TSMC (Taiwam Semiconductor Manufacturing Co.) został ostatnio ofiarą ataku wirusa, co zmusiło największego producenta układów krzemowych na świecie do zamknięcia kilku fabryk.
Bloomberg przyjrzał się tej sprawie i doszedł do kilku ciekawych szczegółów. Wszystko wskazuje na to, że do incydentu doszło wkrótce po tym, jak TSMC zwiększyło produkcje układów do iPhone, które pojawią się na rynku jeszcze w 2018 roku. Zainfekowano podobno znaczną ilość narzędzi, których nasilenie jest różne zależnie od fabryk i linii produkcyjnych. Kilka z nich przywrócono już do pełnej sprawności, ale niektóre poczekają na start do niedzieli. Jak informuje dyrektora zarządzająca finansami TSMC:
TSMC było atakowane przez wirusy wcześniej, ale to pierwszy raz, kiedy wirus wpłynął na nasze linie produkcyjne. Niektóre fabryki powróciły już do normalności po krótkim okresie czasu i oczekujemy, że reszta również powróci do normalności pewnego dnia.
Czy my, jako konsumenci, odczujemy ten incydent na własnej skórze? Trudno powiedzieć, ale jeśli cena najnowszych iPhone nagle wzrośnie o kilkadziesiąt złotych, to będziecie wiedzieć, gdzie tkwi problem.