybkie LTE oraz 5G. Poza tym ostatnim, którego jeszcze nie miałem okazji sprawdzić, każdy z dostępnych trybów łączności działa bez zarzutów. Parowanie, utrzymywanie sygnału, działanie w różnych warunkach… Wszystko jest na swoim miejscu.

Podobnie jak w P30 Pro, P40 Pro nie ma klasycznego głośnika rozmów. Dźwięk jest przekazywany przez powierzchnię wyświetlacza. I choć sama technologia raczej nie uległa zmianie, jakość rozmów jest jeszcze lepsza. Dźwięk jest głośniejszy i głębszy. Nie spodziewałem się, że pod tym względem można coś jeszcze poprawić.

Żadnych problemów nie ma też z zasięgiem. Za pomocą P40 Pro mogę rozmawiać w niemal całym mieszkaniu, ale to jest nie lada wyczyn. Niewiele smartfonów jest tutaj w stanie przekroczyć jedną kreskę zasięgu, P40 Pro zazwyczaj stabilnie trzyma dwie kreski.

Brak Google’a boli

Huawei P40 Pro nie ma fabrycznie dostępnych usług Google’a i jest to rzecz oczywista. Nad tym tematem nie będziemy się za mocno rozwodzić, więcej na ten temat przeczytacie w poniższym materiale.

Zobacz też: Huawei bez usług Google. Czy da się z tego normalnie korzystać?

Jako, że to już kolejny smartfon z taką przypadłością, coraz częściej sięgam po dodatkowe źródła aplikacji. I tak bez problemu używam klawiatury Gboard, przeglądarki Chrome jak i Map Google. Przez pierwsze dni Mapy lubiły się zawieszać, ale w ciągu kilku ostatnich działają wyraźnie lepiej.

W najbliższych dniach będę sprawdzać na ile skuteczne jest dogranie całości usług Google. Jak skomplikowany jest to proces oraz jak długo się utrzymuje.

Na pewno ma na to wpływ fakt, że rzadko obecnie wychodzę z domu, ale do braku usług Google’a faktycznie można się przyzwyczaić. Aktualnie używam już trzeciego smartfonu wyłącznie z Huawei Mobile Services, a w przyszłym tygodniu przesiadam się na czwarty. I jak na razie nie czuję się z tego powodu w jakiś sposób cyfrowo wykluczony.

Zawsze jednak będę powtarzać, że podejście do braku usług Google to sprawa czysto indywidualna. Każdy ze smartfonu korzysta inaczej i można znaleźć tak samo wiele osób, dla których nie będzie to problemem, jak i takich które szybko chciałby wyrzucić telefon przez okno.

Interfejs EMUI 10 i wydajność

Wygląd interfejsu EMUI powinien być znany większości użytkowników korzystających z w miarę nowych smartfonów Honor i Huawei. Zmiany wizualne w stosunku do EMUI 9, z którym debiutował P30 Pro, są duże. Mamy inne ikony, szczególnie w Ustawieniach.

Uproszczonych zostało kilka ścieżek dostępu do niektórych opcji, pojawił się też długo wyczekiwany tryb ciemny. Co ważne, cały czas dostępny jest cały ogrom motywów. Spodobało mi się, że wiele z nich jest dostępnych do pobrania dosłownie od lat. Bez problemu trafiłem na takie, z których korzystałem jeszcze w Huaweiu P7.

W kwestii wydajności nie można P40 Pro kompletnie nic zarzucić. Smartfon dział jak złoto w praktycznie każdej sytuacji. Nie straszne mu są żadne gry, filmy, ani otwieranie wielu kart w przeglądarce internetowej. W końcu ponad 483 tys. punktów w AnTuTu zobowiązują.

Huawei powraca na fotograficzny tron

Aparat to zdecydowanie najważniejszy element Huaweia P40 Pro. Żeby nie powtarzać się za mocno o tym elemencie, przeczytajcie koniecznie nasze krótkie porównanie z P30 Pro. Znajdziecie tam również więcej zdjęć wykonanych za pomocą P40 Pro.

Zobacz też: Huawei P40 Pro vs P30 Pro. Fotopojedynek gigantów

P40 Pro faktycznie poszedł do przodu w kwestii aparatu. Coś, co jeszcze rok temu mogło wydawać się nam niemożliwe, dzisiaj jest mocno widoczne jeśli porównamy zdjęcia z nowego modelu i ubiegłorocznego. Największa zmiana to oczywiście aparat szerokokątny. Oferuje teraz bardziej naturalne kolory, nie podbija ich już tak mocno. Rejestruje więcej szczegółów i stał się bardziej użyteczny w nocy. W przypadku P30 Pro szerokie zdjęcia nocne wypadały słabo. Teraz nie jest idealnie, ale to widać krok w dobrym kierunku.

