Odkryty niedawno archipelag wulkaniczny, nazywany Wyspami Czterech Gór, znajduje się w obrębie Aleutów. Badania, prowadzone przez Johna Powera, dostarczają dowodów na istnienie w tym obszarze nieznanej wcześniej kaldery.
Tworzące ją stratowulkany zyskały nazwy: Cleveland, Carlisle, Herbert, Kagamil, Tana i Uliaga. Tego typu góry mogą powstawać z produktów erupcji wulkanicznych, tworząc swego rodzaju stożki.
Czytaj też: Obecne emisje CO2 są większe niż w „zabójczym okresie” wulkanizmu
Czytaj też: Na Islandii może wkrótce dojść do erupcji wulkanu. Pamiętacie tę sprzed 10 lat?
Czytaj też: Rekiny żyją w obrębie aktywnego wulkanu. Jak to w ogóle możliwe?
Najbardziej aktywnym w ciągu ostatnich dwóch dekad był Cleveland, który tworzył chmury popiołu osiągające wysokość od 4 do 9 kilometrów.
Wulkany na Alasce najprawdopodobniej tworzą sporych rozmiarów kalderę
Kaldera przez cały ten czas umykała oczom naukowców, ponieważ ukrywała się pod warstwami osadów oraz oceanu. Tego typu formacje są gigantycznymi podziemnymi komorami wypełnionymi magmą. Nierzadko przyczyniają się do potężnych erupcji. Prawdopodobnie najbardziej znaną kalderą jest ta znajdująca się na terenie Parku Narodowego Yellowstone.
Czytaj też: Drony w głębi wulkanu? Taki jest plan naukowców
Czytaj też: Zobaczcie, jak mogą wyglądać erupcje wulkanów na Wenus
Czytaj też: Na księżycu Jowisza istnieją setki wulkanów. Jak wpływają na Io?
Potencjalna kaldera występująca w obrębie Wysp Czterech Gór nie dorówna Yellowstone pod względem wielkości, ale nie oznacza to, że nie stanowi żadnego zagrożenia. Sporych rozmiarów i powiązany system wulkaniczny mógłby doprowadzić do erupcji mającej globalne konsekwencje.