Możecie lubić albo nienawidzić elektrycznego Mustanga Mach-E, ale rynek zweryfikował, że tego właśnie było nam trzeba.
Ford bez wątpienia odbębnił najważniejszy debiut w Los Angeles Auto Show 2019, jakim była prezentacja Mustanga Mach-E. To SUV zaliczany do crossoverów o zerowej emisji, którego możemy zamawiać, ale nie w każdym wydaniu. Przynajmniej teraz, ponieważ wersja First Edition rozeszła się, jak ciepłe bułeczki za 61000$ każda.
Chociaż część zajmującej się tym witryny Blue Oval poświęcona Mach-E nadal wspomina o Pierwszej Edycji, to wystarczy tylko zagłębić się w nią, aby dostrzec, że ta została wyprzedana. Niestety Ford nie wyjawił, ile jednostek zamierza wyprodukować, a sama informacja prasowa (najlepsze źródło na tę chwilę) wspomina tylko o „ograniczonej ilości”.
Chociaż w teorii wszystkie Mach-E First Edition zniknęły, to w grę wchodzi tylko podlegająca zwrotowi rezerwacja za 500$. Istnieje więc szansa, że kilka osób zmieni zdanie i teoretycznie powinno to umożliwić jakiemuś spóźnialskiemu zgarnięcie tego modelu. Jednak na razie fantazyjny czterodrzwiowy Mustang z bateryjkami jest kategorycznie wyprzedany.
Co sprawia, że jest tak wyjątkowy od wszystkich regularnych Mach-E? No cóż, jest to model z napędem na cztery koła rozszerzonym zasięgu, który na dodatek otrzymuje czerwone zaciski hamulcowe i znaczek First Edition, a od wewnątrz zyskuje na metalicznych nakładkach na pedałach i kontrastowym przeszyciom siedzeń. Dopełnieniem drobnych nowości jest tabliczka z napisem „First Edition”, która ma przypominać, że to nie tylko Mach-E.