Marzyliście kiedyś o odkryciu prawdziwego skarbu? Według tego o czym mówią legendy, na Ziemi są miejsca, gdzie znajdują się nieodnalezione jeszcze skarby. Podejmiecie się ich odnalezienia? Jeżeli marzą się wam bogactwa i już pakujecie walizkę rezerwując bilety lotnicze, to zwolnijcie na sekundę. Legendy mają to do siebie, że są nimi dopóki ktoś nie potwierdzi ich autentyczności. Także dopóki ktoś nie odnajdzie skarbów z poniższej listy, to mogą okazać się jedynie bajkami.
Skarb Foresta Fenna
Forest Fenn był milionerem, który kolekcjonował sztukę. Niestety zdiagnozowano u niego raka i postanowił ukryć wszystkie swoje najcenniejsze błyskotki, aby ktoś mógł je odnaleźć. Na jego szczęście zwalczył raka, ale w 2010 roku i tak ukrył swój skarb w Górach Skalistych w stanie Nowy Meksyk. Fenn napisał dwie książki, które miałyby naprowadzić wszystkich poszukiwaczy skarbów na właściwy trop. Niestety do dnia dzisiejszego nikt nie odnalazł skarbu, którego wartość szacowana jest w milionach. Nie wiadomo, co konkretnie zostało zakopane, ale przyjaciel Fenna, który pomagał skompletować skarb twierdzi, że na szczęśliwego znalazcę czeka widok lśniących w blasku słońca złotych bransolet, monet, i innych artefaktów. Fenn nie zdawał sobie sprawy, że spragnieni bogactwa ludzie zaczną go śledzić i przekopywać groby członków jego rodziny… Z pewnością nie jest to zadowalający scenariusz. Najnowsza wskazówka Foresta brzmi następująco: „Wiem, że skrzynia ze skarbem jest mokra”. Podejmujecie wyzwanie?
Złota sowa ukryta we Francji
W kwietniu 1993 roku, osoba o pseudonimie „Max Valentin”, na francuskich terenach wiejskich ukrył złotą sowę. Szczęśliwy znalazca miał otrzymać milion franków nagrody. Valentin wyjawił 11 wskazówek, które miałyby nakierować poszukiwaczy skarbów na ukrytą sowę. Niestety zmarł on w 2009 roku i niewiadomo, czy sowa jest nadal ukryta, ale w 1997 roku Max zapewnił, że sumiennie sprawdzał, czy znajduje się ona na swoim miejscu. Z jego doniesień wynika, że ktoś był bliski jej odkrycia, ponieważ zauważył naruszoną Ziemię w pobliżu lokacji sowy. Do dziś trwają poszukiwania tego artefaktu.
Tajemnicza Otchłań na Wyspie Dębów
W 1795 roku, chłopiec imieniem Daniel McGinnis ogłosił, że widział niezwykłe światło bijące od strony wyspy. Postanowił zbadać jego pochodzenie i znalazł mała okrągłą dziurę. Nie myśląc długo zaczął kopać. On i jego przyjaciele myśleli, iż może znajdować się tam skarb. Schodząc niżej, znaleźli ślady po kilofie oraz drewniane platformy, które jednoznacznie potwierdziły, że dziura była ludzkim wytworem. Niestety czas mijał, a oni nie znaleźli nic wartościowego. Wieść o tajemniczej dziurze pełnej skarbów odbiła się echem na całym świecie. Przyciągnęło to innych ludzi, którzy postanowili spróbować swoich sił i dokopać się jeszcze głębiej. Na swojej drodze znajdowali kolejne przedmioty pozostawione tam przez człowieka. Fakt ten podgrzał atmosferę wokół tajemniczej otchłani.
