Organizacja FIND, która ma siedzibę w Genewie, prowadzi ewidencję testów na obecność koronawirusa. Stan na 3 kwietnia wskazywał niemal 400 różnorakich metod identyfikacji zakażonych.
Postaramy się wyjaśnić, w jaki sposób jest prowadzona diagnostyka. Przede wszystkim należy dokonać podziału na co najmniej dwie główne kategorie testów: skupiające się na białkach związanych z koronawirusem oraz poszukujące jego kodu genetycznego. Te drugie są szczególnie efektywne w kontekście wczesnego wykrywania zakażeń i wykorzystują tzw. reakcję łańcuchową polimerazy z odwrotną transkrypcją.
Aby przeprowadzić tego typu test, najpierw należy pobrać wymaz z nosa bądź gardła, a następnie kopiować segmentu kodu genetycznego wirusa. Kolejnym etapem jest dodawanie odczynników, enzymów oraz manipulacja temperaturą. Później do akcji wkracza specjalistyczne oprogramowanie, które analizuje liczbę kopii sekwencji, co może wskazywać na obecność koronawirusa w próbkach.
Czytaj też: Czy koronawirus stanowi większe zagrożenie dla palaczy?
Odmienna metoda zakłada poszukiwanie białek produkowanych przez SARS-CoV-2 lub też przeciwciał tworzonych przez ludzki układ odpornościowy. W tym przypadku próbka (np. krew) jest poddawana testowi, który przebiega zupełnie inaczej niż poprzedni. Przeciwciała znajdujące się w krwi połączą się bowiem z antygenami w teście. Z kolei antygeny wirusa połączą się z przeciwciałami znajdującym się w teście. Takie połączenia będą się równały z pozytywnym wynikiem testu.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News
Testy PCR są skuteczniejsze, bowiem pozwalają wcześniej wykryć obecność SARS-CoV-2, choć te immunologiczne z pewnością okażą się przydatne w przyszłości, kiedy to konieczne będzie wykrycie osob, które przechorowały już COVID-19.