Za kilka lat Internet, jakiego znamy do tej pory, może wyglądać zupełnie inaczej i to tylko przez nowe prawa. Do tej pory walkę z anonimowością w sieci podejmowały głównie Chiny, ale teraz sprawą zainteresował się rząd w Austrii, który wprowadził projekt ustawy, mającej na celu wymuszenie od komentatorów w sieci podania prawdziwego nazwiska, imienia, a nawet adresu właścicielom danej strony.
Oczywiście takie dane nie byłyby dostępne publicznie, a każdy użytkownik ukrywałby się nadal pod pseudonimem, ale w bazie przypisane byłyby do niego prawdziwe informacje. Na ich podstawie władze mogłyby z łatwością znaleźć tych gości, którzy anonimowość w sieci wykorzystują, jako idealny pretekst do łamania prawa. Mowa np. o nękaniu innych użytkowników.
Ustawa przewiduje, że jeśli właściciele stron nie podporządkowałyby się temu systemowi, to mogą otrzymać grzywny w wysokości do pół miliona euro. Jednak dotyczy to witryn, które mają „jedynie” 100000 zarejestrowanych użytkowników, przynoszących przychody powyżej 500000 euro rocznie lub otrzymujących dotacje prasowe większe niż 50000 euro. Nie zabrakłoby też wyjątków w przypadku stron handlu elektronicznego, a także tych, które nie zarabiają na reklamach, ani na samej treści.
Jeśli ustawa dostanie zielone światło od Parlamentu Europejskiego (przez wspólną dyrektywę), to ma szansę wejść w życie już za rok. Nie jest to jednak pewne, ponieważ takie podejście faworyzowałoby strony, które nie są zarejestrowane na terenie państw w Unii Europejskiej, dlatego może po prostu zostać zablokowana.
Czytaj też: „Przystępny cenowo” elektryczny samolot P2 Xcursion odbył swój pierwszy lot
Źródło: Engadget