W końcu na głębokości 30m odnaleziono niezwykły kamień. Na jego powierzchni wyryte zostały symbole, których do dnia dzisiejszego nie rozszyfrowano. Dziś, mnóstwo firm zajmujących się odnajdywaniem skarbów, wydało na drążenie dziury miliony dolarów. Niestety zaczęła ona wypełniać się wodą, co sprawiło, iż potrzebne były coraz bardziej wydajne maszyny, które mogłyby ją na bieżąco wypompowywać. Aby uniknąć zalewania, zaczęto wykopywać alternatywne dziury do momentu, aż w końcu określenie, która z nich była oryginalna stało się niemożliwe… Plotki na temat tego, co znajduje się w otchłani mówią o tradycyjnym pirackim skarbie. Bardziej odważni uważają, iż może być to nawet legendarny Święty Graal. Sam prezydent USA, Franklin Delano Roosvelt – podjął się odnalezienia skarbu. Wygląda na to, że naprawdę może tam spoczywać coś niesamowicie wartościowego. Raczej nikt z nas nie będzie miał środków na podjęcie poszukiwań, ale nigdy nic nie wiadomo…
Skarb z Limy
Po pokonaniu imperium Inków, Hiszpanie wzbogacili się w sposób niewyobrażalny. Większość bogactw było przetrzymywanych w Limie do roku 1820, do momentu, kiedy bunt zmusił Hiszpanów do próby wywiezienia skarbu. Odpowiedzialny za całą akcję był William Thompson, brytyjski kapitan, który dowodził statkiem Mary Dear. Jego zadaniem było krążenie wokoło wyspy ze skarbem na pokładzie. Miał tak pływać do czasu, kiedy bunt zostanie opanowany. Brytyjczyk z hiszpańskim skarbem? To nie mogło zakończyć się dobrze. Thompson wraz ze swą załogą zabili hiszpańskich strażników i zatopili całe bogactwo. Później jednak złapano jego podwładnych i skazano na egzekucję. Życie zachowali jedynie Thompson i jego pierwszy oficer. Zgodzili się pokazać Hiszpanom, gdzie dokonali swego czynu.
Skierowali się na wyspę Kokosową. Zaraz po przycumowaniu, dwóch złodziejaszków uciekło w głąb wyspy. Nigdy nie zostali odnalezieni. Nikt nie wie, czy udało im się przeżyć i odzyskać skarb. Nie wiadomo też, czy znajdował się on na wyspie Kokosowej. Gdyby tego było mało, to nie wiadomo nawet z czego się składał. Urzędnicy Hiszpańscy oszacowali jego wartość na 12 do 60 milionów dolarów. Oryginalna zawartość skarbca zawierała wykonaną z czystego złota, zdobioną klejnotami figurę Matki Boskiej. Oprócz tego na statku mogło znaleźć się 113 złotych statuetek religijnych, 200 skrzyń wypełnionych klejnotami, 273 mieczy ze zdobionymi rękojeściami, 1000 diamentów, złote korony, 150 kielichów, setki złotych i srebrnych sztabek. Dziś, wartość skarbu szacuje się na 200 milionów dolarów i dalej nie wiadomo, co się z nim stało.
Złoto Nazistów w jeziorze Toplitz w Austrii
Podczas ostatnich miesięcy drugiej wojny światowej, naziści zatapiali różne przedmioty i kontenery w jeziorze Toplitz. Kilka z nich zostało wyłowionych. We wnętrzu znaleziono mnóstwo fałszywej waluty aliantów. Widocznie naziści chcieli rozchwiać ekonomię wywołując inflację w planie zwanym „Operacja Bernhard”. Jak do tej pory z jeziora wyłowiono wspomniane kontenery, pociski odrzutowe i prasę. W poszukiwaniach zginęło wielu nurków. Dziwnym trafem w jeziorze Toplitz można znaleźć zatopione pnie drzew akurat w miejscu, gdzie miałby znajdować się ukryty skarb. Nurkowie, którym udało się tam dostać wspominali, że widzieli zatopiony samolot. Ludzie uważają, że naziści ukryli tam złoto, diamenty i inne skarby. W obawie o środowisko, Austriacy w 2009 wnieśli o zakaz nurkowania w ich jeziorze. Z obawy o swoje życie, ludzie raczej niechętnie podejmują się podwodnych ekspedycji w jeziorze Toplitz.
Jak widzicie era poszukiwaczy skarbów wcale nie dobiegła końca. Nawet dziś, kiedy niesamowicie rozwinięta technologia pozwala nam określić z czego składają się oddalone o tysiące lat świetlnych gwiazdy – Ziemia nadal skrywa mnóstwo tajemnic, które czekają, aż ktoś podejmie się ich odkrycia. Może zamiast patrzeć w niebo, lepiej zastanowić się, co ukryto pod naszymi stopami?