Volkswagen Passat Variant Highline to przedstawiciel już ósmej odsłony popularnego Passata, czyli auta, do którego ewolucji należy podchodzić ostrożnie. Co zmieniło się w najnowszej wersji i czy wciąż jest to samochód godny zaufania?
Najważniejsze dane techniczne modelu testowego:
- Silnik: czterocylindrowy, 1968 cm3, 150 KM, norma Euro 6
- Skrzynia biegów: automatyczna; DSG, 6-biegowa
- Przyspieszenie 0-100 km/h: 8,9s
- Prędkość maksymalna: 216 km/h
- Masa własna: 1541 kg
- Rozstaw osi: 2791 mm
- Pojemność bagażnika: 650-1780 litrów
- Pojemność zbiornika paliwa: 66 litrów
- Średnie zużycie paliwa: 4,7 l/100 km (5,5l w mieście, 4,3 l poza miastem)
- Bezpieczeństwo: ESP, ASR, ABS, EBV, MSR
- System audio: 8 głośników
- Dodatkowe informacje: asystent parkowania, podjazdu i zjazdu, system rozpoznawania znaków drogowych, obręcze ze stopu metali lekkich 18”
- Cena: 171 910 zł
Passat Variant Highline z zewnątrz
Nowy Passat jest jak… stary Passat, z tym że jeszcze bardziej dorosły i elegancki – te dwa słowa dobrze opisują charakter odsłony B8. Nadwozie pozbawione jest odważnych linii i eksperymentów, a jedynie rozwija charakter narzucony przez poprzednią wersję. Z kolei ostre krawędzie kloszy reflektorów, grill poprowadzony przez całą szerokość auta czy dość wyraźnie nakreślona linia nadwozia poniżej bocznych szyb to elementy, które dopiero złożone w całość świadczą o klasie samochodu. Testowanej wersji Passat Variant Highline szyku dodają również świetne, 18-calowe felgi bardzo dobrze komponujące się z nadwoziem.
Inne smaczki wizualne to wstawka R-Line z przodu oraz dopisek “Bluemotion” z tyłu świadczący o właściwościach wspierających ekologię. Generalnie Passat w najnowszej odsłonie zdecydowanie ma prawo się podobać i o ile początkowo nie byłem przekonany do zmian zaserwowanych w wersji siódmej, tak po pewnym czasie doceniłem bardziej wyraźne kształty. W przypadku B8, w konfrontacji z poprzednikiem, zwrócić uwagę należy na poszerzony rozstaw kół, co ma poprawić ilość miejsca dla pasażerów oraz powiększyć bagażnik.
Środek bez niespodzianek
Passat Variant Highline wewnątrz również nie zaskakuje, ale nie można odmówić mu elegancji – osoby lubiące krzykliwe wnętrza będą musiały obejść się smakiem. Tutaj wszystko jest stonowane i uzupełnione o przyjemne detale jak np. analogowy zegar pośrodku deski rozdzielczej czy przedłużona na całą prawą część deski rozdzielczej kratka wywietrznika. Wnętrzu wcale jednak nie brakuje nowoczesności, o czym świadczą choćby obecność dużego (około 7 cali) ekranu dotykowego oraz wyświetlacza zastępującego zegary. Pierwszy z wymienionych wyposażony jest w system Infotainment i pełni wiele funkcji. Obsługuje własną muzykę (z płyty CD, karty SD czy źródeł podłączonych poprzez USB, mini-jacka bądź bezprzewodowo przez Bluetooth), radio, nawigację, podaje także informacje na temat auta oraz pozwala skonfigurować pojazd.
Pochwalić należy żwawo działającą aplikację nawigacji oraz ogólne wrażenia z użytkowania. Cały system w modelu Passat Variant Highline jest dopracowany, przemyślany, a do tego zaprojektowany estetycznie. Samemu można też w znacznym stopniu skonfigurować wiele funkcji samochodu, takich jak składanie lusterek, otwieranie wybranych drzwi przy odblokowywaniu zamka centralnego samochodu czy ich blokowanie po ruszeniu z miejsca.
