Zapłacenie 99 dolarów za przelot na Księżyc wydaje się niezłą okazją. Ale przed rejestracją należy zwrócić uwagę na fakt, że prawdopodobnie będzie to podróż w jedną stronę. W zasadzie ciężko określić to mianem podróży, bowiem firma, która organizuje wycieczkę, jest zainteresowana głównie naszym DNA.
LifeShip zamierza przechowywać DNA swoich klientów w syntetycznym „sztucznym bursztynie”. W marcu rakieta SpaceX wystrzeliła izraelski statek kosmiczny przenoszący m.in. Bibliotekę Księżycową Arch Mission, czyli archiwum zawierające informacje na temat ludzkiej historii i cywilizacji. Tuż przed wylotem inżynierowie dodali kroplę żywicy zawierającą 100 milionów komórek od 25 osób oraz innych organizmów, a także tysiące niesporczaków.
Czytaj też: Co ludzie zostawili na Księżycu?
I choć lądownik rozbił się na Księżycu z prędkością przekraczającą 500 km / h to kapsuła z Biblioteką Księżycową prawdopodobnie przetrwała uderzenie. Podobny los mógł czekać wspomniane niesporczaki, które są niezwykle odporne na nawet najbardziej ekstremalne warunki.
W tym przypadku DNA zostanie osadzone w syntetycznym bursztynie. Niektóre sekwencje DNA należące do owadów i roślin udało się odczytać nawet mimo upływu milionów lat, chociaż wielu naukowców jest sceptycznych. Uważają oni, że DNA nie da się odkodować po tak długim czasie.
Nikt tak naprawdę nie wie, ile mogłoby przetrwać DNA w warunkach księżycowych. Głównymi problemami wydają się być temperatury oraz promieniowanie, dlatego konieczna może być dodatkowa ochrona. W ciągu najbliższych kilku lat LifeShip zamierza wysyłać „przesyłki” na Księżyc co sześć miesięcy.
[Źródło: spectrum.ieee.org]
Czytaj też: Na powierzchnię Księżyca trafiły ziemskie niesporczaki