Ale jaja z tym Google Stadia. Deweloperzy stojący za usługą po raz kolejny pokazują, że nie kieruje nimi miłość do gier, a tabelki w Excelu.
Jest to prawdopodobnie pierwszy wpis jaki dziś czytacie na WhatNext z kategorii Rozrywka. Gwarantuje Wam jednak, że nic śmieszniejszego już dzisiaj nie przeczytacie, bo to co zrobiło Google sprawiło, że aż się popłakałem ze śmiechu.
Mówi się, że Google Stadia przypomina produkt stworzony nie przez graczy dla graczy, a przez analityków z umiejętnością zaawansowanej obsługi Excela. Firma wydała na rynek produkt przypominający bardziej testy alpha, a teraz zaliczyła potężną wtopę, po której chyba bym sprzedał urządzenie.
Co się konkretnie stało? Na Reddicie pojawiły się wpisy mówiące o tym, że Chromecast Ultra, notabene – jedyne urządzenie pozwalające grać w 4K (jeśli twórcy o to zadbają, co też jest zabawne), ma problemy z wielogodzinną rozgrywką. Użytkownicy dali znać Google, że coś jest nie tak, bo Chromecast Ultra wyłącza się po kilku godzinach gry, a do tego jest niebezpiecznie gorący.
Jaka jest odpowiedź Google na to zdarzenie? Przeprosiny i próba kontaktu z właścicielami feralnych urządzeń, aby rozwiązać problem i propozycja wymiany sprzętu oraz jakiś gratisowy abonament? Nie. Google poinformowało swoich pierwszych klientów, że to niemożliwe, aby Chromecast się tak nagrzewał, bo oni testowali sprzęt i problemu nie ma. Nie, gracze wcale nie są wkurzeni.