Poniżej wyświetlacza umieszczono panel do sterowania klimatyzacją (dobrze, że ten element można wciąż regulować za pomocą przełączników mechanicznych), w przypadku testowanego wariantu trzystrefową. Nie zapomniano też o wydzielonym miejscu na smartfon (system Infotainment przy wychodzeniu z samochodu przypomina o zabraniu telefonu) oraz gnieździe USB ulokowanym tuż obok. Wygodny drążek automatycznej skrzyni biegów DSG otoczony jest przyciskami kontrolującymi funkcje takie jak zmiana trybu jazdy, hamulec ręczny czy wyłączenie systemu Start-Stop. Naturalnie nie zabrakło także miejsca na napoje czy schowka w podłokietniku.
Kierownica nie należy do największych, ale jest dobrze wyprofilowana i nie męczy przy dłuższych trasach. Umieszczono na niej sporo przycisków – opanowanie wszystkich opcji zajmie dłuższą chwilę. Ekran zastępujący zegary z technologią nazwaną Active Info Display nie dość, że wygląda bardzo efektownie, to jest też naprawdę funkcjonalny. Sterowanie nim odbywa się z poziomu kierownicy, można pomiędzy zegarami wyświetlić dane komputera pokładowego, nawigację, aktualną stację radiową lub też obsłużyć telefon, a to wszystko po to, by jak najrzadziej odrywać wzrok od drogi.
Trochę obawiałem się o widoczność obrazu pod kątem oraz w pełnym słońcu, ale na szczęście moje wątpliwości okazały się bezpodstawnie – Passat Variant Highline ma wyświetlacz bardzo dobrej jakości i jedyne, czego można się obawiać, to… obsesyjnego śledzenia wszystkich wyświetlanych na nim “znaczków”. Na pochwałę zasługują też bardzo wygodne fotele (te z przodu są wyprofilowane i dobrze trzymają na zakrętach). Możliwość ich regulacji (w tym regulacja wysokości elementu podtrzymującego odcinek lędźwiowy kręgosłupa) jest spora i łagodzi dyskomfort przy długich podróżach. Miejsca na nogi oraz ponad głowami jest na tyle dużo, że i wyżsi pasażerowie nie powinni narzekać.
Pojemność bagażnika wynosi 650 litrów, co wystarczy do spakowania się na każdą podróż tudzież zabrania sporej ilości towaru. Jedyne zastrzeżenie można mieć odnośnie do wysokości powierzchni załadunkowej – mogłaby być troszkę większa. W razie potrzeby można ją jednak powiększyć, składając tylną kanapę i uzyskać w ten sposób imponujące 1780 litrów. Efekt wizualny znakomicie dopełnia delikatne podświetlenie wnętrza Ambient Lighting. Zestaw audio zaś, składający się w testowanym modelu z 8 głośników brzmi bardzo dobrze i zaspokoi nawet bardziej wymagających melomanów. Dźwięk brzmi naturalnie i, co ważne, dolne rejestry nie dudnią, zatem można przyjąć, że Passat Variant Highline gra dobrze.
Gazu!
Opisując charakter prowadzenia Passata warto zacząć od udogodnień poprawiających kontrolę pojazdu. Wśród nich wymienić należy choćby system Line Assist (kontruje kierownicą, gdy nieumyślnie najedzie się na linię wyznaczającą obecny pas ruchu) czy Traffic Jam Assist (ułatwiający jazdę w korkach, a także wykrywanie ruchu pieszych, co chroni przed kolizją z pieszymi). Samochód potrafi też zatrzymać się i włączyć światła awaryjne w przypadku braku aktywności kierowcy (w wyniku np. zasłabnięcia). Zastosowany tempomat w małym stopniu przypomina proste tempomaty znane z większości samochodów – ten z modelu Passat Variant Highline potrafi utrzymywać wybraną odległość od poprzedzającego samochodu, zwalniać w razie potrzeby, a potem wracać do ustalonej prędkości. To jeden z argumentów za zastosowaniem wyświetlacza zamiast zegarów – dostosowanie takich funkcji nie wymaga miliona kontrolek.
Spore gabaryty auta nie ułatwiają manewrowania na parkingach, ale świetnie nadrabiają to trzy kamery cofania (zwykła, szerokokątna oraz jedna z widokiem przypominającym rzut pionowy) oraz “piszczące” czujniki rozmieszczone dookoła pojazdu. Oprócz tego, na ekranie pojawiają się też informacje o zbliżaniu się do przeszkody. Same wrażenia z jazdy są świetne i właśnie za to ceniony jest Volkswagen. Auta niemieckiej marki są bardzo przewidywalne i oferują pewne prowadzenie nawet podczas trochę bardziej agresywnej jazdy, co pozwala czerpać frajdę z prowadzenia niezależnie, czy traktuje się Passata jako środek transportu, czy tylko odbywa rekreacyjną przejażdżkę. Można zresztą wybrać jeden z trzech trybów charakteru prowadzenia: ekonomiczny, standardowy bądź sportowy. Zmianie ulega wówczas konfiguracja takich elementów jak skrzynia biegów czy zawieszenie (raczej twarde), choć to ostatnie niezależnie od trybu świetnie radzi sobie ono z nierównościami na drodze i utrzymuje samochód w zadanym zakręcie.
