Reklama
aplikuj.pl

Test mikrofonu HIRO OMiLi

test, recenzja, opinia, sprawdzian, czy warto, wrażenia, mikrofon, HIRO, Omili, HIRO Omili

HIRO to dosyć młoda, ale prężnie rozwijająca się polska firma na rynku, która w swojej ofercie posiada nie tylko peryferia komputerowe, ale również fabrycznie przygotowane komputery osobiste i notebooki. Z produktem tego producenta mam do czynienia po raz pierwszy, więc jestem niezmiernie ciekawy, jak wypadnie mikrofon HIRO OMiLi. A Wy? Zapraszam do testu.

Pudełko i dołączone wyposażenie

HIRO OMiLi został umieszczony w tradycyjnym prostopadłościennym kartonowym pudełku z niewielkim przezroczystym „okienkiem” z plastiku, zza którego prezentuje się jeszcze przed zakupem. Na pudełku w przytłaczającym czarnym kolorze znajdziemy również najważniejsze cechy produktu wylistowane po polsku. W środku z kolei czeka na nas dobrze zabezpieczony mikrofon, przewód USB, instrukcja obsługi oraz statyw.

Najważniejsze cechy

  • Pojedynczy mikrofon wielokierunkowy z kapsułą pojemnościową
    Obsługiwane pasmo: od 50 do 16000 Hz
    Impedancja: 2,2 kOhm
    Czułość: około -38dB
    Kompatybilność z komputerami MAC i Windows 7 (wzwyż)
    Przewód USB w materiałowym oplocie o długości 150 cm
    Trójnogi statyw
    Gwarancja producenta: 24 miesiące

Design, materiały i wykonanie

Zacznijmy może od pierwszego wrażenia, jakie wywołuje mikrofon HIRO OMiLi. W skrócie – zdecydowanie pozytywne i świadczące o naprawdę dobrym produkcie. Na ten model składają się trzy elementy (mikrofon, statyw, przewód USB), w których góruje czarne tworzywo sztuczne i prosta stylistyka bez zbędnych ozdób. Szczerze mówiąc, jedynymi metalowymi częściami z zewnątrz jest siatka okalająca piankę, w której znalazła się pojemnościowa kapsuła, złącza, porty i… śrubki. Z jednej strony HIRO OMiLi nie jest więc high-endową propozycją wykonaną z wysokiej jakości materiałów, ale wynagradza to cena, więc nie powinienem być aż tak uszczypliwy. Zwłaszcza, że sam matowy plastik jest dobrze skrojony, a naniesiona na nim farba nie ma żadnych odprysków i nieregularności.

Pod kątem rozmiarów mikrofon pozbawiony statywu można porównać do modeli, które z pewnością każdy z Was miał w rękach. Nie ważne, czy przy występie na konferencji, czy scenie. Wyobraźcie sobie jednak, że rączka, w której zazwyczaj mieścił się nadajnik lub bateria magicznie zniknęła. Nadal będziecie w stanie komfortowo trzymać go w dłoni i nie będziecie się specjalnie męczyć, ponieważ HIRO OMiLi nie należy do najcięższych modeli. Jestem jednak pewny, że w znakomitej większości wypadków będziecie korzystać z niego przy użyciu dołączonego statywu. Oczywiście możliwość odpięcia go od niego należy zaliczyć na plus, ale jak często zdarza się Wam grać np. w karaoke?

Sam statyw jest równie prosty, co budowa mopa, czy miotły. Podstawę stanowi składany trójnóg z ukrytymi wewnątrz sprężynami, którego stabilność poprawiają trzy okrągłe gumowe końcówki. Nieco wyżej znajduje się regulowana i elastyczna „rączka” na mikrofon, który po prostu w nią wciskamy. Trzyma się w nim naprawdę solidnie, więc do takiego rozwiązania również nie mam specjalnych zastrzeżeń. Zwieńczeniem zestawu jest 150 centymetrowy przewód USB w ciekawie prezentującym się czarno białym oplocie materiałowym z prostą, ale spełniającą swoje zadanie blokadą w postaci małego przycisku. Użyte złącze w mikrofonie jest jednak niestandardowe i bazuje na pięciu pinach.

Test w praktyce

HIRO OMiLi może i zdał sprawdzian wykonania i wytrzymałości, ale jak sprawdzi się na „polu bitwy”? Zapraszam do odsłuchu:

Zapewniam, że zarówno pierwsze, jak i drugie nagranie nie zostało w jakimkolwiek stopniu poprawione w postprodukcji. Jeśli jesteście zdziwieni jakością nagrania samego głosu,  to muszę przyznać, że początkowo nawet ja nie dowierzałem, ponieważ podobny poziom znam z mikrofonów za ponad 200 złotych. Wprawdzie ze wzrostem ceny rosła liczbą funkcji (obecność pokrętła poziomu głośności, złącza jack do odsłuchu na bieżąco, czy zmiany trybu pracy mikrofonu), ale nie są one specjalnie potrzebne do amatorskich nagrań i zwyczajnej rozmowy ze znajomymi HIRO OMiLi. Oferowany przez niego poziom oceniam naprawdę wysoko – podobną jakość znajdziemy dopiero w zestawach słuchawkowych ze „średniowysokiego” segmentu. Zresztą, zdecydujcie sami na podstawie próbki nagranej mikrofonem za około 400 złotych:

Jeśli miałbym się już czegoś czepiać, to funkcji plug&play, która na dwóch komputerach z Windowsem 10 nie działała najlepiej. Po podłączeniu HIRO OMiLi po uprzednim korzystaniu z mikrofonu na złącze jack 3,5mm automatycznie zainstalowany sterownik zwyczajnie wariował i uniemożliwiał korzystanie z mikrofonu. Solucja była jednak prosta – wystarczyło odinstalować urządzenie z poziomu menadżera urządzeń. Jeśli jednak nie planujecie przepinać mikrofonu, to wspomniane niedociągnięcie nie będzie to dla Was żadnym problemem.

Podsumowanie

Żyjemy w czasach, w których to znakomita większość graczy może pochwalić się zestawem słuchawkowym z lepszym, bądź gorszym mikrofonem. Kupno oddzielnego mikrofonu jest więc spowodowane albo chęcią zwiększenia jakości audio, albo zwyczajnym uszkodzeniem tego zintegrowanego. Czy HIRO OMiLi będzie dobrym wyborem? Jestem w stanie zapewnić, że tak, choć swoją wyceną (~90 zł) wpadł w towarzystwo godnych rywali. Do amatorskiego nagrywania może i się nada, ale studyjnej jakości oczywiście nie możemy oczekiwać.

Wszystkie powyższe zdjęcia zostały wykonane za pomocą telefonu Wiko View 2 Pro.