W całych Stanach Zjednoczonych setki tysięcy więźniów dodają swoje głosy do biometrycznych baz danych utworzonych przez państwowe organizacje. Podczas gdy zwolennicy twierdzą, że bazy danych mogłyby pomóc w odkrywaniu działalności związanej z gangami, krytycy uważają, że poważnie narusza to prawa więźniów.
Raport sporządzony przez The Intercept szczegółowo opisuje, jak rozpowszechnione stały się tego typu bazy danych. Z dokumentów New York Department of Corrections wynika, iż 92 procent więźniów zostało wpisanych do systemu rozpoznawania głosu. Obiekty na Florydzie, w Teksasie, Arkansas, Connecticut i Georgii zakupiły również technologię, którą dostarcza głównie firma telekomunikacyjna Securus Technologies.
Więźniowie mają trudny wybór: albo przesyłają swoje głosy do Investigator Pro, albo tracą prawo do wykonywania połączeń telefonicznych. Na tę chwilę w systemie znajduje się co najmniej 200 000 osób. Rzecznicy praw więźniów twierdzą, że technologia może mieć pewne zalety – czasami więźniowie są zmuszani do oddawania swojego „przydziału” rozmów innym więźniom, a w opisywanej sytuacji znacznie trudniej o oszustwo. Jednocześnie prawnicy alarmują, że pomysł łamie prawa osadzonych.
Systemy analizy głosowej są coraz powszechniejsze. Call Center wykorzystują je do wykrywania emocji klientów, a niektóre banki zaczęły używać tej technologii do uwierzytelniania klientów. Eksperci nieustannie szukają nowej formy bezpieczeństwa biometrycznego. Prawdopodobnie będzie ona związana z sercem.
[Źródło: popularmechanics.com]
Czytaj też: Naukowcy wysyłają wiadomości głosowe wykorzystując lasery