Passat Variant Highline posiada dobrze wyciszone wnętrze, które wręcz trzeba docenić! Siedząc w środku praca silnika nie brzmi jak hałaśliwy warkot, bardziej jak przyjemny pomruk. Dużo głośniej nie robi się nawet na wyższych obrotach czy przy większych prędkościach. Dopiero przy prędkościach w okolicach 200 km/h daje się we znaki powietrze opływające karoserię, przy czym silnik wciąż pozostaje relatywnie cichy. Dobrze znana dwusprzęgłowa skrzynia biegów DSG przy odrobinie wprawy dobrze współpracuje z kierowcą, pozwalając na płynną jazdę. Oczywiście, w wydaniu ekonomicznym odnotować można opóźnienie w reagowaniu na pedał gazu, co jednak wcale nie przeszkadza w codziennej miejskiej jeździe. Po aktywowaniu trybu sportowego silnik reaguje natychmiastowo, a skrzynia później “wrzuca” kolejne biegi. Przekładnia DSG oferuje także tryb sekwencyjny, w którym biegi zmienia się dźwignią biegów bądź przyciskami z tyłu kierownicy. Kolejne przełożenia aktywowane są bardzo płynnie, ich zmiana nie powoduje szarpnięć, a ponadto Passat Variant Highline oszczędza paliwo, gasząc silnik po zatrzymaniu pojazdu.
Dwulitrowy silnik wysokoprężny o mocy 150 KM (i maksymalnym momencie obrotowym 340 nm) w przypadku samochodu ważącego nieco ponad 1,5 tony nie brzmi oszałamiająco, ale to i tak moc wystarczająca do dynamicznej jazdy oraz bezstresowego wyprzedzania na trasie (216 km/h prędkości maksymalnej i niecałe 9 sekund do “setki”). Jednocześnie silnik jest dość ekonomiczny – realne spalanie wskazywane przez komputer pokładowy wynosiło około 7,5 l/100 km w mieście oraz 5,5 l w trasie, choć przy oszczędnej jeździe z zachowaniem rozsądnej prędkości nie było też problemu z zejściem poniżej 5 litrów poza miastem. Jestem w stanie więc uwierzyć w możliwość zbliżenia się do wartości podawanych przez producenta (4,7 litra w cyklu mieszanym). Volkswagenowi udało się także wygospodarować sporo miejsca na bak, który pomieści 66 litrów paliwa.
Warto czy nie warto?
Passat Variant Highline to koszt od około 121 tysięcy złotych, natomiast najtańsza wersja silnikowa ze skrzynią DSG to już prawie 130 tysięcy. Na opisywaną w teście jednostkę napędową (2.0 TDI BlueMotion Technology 110 kW / 150 KM DSG) należy przygotować 142 tysiące, a z wybranymi w testowym modelu dodatkami (dopłata m.in. za czarny perłowy lakier, osiemnastocalowe felgi, oświetlenie Ambient, wyświetlacz w miejscu zegarów) – 172 tysiące złotych. Nie jest to mało i w takim budżecie możemy poszukać także alternatywy wśród innych niemieckich producentów.
Nowy Passat to tak samo dobry samochód, jak jego poprzednicy. Tutaj w końcu nie chodzi o zaskakiwanie niecodziennymi rozwiązaniami czy wyróżniającym się wyglądem. To samochód, którego można być pewnym, który w każdej rozpatrywanej kategorii wypada bardzo dobrze, chociaż nie wybitnie. Inżynierowie Volkswagena przez lata wypracowali bardzo mocną markę samochodu w segmencie D, który nie potrzebuje rewolucji – wystarczy, że ewoluuje i dzięki temu wciąż się broni. Tanio jednak nie jest – lepiej wyposażona wersja z mocniejszym silnikiem to koszt około 150 tys. zł.