Zależny od Media Expert oddział Mad Dog tym razem podrzucił nam klawiaturę mechaniczną, a dokładnie ich obecnie topowy model GK900. Jednak to, że to topowy model u tego akurat producenta, to nie oznacza to, że kosztuje krocie i jest arcydziełem na rynku klawiatur. Ot, tania, choć nie budżetowa propozycja. Jaką jednak jakość oferuje?
Czytaj też: Test klawiatury Roccat Vulcan 120 AIMO z przełącznikami Titan
Pudełko i dołączone wyposażenie
W typowym dla tego typu produktów gamingowo-zakrojonym kartonie znajdziemy samą klawiaturę oraz karteczkę z informacjami gwarancyjnymi oraz instrukcją obsługi.
Najważniejsze cechy GK900
- Klawiatura pełnowymiarowa
- Materiał: tworzywo sztuczne i aluminium
- Przełączniki: Outemu Blue
- Wymiary: 50.2 x 12.15 x 4.8 cm
- 180-centymetrowy przewód USB w materiałowym oplocie
- Kanaliki do odprowadzenia przewodu
- Podświetlenie RGB z diodą na każdym przycisku
- Wsparcie aplikacji
- Anti-ghosting
- N-Key Rollover
- Przyciski multimedialne i funkcyjne
- Gwarancja: 2 lata
Materiały, design i wykonanie
Do typowych klawiatur GK900 z pewnością nie należy. Tradycyjnie, jak to w przypadku większości modeli bywa, jego konstrukcję podzielono tak naprawdę na dwie części – plastikową podstawę oraz aluminiową górną pokrywę w ciemno-szarej kolorystyce. Ta ma nie tylko poszerzony spód, którego wieńczy logo i nazwa producenta w prawym dolnym rogu, ale też odgięte pod kątem boki z dwoma dziurkami oraz cztery regularne wcięcia na górnej krawędzi. Czy to potrzebne? Oczywiście nie, ale design jakoś wykreować trzeba, a stawianie na kawał prostopadłościanu musi być poparte czymkolwiek innym.
Wygląd GK900 jest jednak dosyć prosty i trudno o to, aby budził skrajne emocje. Jak to zwykle bywa przy pełnowymiarowych klawiaturach, w prawym górnym rogu nie mogło zabraknąć trzech diod informujących o aktywacji caps- i num-lock oraz blokady klawiatury (możliwa przez wciśnięcie klawisza funkcyjnego i Windows). Na spodzie również bez większych rewalacji – znalazły się tam dwie podkładki antypoślizgowe na dole i typowe „nóżki” w górnych rogach z gumową nakładką. Całość dopełnia 180-centymetrowy przewód w materiałowym oplocie.
Jeśli miałbym już się czepiać, to największym minusem GK900 pod kątem konstrukcji są same nakładki na przełączniki. Może i wykonano je dobrze, zaokrąglono w formę niewielkich dolinek, pozostawiono czytelną czcionkę i skorzystano z technologii typu dual-injection, ale tworzywo sztuczne mogłoby być o klasę wyżej.
Oprogramowanie
Szczerze mówiąc, zdziwiła mnie obecność oprogramowania w takiej klasy klawiaturze, ale coś tam dostajemy o chyba to najważniejsze. Od aplikacji GK900 do pobrania ze strony producenta bije toporność, ale wcale nie utrudnia nam to podstawowej zabawy w przypisywanie poszczególnym klawiszom odpowiedniej funkcji, nagrywaniu makr i wybieraniu efektu podśweietlenia (możliwe również z poziomu klawiszy). I to wszystko w ramach trzech profili.
System podświetlenia
GK900 rozświetla się RGB pod każdym z klawiszy w ramach dziesięciu trybów, których jasnością, szybkością i kierunkiem możemy zarządzać. Chociaż możemy wyłączyć je całkowicie, to zabrakło funkcji przypisywania danego koloru do danego przełącznika oraz czegoś tak fundamentalnego, jak trybu stałego. Dlatego też śmiem wątpić, czy rzeczywiście mowa o pełnym podświetleniu RGB, choć w sumie kto wskaże nam jakieś standardy, używania tego określenia?
Test przełączników
Niestety topowych rozwiązań tutaj nie dostaniemy, bo w grę wchodzą przełączniki Outemu Blue, czyli ten dumny „trzeci” na podium zaraz za Cherry MX i Kailh. No cóż, ja zawsze jestem zdania, że tak naprawdę to kwestia przyzwyczajenia i nie znam osoby, która nie byłaby nawet w stanie dotknąć taniego mechanika po przesiadce ze znacznie droższego.
Nie ukrywam jednak, że różnicę pomiędzy przełącznikami Outemu, a Kailh i Cherry MX po prostu czuć. Jeśli naprawdę mocno wyprężymy swoje opuszki palców i skupimy się na „kliku” możemy uznać, że jest stosunkowo nierówny i sztywny przy pewnego rodzaju braku charakteru z tych droższych modeli.
Jeśli to pierwszy Wasz mechanik – nie widzę problemu, żeby wybrać GK900. Jeśli przechodzicie budżetowo z takich Cherry MX i kluczowym jest dla Was “klik”, to radzę zastanowić się dwa razy.
Podsumowanie
GK900 oferuje za te równe 200 złotych dobre połączenie tego, co “typowy gracz” mógłby oczekiwać od takiego rodzaju klawiatury. RGB? Jest. Mechaniczne przełączniki z nastawieniem na pisanie? Są. Imitacja designu i materiałów z górnej półki? Jest. Chociaż trudno w tym modelu wskazać jakieś minusy, to nie możemy zapominać, że tak naprawdę w całej swojej krasie jest nie tyle przeciętny, co po prostu „dobry”.
Dlatego też mogę go polecić, ale nie w aż takim stopniu, że powinniście GK900 testować, jako jeden z najlepszych modeli do 200 złotych. Tym z pewnością nie jest, ale wybór i tak zapewne będzie sprowadzał się do Waszych preferencji… i może jakiejś solidnej obniżce?