Około 480 milionów zwierząt mogło zginąć w pożarach przetaczających się przez Australię. Liczba ta dotyczy ptaków, ssaków oraz gadów i nie obejmuje np. owadów.
W pożarach zginęło prawie 8000 koali zamieszkujących region, który jest domem dla największej liczby tych zwierząt – z populacją sięgającą 28 000. W całym kraju nadal szaleje ponad 100 pożarów, które jak dotąd pochłonęły ponad pięć milionów hektarów ziemi.
Dziewięć osób zginęło, a setki domów zostało zrównanych z ziemią podczas potężnych pożarów.
W samej Nowej Południowej Walii spaleniu uległo około czterech milionów hektarów gruntów. Oprócz tego, że jest to jedno z najbardziej zaludnionych siedlisk koali w Australii, w regionie północnego wybrzeża znajduje się również jeden z głównych szpitali dla tych zwierząt.
Według Marka Grahama, ekologa z Rady Ochrony Przyrody, koala „nie mają możliwości poruszania się na tyle szybko, aby uciec” przed pożarami. Te rozprzestrzeniają się tak prędko, że wiele zwierząt pozostało bez szans na ucieczkę.
Do spalonych regionów należą rezerwaty przyrody w obszarze światowego dziedzictwa Gór Błękitnych oraz części lasów deszczowych Gondwany – które istnieją od czasów dinozaurów i są najbardziej rozległym obszarem subtropikalnych lasów deszczowych na świecie.