Nowe dane naziemne i satelitarne pomagają naukowcom zidentyfikować pioruny, które najczęściej powodują pożary.
Każda błyskawica jest niebezpieczna – ale jeśli będziemy w stanie stwierdzić, które uderzenia prawdopodobnie wyrządzą szkodę, informacje te mogą pomóc nam szybciej zareagować podczas burzy. Amerykańska National Lightning Detection Network prowadzi rejestr praktycznie wszystkich piorunów, które uderzają w powierzchnię ziemi na terenie Stanów Zjednoczonych. Dzięki usprawnieniu technologii związanej z tym rejestrem naukowcy będą skuteczniej namierzać potencjalnie groźne pioruny.
Czytaj też: Pioruny mogą mieć pozytywny wpływ na komórki
Celem firmy jest wykorzystanie danych do wykrycia obecności jednego zjawiska: czegoś, co nazywa się prądem ciągłym, który, jak się uważa, występuje w przypadku 11 procent wyładowań. Pioruny, które zawierają taki prąd, częściej powodują pożary i niszczą domy czy sprzęt elektroniczny. Jego natężenie wynosi od 100 do 1000 amperów i jest znacznie niższe niż całej błyskawicy, która może mieć nawet 20 000 amperów. Sęk w tym, że prąd ciągły trwa znacznie dłużej, przez co może prowadzić do powstawania ognia.
Za pomocą czujników wchodzących w skład globalnej sieci wykrywania naukowcy będą w stanie wskazać lokalizację dowolnego uderzenia pioruna z dokładnością do dwóch kilometrów. W przypadku Stanów Zjednoczonych ta dokładność będzie nawet wyższa i wyniesie do 200 metrów.
[Źródło: spectrum.ieee.org; grafika: NASA]
Czytaj też: Rosyjska rakieta Sojuz została trafiona przez piorun zaraz po starcie