Poprawiona została jakość zdjęć z użyciem zoomu. Oczywiście ten 50-krotny to ciekawy bajer, ale na co dzień to przybliżenia w zakresie do 10x są naprawdę bardzo użyteczne. Szczególnie do zdjęć makro, gdzie delikatny zoom sprawdza się o wiele lepiej niż pchane do smartfonów na siłę aparaty dedykowane do tego typu zdjęć.

Po stronie minusów, jedyną poważniejszą wadą jest na chwilę obecną występujące czasami zagubienie autofocusu przy zdjęciach z bliskiej odległości wykonywanych aparatem głównym. Ostrość czasami zbyt łatwo przeskakuje z fotografowanego obiektu gdzieś na dalszy plan. Dzieje się to sporadycznie i zapewne odpowiednia aktualizacja oprogramowania powinna sobie z tym poradzić. Cały czas nie mogę się też przyzwyczaić do zbyt czułego suwaka przybliżenia, który pojawił się w aplikacji aparatu wraz z EMUI 10.

Warto też dodać, że w P40 Pro pojawił się nowy edytor zdjęć. A może raczej – powiększone zostały możliwości starego. Mamy do wyboru więcej filtrów i ustawień obrazu. Szkoda tylko, że niektóre znane opcje zostały przeniesione w nieco inne miejsce, ale na szczęście łatwo jest odnaleźć się w zmienionym interfejsie.

P40 Pro to nie tylko zdjęcia, ale też filmy. Tutaj również względem P30 Pro poprawiono i tak świetnie działającą stabilizację obrazu. Nagrania są też jeszcze lepszej jakości, a teraz również w 4K i przy 60 klatkach na sekundę. Dużo zabawy daje też nagrywanie filmów w zwolnionym tempie. Obraz nie jest tutaj idealny, ale mimo wszystko efekty naprawdę cieszą oko.

Kilka najlepszych zdjęć jakie do tej pory udało mi się zrobić:

Przykładowe filmy – 4K@60 fps oraz zwolnione tempo:

Akumulator na piątkę

Pojemność ogniwa zasilającego P40 Pro nie zmieniła się w stosunku do poprzednika. Ale pojawiła się wyższą częstotliwość odświeżania ekranu i parę dodatkowych bajerów. Czy wpłynęło to negatywnie na czas pracy? W żadnym wypadku.

P40 Pro z powodzeniem wystarcza na nawet 1,5 dnia intensywnego użytkowania. Dziennie, przy ok 40 minutach rozmów, dziesiątkach wiadomości, ok 1,5 godziny przeglądania Internetu i grania w gry, kilkudziesięciu zdjęciach, godzinie muzyki na słuchawkach, stałą synchronizacją z zegarkiem oraz ciągłą aktywnością poczty i komunikatorów, wieczorem miałem zazwyczaj ok 30-40% naładowania akumulatora. Jeśli chodzi o bardziej syntetyczne testy, P40 Pro pozwala na ok 18 godzin ciągłego oglądania filmów.

Za pomocą dołączonej do zestawu 40W ładowarki, P40 Pro naładujemy do pełna w ciągu 50 minut i do 80% w ciągu 30 minut.

Świetny smartfon, ale czy powtórzy sukces poprzednika?

Pod kątem sprzętowym oraz oferowanych możliwości, Hauwei P40 Pro to smartfon kompletny. Wydajny, ze świetnym ekranem, genialnym aparatem, bardzo dobrym czasem działania, a także bardzo dobrym zasięgiem i wysoką jakością rozmów. W stosunku do poprzednika jest nieco większy i… inny, ale nadal zachowuje wyróżniający się wygląd.

Brak usług Google’a oczywiście jest problemem. Jak dużym, to zależy od konkretnego użytkownika. Dla jednych będzie to nieistotna wada, dla innych coś nie do przeskoczenia. Pod tym względem nie mogę za nikogo zdecydować. Sam jednak zaskakująco dobrze się do tej sytuacji przyzwyczaiłem, choć myślałem, że będzie znacznie gorzej.

Czy P40 Pro odniesie sukces na miarę poprzedników? Ciężko dzisiaj to sprawdzić. Na pewno spróbują po niego sięgnąć osoby, które tak jak ja lubią wygląd i działanie interfejsu EMUI oraz potrzebują możliwie jak najlepszego aparatu. Pozostali będą mieć twardy orzech do zgryzienia.

Zdjęcia wykonane aparatem Sony A6500

Zdjęcia wykonane smartfonem zostały zmniejszone do szerokości 1300p, aby usprawnić ładowanie strony. W pełnym rozmiarze możecie je pobrać pod tym adresem.

Więcej zdjęć z P40 Pro wraz z porównanie do P30 Pro znajdziecie tutaj.

Galeria zdjęć: