Rosja i Ukraina to kluczowi dostawcy pszenicy, kukurydzy i jęczmienia. Kraj Putina jest też niezwykle ważnym producentem nawozów, co dodatkowo potęguje obawy o potencjalną klęskę głodu na świecie.
Inwazja Rosji na Ukrainę to nie tylko tragedia dla milionów ludzi mieszkających na miejscu, lecz również szereg potencjalnych komplikacji zarówno dla Europy jak i świata. Jednym z aspektów, o których nie możemy zapominać jest kryzys żywnościowy. Rosja i Ukraina odpowiadają za około 30% światowego eksportu pszenicy, 17% światowego eksportu kukurydzy, 32% światowego eksportu jęczmienia i 75% światowego eksportu oleju słonecznikowego.
Czytaj też: Służyły w Rosji, teraz będą służyć Ukrainie. Ile czołgów zdobyli obrońcy?
Organizacja Narodów Zjednoczonych oszacowała, że wpływ wojny na światowy rynek żywności może sprawić, iż od 7,6 do 13,1 milionów ludzi będzie głodować. Z kolei koszty prowadzenia Światowego Programu Żywnościowego już teraz wzrosły o 71 milionów dolarów miesięcznie. O ile najbardziej rozwinięte kraje będą musiały zmierzyć się ze wzrostem cen żywności, tak niektóre regiony świata mogą zostać niemal kompletnie odcięte od dostaw. Taka sytuacja dotyczy przede wszystkim części afrykańskich krajów, które opierają się w niemal 100% na dostawach z Rosji i Ukrainy.
Wojna w Ukrainie komplikuje sytuację na rynku żywnościowym, ponieważ Rosja i Ukraina to ważni dostawcy
Jakby tego było mało, sytuacja będzie dodatkowo utrudniona przez Chińczyków. Państwo Środka jest największym importerem pszenicy, a na ten rok planuje nawet większe zakupy niż zazwyczaj. Wynika to z faktu, iż przewidywane zbiory będą mocno ograniczone ze względu na silne zeszłoroczne powodzie. Problem jest coraz poważniejszy i stał się szczególnie widoczny między innymi za sprawą globalnego ocieplenia oraz wybuchu pandemii. Teraz został on dodatkowo spotęgowany.