Ostatnia erupcja wulkaniczna na terenie Niemiec miała miejsce 12 900 lat temu, a w jej wyniku powstała chmura popiołu i gazów, która wzniosła isę na wysokość 35 kilometrów.
Co więcej, geolodzy szacują, że w odległości 60 kilometrów od miejscu erupcji wyginęły rośliny i zwierzęta. Obecnie w tym miejscu znajduje się jezioro kalderowe, znane jako Laacher See.
Czytaj też: Ukryte wulkany na Alasce. Zauważono je dopiero teraz
Czytaj też: Drony w głębi wulkanu? Taki jest plan naukowców
Czytaj też: Zobaczcie, jak mogą wyglądać erupcje wulkanów na Wenus
Co gorsza, ponad rok temu naukowcy ogłosili, że z jeziora wydobywa się gaz mogący świadczyć o tym, że kaldera wypełnia się magmą. Teraz „do kompletu” doszły jeszcze niewielkie wstrząsy w pobliżu opisywanej struktury.
Wulkan w Niemczech nie powinien w najbliższym doprowadzić do erupcji
Geolog Magdalena Chmura przekonuje jednak, że trudno mówić o zagrożeniu potencjalną erupcją. Jej zdaniem, delikatne wstrząsy (takie jak te o sile 0,6 w skali Richtera, odnotowane 9 grudnia) są normalnym elementem aktywności wulkanicznej.
Czytaj też: Na księżycu Jowisza istnieją setki wulkanów. Jak wpływają na Io?
Czytaj też: Obecne emisje CO2 są większe niż w „zabójczym okresie” wulkanizmu
Czytaj też: Na Islandii może wkrótce dojść do erupcji wulkanu. Pamiętacie tę sprzed 10 lat?
Za przykład można podać kalderę Yellowstone, w której okolicach rokrocznie wykrywa się od 1000 do 3000 wstrząsów. Co więcej, wracając do niemieckiego wulkanu, niedawno zmodernizowano tamtejsze czujniki, które są obecnie dokładniejsze. Być może wcześniejsze wstrząsy po prostu przechodziły niezauważenie.