Czyżby zagrożenie ze strony przejścia na gospodarkę wodorową było tak ogromne, że lepiej nawet z tym nie eksperymentować? Z najnowszych badań (via Recharge News) wynika, że emisje wodoru mogą potęgować efekt ocieplenia 11-krotnie bardziej względem emisji CO2.
Wodór jest z jednej strony ratunkiem energetycznym, a z drugiej ogromnym zagrożeniem
Wodór jest uznawany za paliwo przyszłości, które na dodatek może rewolucjonizować przemysł energetyczny zwłaszcza w połączeniu z elektrowniami wykorzystującymi odnawialne źródła energii. Problem w tym, że jego bezpośrednie uwolnienie do atmosfery sprawia, że wodór wchodzi w interakcje z innymi gazami i oparami w powietrzu, powodując silne ocieplenie.
Nowe badania przeprowadzone przez rząd Wielkiej Brytanii wzięły pod lupę te interakcje i wykazały, że potencjał tworzenia efektu cieplarnianego (GWP) przez wodór jest około dwa razy większy niż wcześniej sądzono. W praktyce oznacza to, że w ciągu 100 lat tona wodoru w atmosferze będzie ogrzewać Ziemię około 11 razy bardziej niż tona CO2.
Czytaj też: Naukowcy odkryli coś niezwykłego. Oto pierwsza skamielina dinozaura zabitego w wyniku uderzenia asteroidy
Chociaż brzmi to groźnie na tle potencjalnych awarii i uwalniania wodoru do atmosfery w nieprzewidzianych sytuacjach, raport stwierdza, że „wzrost równoważnych emisji CO2 przy założeniu 1% i 10% wskaźnika wycieku H2 kompensuje odpowiednio około 0,4 i 4% całkowitej redukcji równoważnych emisji CO2”. To oznacza, że więc nawet przy założeniu najgorszego scenariusza wycieku przejście na wodór, to nadal ogromna poprawa.